DOUGLAS poprosił właścicielki dobrze znanych brandów beauty o odpowiedzenie na 11 pytań, dotyczących zarówno ich drogi zawodowej, wyzwań, z jakimi przyszło im się mierzyć, jak również ich własnej definicji piękna. Tym razem poznajemy historię idealnego kobiecego dopasowania w świecie beauty, które doprowadziło do powstania marki Say hi.
Jedno zdanie, które najlepiej oddaje filozofię Waszej marki.
Say hi to zaproszenie do świata skutecznej pielęgnacji i naturalnego makijażu, gdzie Twoja skóra codziennie czuje się jak na wakacjach.
Z sukcesem udało się Wam rozwinąć swoją własną markę beauty. Co było motywacją do jej stworzenia?
Chciałyśmy stworzyć pierwszą polską, prawdziwie lifestylową markę beauty, za którą będą stały nie tylko skuteczne produkty, ale również nowoczesna, wyróżniająca się komunikacja (lekka, świeża i w trendach) oraz zaangażowana społeczność. Naszym celem jest tworzenie produktów oraz stylu życia, który inspiruje. Wierzymy w proste rutyny pielęgnacyjne, które pozostawiają nam więcej czasu robienie rzeczy, które kochamy. Say hi to marka stworzona dla świadomego konsumenta, który tak jak my, ceni najwyższą jakość, design i sustainability.
Decyzja o wspólnym biznesie była bardzo przemyślana. Od dłuższego czasu dojrzewała w naszych głowach i była wynikiem potrzeb konkretnego etapu w naszym życiu i gotowości do zmian zawodowych, które będą zarówno wyzwaniem biznesowym, jak i kreatywnym. Chciałyśmy wykorzystać swoje długoletnie doświadczenie w branży beauty i retail. Nie bez znaczenia był również „match” z odpowiednią osobą, której można zaufać i z którą po prostu lubi się przebywać i dyskutować. Say hi jest dla nas nie tylko biznesem czy sposobem na rozwój profesjonalny. To realizacja naszych marzeń, przełożenie wizji o skutecznej, nowatorskiej i transparentnej marce na rzeczywistość.
Co pozwoliło Wam dotrzeć do miejsca, w którym jesteście dzisiaj? Jaką drogę zawodową przeszłyście, żeby być w obecnym miejscu?
Ania: Moja droga zawodowa od samego początku związana jest z kosmetykami premium. 10 lat pracowałem u lidera rynkowego L'Oréal zarządzając marketingiem i komunikacją marek globalnych np. Yves Saint Laurent, Biotherm czy Kiehl’s. To tam poznałyśmy się z Gosią i tam też nauczyłam się jak rozwijać biznes i marki z sukcesem. W 2014 roku wyjechałam do Kaliforni, gdzie kontynuowałam swoją karierę. Na początku w marketingu globalnym marki makijażowo-pielęgnacyjnej Hourglass Cosmetics, a następnie jako konsultant startupów w branży kosmetycznej. To był dla mnie prawdziwy przełom: totalne wyjście ze strefy komfortu, praca pierwszy raz na własny rachunek i to w dodatku za granicą. Wtedy też narodził się pierwszy zalążek myśli o własnej marce. Gdy obserwowałam jak Carisa Janes tworzy Hourglass, “po cichu” myślałam sobie, że w sumie to ja też kiedyś tak bym chciała:) A chcieć to móc, więc po powrocie do Polski spotkałem się z Gosią, ziarno trafiło na podatny grunt i zaczęłyśmy wspólnie tworzyć Say hi.
Gosia: Pierwsze kroki zawodowe stawiałam w międzynarodowych korporacjach. Pracowałam dla liderów w branżach beauty i retail – L’Oréal oraz Triumph, zarządzając finansami, gdzie skupiały się praktycznie wszystkie wyzwania, problemy i ryzyka, z jakimi firmy zderzają się na rynku. To fascynujące doświadczenie, kiedy można być w praktyce prawą ręką prezesa i z sukcesem kształtować rozwój przedsiębiorstwa. Być liderem zmiany i wpływać na strategię. Natomiast już od czasów studiów wiedziałam, że chcę robić rzeczy inaczej, na własnych zasadach, tak jak wówczas kiedy zdecydowałam się wyjechać na stypendium na Tajwan, kiedy rówieśnicy wybierali bezpieczny kierunek Niemcy. Ten przykład idealnie obrazuje mój „state of mind” wówczas i dziś. Wiedziałam jednak, że aby robić rzeczy, które mnie ekscytują potrzeba doświadczenia, kompetencji i zasobów finansowych, które pozwolą mi ze spokojem wcielać marzenia w życie. Dlatego 14 lat z sukcesem realizowałam się w korporacjach, równolegle rozwijając niezależne, własne pomysły biznesowe. Jednym z nich było właśnie stworzenie marki kosmetycznej i tu okazało się, że mamy z Anią wspólny mianownik – pomysł, kompetencje i chęci.
Jakie były największe trudności, wyzwania, jakie napotkałyście na swojej drodze zawodowej / w procesie tworzenia i prowadzenia marki własnej?
Prowadzenie start-upu kosmetycznego w tak konkurencyjnym i szybko zmieniającym się otoczeniu to jest nieustanna przygoda. Ciągle są jakieś wyzwania i zawirowania, na które najczęściej nie mamy wpływu. Tu jakiś składnik nie dojedzie na czas i musimy przesunąć wprowadzenie nowości o kilka miesięcy, innym razem jesteśmy zmuszone zrobić sesję zdjęciową z modelkami w plenerze na początku października udając, że jest lato… 😊 Ale obie wyznajemy zasadę, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Dobrałyśmy się tak, że obie jesteśmy “fighterkami” i zawsze staramy się znaleźć pozytyw w danej sytuacji. Tak sobie czasem żartujemy, że gorszego momentu na wprowadzenie nowej marki już chyba nie będzie. Z Say hi wystartowałyśmy 2 miesiące przed wybuchem wojny na Ukrainie, a wraz z nią nadeszła totalna niestabilność i dwucyfrowa inflacja. Przezwyciężamy trudne momenty, ponieważ jesteśmy w tym razem, umiemy się motywować nawzajem, wiemy kiedy trzeba przycisnąć, a kiedy odpuścić. Niesamowicie wierzymy w sukces Say hi i obie kochamy to, co robimy.
Przełomowy moment w karierze, firmie lub biznesie.
Przełomowy był na pewno sam start. To, że zdecydowałyśmy się zostawić dobre posady w korporacjach, zainwestować w biznes i stworzyć od zera markę, którą obecnie kupują tysiące klientów. Say hi pokochały klientki, które regularnie wracają po nasze produkty, oraz ikony mody i urody jak np. Maffashion, Kasia Tusk, Kasia Szymków czy aktorka Kasia Zawadzka. Marka obecna jest już nie tylko w Polsce, ale także na 27 rynkach europejskich, a powoli przymierzamy się również do startu w bardziej odległych krajach, ale tego jeszcze zdradzać nie będziemy... 😊
Co poradziłybyście sobie samej sprzed lat?
Gosia: Nie musisz być perfekcyjna. Daj sobie prawo do własnego świadomego wyboru, bo to jest naszą siłą napędową, kluczem do naszego dobrego życia. Szczególnie dzisiaj, w dobie mediów społecznościowych to motto chciałabym przekazać moim córkom.
Ania: Konsekwentnie podążaj za swoimi marzeniami. Motto “follow your dreams” przyświeca mi całe życie, natomiast jak to w biznesie bywa, sukces jest efektem wielu małych kroków i nie ma drogi na skróty. Są chwile kluczowych decyzji i zawahania. W takich momentach warto pamiętać o tym, jaki jest nasz cel i zaufać swojej intuicji. Uważam, że ona naprawdę nas najlepiej prowadzi.
Jak ładujecie swoje życiowe i zawodowe baterie?
Gosia: Kocham podróże, odkrywanie nowych miejsc, zanurzanie się w kulturze kraju, poznawanie ludzi, lokalnej kuchni. Jest w tym coś magicznego, inspirującego. Natomiast mam też rodzinę, męża pracującego na etacie i nastoletnie córki, co nieco komplikuje swobodę podróżowania, a zwiedzanie świata bez nich to nie to samo. Nie jestem typem samotnika. Lubię mieć swoich ludzi wokół. Radość i siłę czerpię również z pracy, która jest dla mnie bardzo ważna. Daje mi poczucie niezależności i spełnienia. Lubię otaczać się dobrym designem, wyszukiwać vintage perełki w sieci, które następnie wykorzystuje przy urządzaniu mieszkań. To część mojego drugiego biznesu. Stres rozładowuje na treningu, uwielbiam jazdę konno, narty, kitesurfing, a na co dzień trening na siłowni. Dbam też o sen, odpoczynek i regenerację organizmu. W moim przypadku niedobór snu działa fatalnie.
Ania: Dla mnie najbardziej wartościowy jest czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi. Mam dwójkę małych dzieci, które wymagają ciągłej atencji. Także godzenie rodziny z biznesem to już jest dla mnie niezła gimnastyka.😊 Mimo tego, nie wyobrażam sobie życia bez regularnej dawki piękna (designu, sztuki, mody, projektowanie wnętrz) i sportu. Regularnie trenuję crossfit i gram w tenisa. Zimą jeżdżę na snowboardzie, a latem uprawiam sporty wodne. Ostatnio zakochałam się w wing foil’u. Aktywność fizyczna daje mi niesamowitą energię do działania i zapewnia równowagę w życiu. Utrzymywanie tego balansu jest dla mnie kluczowe by te baterie były naładowane.
Z okazji Dnia Kobiet DOUGLAS wprowadził kampanię POWIEDZ JEJ TO GŁOŚNO W DZIEŃ KOBIET, zachęcając kobiety do wzajemnego komplementowania się. Jak myślicie, co jest przyczyną tego, że nie wypowiadamy zbyt często miłych słów na głos? Brak śmiałości, pewności siebie?
Siostrzeństwo oraz kobiece wsparcie w życiu i biznesie jest nam bardzo bliskie. Marka Say hi została stworzona przez 2 kobiety, głównie dla kobiet. Chociaż mamy wśród klientów marki również i mężczyzn. Wypowiadanie na głos wyrazów uznania to bardzo ważny krok w stronę budowania ogólnej otwartości społeczeństwa, akceptacji i tolerancji. To taki moment, gdzie czujesz się zauważona i ważna w oczach drugiej osoby. Dlaczego kobiety zazwyczaj nie wypowiadają komplementów na głos? Może nie będąc zbyt często komplementowane same tego nie potrafią? Może same nie czują się dostatecznie “piękne”, żeby o tym mówić drugiej kobiecie? I tutaj obie uważamy, że bardzo ważna jest rola marek pielęgnacyjnych, ich edukacji i komunikacji ze swoimi odbiorcami. Naszym zamysłem było od początku to, żeby marka Say hi była inkluzywna i otwarta na różnorodność. Chciałyśmy zdemaskować obraz pielęgnacji jako czegoś poważnego i skomplikowanego, a skóry jako perfekcyjnej i nieskazitelnej. W Say hi każda skóra jest “normalna”, niezależnie od rodzaju cery, koloru, niedoskonałości, zmarszczek, płci czy wieku. Dlatego modelki w reklamach pokazujemy bez retuszu, a w social mediach pokazujemy również siebie, często saute, bez makijażu. Rolą marek jest pokazywanie skóry takiej, jaka ona jest w rzeczywistości, bo idealna cera po prostu nie istnieje. Nie możemy pokazywać i komplementować tylko takich kobiet, nad którymi godzinami pracował sztab specjalistów.
Czy zdarza się Wam komplementować drugą kobietę? I jaki najmilszy komplement usłyszałyście pod swoim adresem?
Ania: Tak, ja bardzo często komplementuje inne kobiety. Dostrzegam, że fajnie wyglądają w nowej fryzurze, makijażu czy nowym ubraniu. Nauczyła mnie tego moja mama i tego samego uczę moją córkę. Zazwyczaj otrzymuje komplementy dotyczące mojej determinacji i konsekwencji w działaniu. Umiejętności szybkiego dostosowywania się do zmian i podejmowania życiowych decyzji z pozycji odwagi, a nie strachu. Natomiast najmilszy komplement jaki ostatnio usłyszałam to spostrzeżenie Marty Waglewskiej, szefowej urody w Vogue, która przyznała, że mamy z Gosią super cerę i jesteśmy żywą reklamą Say hi.😊 Używając w domu tylko pielęgnacji Say hi, niezwykle przyjemnie jest taki komplement usłyszeć od eksperta.
Gosia: Uwielbiam prawić komplementy, tak samo, jak je otrzymywać.😊 Sprawia mi ogromną przyjemność, kiedy mogę powiedzieć innej kobiecie, że pięknie wygląda, albo że imponuje mi jej zachowanie czy styl bycia. Staram się doceniać osiągnięcia, determinację i sposób, w jaki kobiety radzą sobie z codziennością, bo to zasługuje na uznanie i najwyższe trofeum. Czasem kilka słów uznania potrafi dodać komuś skrzydeł, poprawić dzień. Dla mnie komplement to forma siostrzeństwa. Chyba najmilszym komplementem, który często słyszę jest to, że inspiruję innych, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Powiedziała mi to już niejedna osoba z bliskiego otoczenie, ale często słyszę to również od nowo poznanych osób.
Jaka jest Wasza definicja piękna?
Gosia: Piękno może mieć wiele definicji. Mnie najbardziej zachwyca to, co dzikie, monumentalne, niezmierzone – przyroda w swojej pełni. A jeśli chodzi o kobiety, piękno widzę w szczęściu. W możliwości realizowania pasji, dbania o siebie, w chwilach relaksu i świadomym odnajdywaniu balansu w codzienności.
Ania: Uważam, że każdy człowiek jest piękny wtedy, gdy sam ze sobą czuje się dobrze. Uśmiecha się, jest spełniony i emanuje pozytywną energią. Dlatego tak ważne jest dla mnie holistyczne podejście do piękna. By być piękną, liczy się nie tylko dobra pielęgnacja czy trendy makijaż, ale przede wszystkim zdrowie, zbilansowana dieta, ruch i ogólnie czysta głowa wolna od stresu. Zgadzam się również z cytatem Coco Chanel, że „nie ma kobiet brzydkich. Są tylko zaniedbane”, ponieważ piękno to regularny rytuał dbania o siebie i swój stan umysłu.
Wasza ulubiona linia/produkt z marki Say hi to:
Gosia: Glazed Skin, Aqua Resort i Smoothie Skin.
Ania: Sunrise & Sunset Serum, kuracja Bright Vibes.
W ramach cyklu ukazała się również rozmowa z dr Ireną Eris: Zawsze kierowałam się zasadą, by działać konsekwentnie, z szacunkiem do klienta i nauki