Nasz cykl: #KobietyBranżyKosmetycznej
Poznajmy się bliżej!
Lidia: Od kawy. Bez niej byłoby słabo, bo rano działam na zwolnionych obrotach. Potem przegląd internetu, prysznic, szybka pielęgnacja i zabieram się do pracy.
Weronika: Od herbaty z cytryną i scrollowania insta - jak prawdziwa #beautyjunkie; -)
Lidia: Stałym elementem życia, bo pracuję w zasadzie od studiów. Najczęściej jest przyjemnością, ale są chwile, gdy napiętrzenie spraw i wyzwań potrafi mnie przytłoczyć. Na szczęście od lat walczę coraz skuteczniej z syndromem perfekcjonistki i nauczyłam się już nieco odpuszczać. Moje "wolne piątki" są tego dowodem.
Weronika: Rozwojem w obszarach PR, dziennikarstwa, marketingu, zarządzania. Jest też impulsem dla kreatywności.
Lidia: Wartościowych ludzi, których poznałam na swojej zawodowej ścieżce. Tych, którzy chcieli ze mną rozmawiać i dzielić się swoimi spostrzeżeniami. Dzięki nim mogę patrzeć na ten sektor z wielu perspektyw, bo co człowiek i firma, to trochę inna historia.
Weronika: Różnorodność, kobiecość, piękno i poruszanie ważnych społecznie tematów.
Lidia: Chyba niewiele jest takich rzeczy - naprawdę lubię sektor kosmetyczny! Czasem denerwuje mnie skłonność niektórych osób do oceniania innych biznesów… Wychodzę z założenia, że rynek zawsze weryfikuje to lepiej niż konkurencja.
Weronika: W sekcji mediów beauty denerwują mnie widoczne podziały na redaktorki, influencerki, blogerki. Pojawia się niezdrowa konkurencja, szpanowanie, blichtr, któremu hołdują niektóre gwiazdy sociali. Świat zresztą mocno zmienił się na moich oczach. Obecnie podczas konferencji prasowych zdecydowanie więcej jest influencerek niż dziennikarek. Nic dziwnego. Wiele tytułów się zamknęło, a sociale pędzą!
Lidia: Najlepiej odstresowuje mnie… intensywne sprzątanie. W poukładanej przestrzeni mój stan ducha szybciej wraca do równowagi. Czasem jednak potrzebuję po prostu wyjść z domu, pospacerować, pobyć samej ze swoimi myślami. To też mi pomaga.
Weronika: Odetchnąć świeżym powietrzem. Do tego rytm ulubionej muzyki i metoda małych kroków – to się zawsze sprawdza.
Lidia: Banalnie. Właściwą perspektywę przywraca mi po prostu rodzina. Pracę zawsze można zmienić, rodziny wolałabym nie; -)
Weronika: Kiedy wpisuję kolejną: trzecią, czwartą, piątą rzecz do kalendarza na ten sam dzień, mówię sobie „Nie! Nie zrobię dziś wszystkiego. Skończę to następnego dnia. Świat się nie zawali.”
Lidia: Warszawa (zawsze), Genewa (teraz), kocham też południe Francji (sentymentalnie).
Weronika: Dopiero je znajdę! Ale kocham rodzinne Podlasie i Warszawę, w której mieszkam od kilku lat.
Lidia: Ciągle coś czytam. To moje pozytywne uzależnienie. Trudno byłoby mi wskazać jedną książkę, ale kilku autorów uwielbiam szczególnie: Twardocha, Tokarczuk, Pilcha, Szczygła, Krall, Kapuścińskiego, Grzebałkowską.
Weronika: „21 lekcji na XXI wiek” Harariego.
Lidia: Od zawsze uważam, że lepiej jest podać komuś rękę niż podstawić nogę. Dziewczyny bywają dla siebie siostrami, ale są też takie, które zwyczajnie bywają okrutne wobec innych, a wobec kobiet w szczególności. Mój wybór jest prosty. Być po jasnej stronie mocy! Zawsze opowiem się za pozytywnym feminizmem: prawami kobiet, ideą równości, antydyskryminacyjnymi praktykami. A tak na co dzień, po ludzku, staram się po prostu być życzliwą dla innych.
Weronika: Według mnie idea siostrzeństwa jest tak ważna, że nie powinno się mówić o niej jako utopii. Niech się dzieje! Niech kobiety się wspierają i wierzą w ten pozytywny ruch. Chcesz zmiany? Bądź zmianą!
Lidia: W serialu „Dom” padły takie proste, ale bliskie mi słowa: „Żyj tak, aby nikt nie musiał przez ciebie płakać”.
Weronika: Słowa mojej ukochanej Babci: „Rób tak, żeby było dobrze” i „Traktuj siebie jak miłość swojego życia”.