W dniach 19-21 maja odbyła się druga edycja Międzynarodowych Targów Fryzjerskich i Kosmetycznych Beauty Days w Ptak Warsaw Expo.
W trakcie targów nie zabrakło rozmaitych eventów organizowanych przez różne marki kosmetyczne, pojawiło się sporo blogerek, vlogerek i konsumentek, których żywiołem są kosmetyki, rozdano nagrody dla najlepszych produktów, a pod patronatem naszego portalu odbyła się debata przedstawicieli 10 firm kosmetycznych dotycząca współczesnego rynku i konsumenta.
W panelu #Trendy/Potrzeby/Zmiany – Jak nadążyć za współczesnym konsumentem? rozmawialiśmy w gronie ekspertów o wielu ciekawych zagadnieniach dotykających wprost branży kosmetycznej. Małgorzata Włodarczyk z firmy Delia Cosmetics próbowała rozwikłać wątek bardzo dużej konkurencyjności rynku – czy jest to jego szansą czy zagrożeniem? Z jednej strony – wiadomo – konkurencja wzajemnie motywuje się do tworzenia coraz lepszych produktów, z drugiej strony pojawia się dylemat: czy dzisiejszy konsument nie gubi się nieco w nadmiarze oferty?
To, że jednak rynek wciąż przyciąga nowych graczy ma swoje zdecydowanie dobre strony. Pozytywnie stymuluje innowacyjność, czego dowodem była, np. redefinicja demakijażu przez firmę Phenicoptere, która stworzyła innowacyjny produkt w tej kategorii (rękawice Glov, które zmyją makijaż i inne zabrudzenia wyłącznie za pomocą wody) - o czym mówiła Anna Augustyniak.
Paweł Kosowicz, właściciel firmy Yope, opowiadał natomiast ze swojej własnej perspektywy o stworzeniu zupełnie nowej koncepcji dla kategorii dość oczywistej – czyli mydeł i kremów do rąk – ale zaproponowaniu produktów o zupełnie innej jakości niż proponuje większość konkurentów. Wszyscy zwracali również uwagę na to, że tworzenie produktów to jedno, ale ważniejsza jest ustawiczna i konsekwentna praca nad marką, bo to długofalowo decyduje o sukcesie firmy.
Pojawił się także temat składników aktualnie pożądanych i intrygujących, jak choćby moda na witaminy w kosmetykach, węgiel czy śluz ze ślimaka – o czym mówiła, m. in. Anna Rolf-Smuniewska z firmy Tenex. Dziś firmy często oferują nowoczesne technologie i nowatorskie produkty, by kosmetyki dawały szybszy i bardziej spektakularny efekt.
Jednak Joanna Draniak-Kicińska, właścicielka firmy Bandi, przestrzegała przed pewną tendencją do over-promise: należy edukować konsumentki, że ekspresowych cudów nie ma: krem czy serum przyniosą oczekiwane rezultaty po pewnym czasie, a nie jednorazowym użyciu, podobnie zresztą jak jeden zabieg nie zadziała tak korzystnie, jak cała przewidziana przez producenta seria. Sporo uwagi poświęciliśmy wątkowi składników.
Zdecydowanie modny trend naturalności sprawia, że niektóre dziś nie mają dobrej opinii, co nie zawsze zresztą jest uzasadnione naukowo. Faktem jest, że w kosmetykach ekologicznych oleje mineralne, parabeny, peg-i, silikony czy sztuczne barwniki są na cenzurowanym i trudno szukać ich w składzie. To wymaga jednak od ich twórców poszukiwania sensownych alternatyw, by kosmetyk był jednak bezpieczny i nie stał się zbyt szybko pożywką dla bakterii. Na trend naturalności i stawiania na wysokiej jakości składniki uwagę zwracała brand manager marki Orphica – Joanna Okulska, nawiązując do tego, że konsumenci oczekują takich efektów, jak producent deklaruje na opakowaniu.
W makijażu – również – kierunek naturalności jest aktualnie na czasie i dziś część konsumentek szuka produktów mineralnych, które nie tylko upiększają, ale pozwalają zachować zdrowy wygląd skóry – przekonywała Magdalena Kołodziejczyk, główna wizażystka marki Jane Iredale. O tym, że Polki kochają makijaż, mówiła o tym Natalia Łyżniak reprezentująca markę Golden Rose. Umalowane czują się pewniejsze siebie i atrakcyjniejsze, bo mogą kamuflować niedoskonałości, a uwypuklać swoje atuty.
Anna Luks, marketing manager Gosh Copenhagen, zwróciła uwagę na trend „hygge”, który akcentuje to, by szukać szczęścia i harmonii, cieszyć się małymi przyjemnościami i po prostu siebie lubić. Takie podejście bliskie jest skandynawskiej marce Gosh, która zachęca kobiety do samoakceptacji, promuje mądry minimalizm, czyli świadomy wybór tego, czego naprawdę potrzebujemy. Zwróciła również uwagę na zainteresowanie konsumentek produktami wielofunkcyjnymi, choć przyznała, że warto je edukować, jak takich produktów używać właściwie.
O tym zaś, że teoria zwana „efektem szminki” ewoluuje obecnie w stronę „efektu lakieru” mówiła Katarzyna Olędzka z firmy Verona Products Professional, argumentując to wzrostowymi wynikami tego segmentu rynku, ale też znacznym przyrostem firm oferującym coraz bardziej zaawansowane lakiery do paznokci.
Duże emocje wzbudził wątek dotyczący social mediów. Z jednej strony wszyscy doskonale wiedzą, że dziś w sieci znajduje się centrum przepływu wszelkich informacji. Z drugiej jednak można zauważyć, że w tej rwącej rzece tysięcy blogów, kont na Instagramie, vlogów są rzeczy wartościowe, ale też pojawia się sporo publikacji, w których nie brak przekłamań, zafałszowań i mitów. Jednak walka z fake newsami w tej przestrzeni przypominać może walkę z wiatrakami.
Joanna Draniak-Kicińska podkreśliła jednak, że warto aby też sama branża potrafiła postawić tamę pewnym nieprawdziwym informacjom, jakie czasem wychodzą z firm do konsumentek. Odpowiedzialność biznesowa i uczciwość wymagają tego, by ryba nie psuła się od głowy.
Nasi rozmówcy zwracali uwagę na rosnący eksport polskich kosmetyków i związaną z tym aktywnością polskich firm na zagranicznych targach, gdzie jako branża prezentujemy się od kilku ładnych lat naprawdę imponująco. Podkreślali też, że warto brać udział w dobrych targach krajowych, bo to też jeden z elementów budowania wizerunku marki i szukania nowych kontaktów na tym jakże konkurencyjnym rynku.
I to jest dobra puenta, by organizatorzy Beauty Days już teraz, po zakończeniu targów, spotkali się z wystawcami, by przedyskutować, co jest mocną stroną tych targów, a co warto poprawić? Chyba w ogóle najlepiej byłoby, gdyby odbył się swoisty „okrągły stół” - rodzaj debaty w gronie wiodących firm kosmetycznych - na temat, jakiej formuły targów biznes kosmetyczny oczekuje, jak razem można zrobić imprezę, która będzie spełniała - jeśli nie wszystkie, to większość - oczekiwań potencjalnych wystawców... Na pewno Ptak Warsaw Expo ma solidne zaplecze, ma potencjał, a sama Warszawa może być dobrym targowym łącznikiem między Wschodem i Zachodem, Północą i Południem Europy, a także miejscem, które przyciągnie odwiedzających i wystawców z najbardziej egzotycznych zakątków świata. Do pracy nad przyszłorocznym projektem warto przystąpić już teraz.