Było, Jest, Będzie 2025/2026
Jak trafnie zauważyła Jane Henderson z Mintel: „Na globalnym rynku beauty nie ma już miejsca na bylejakość – marki muszą wiedzieć, kim są, i umieć to przekonująco opowiedzieć.” W 2025 roku to zdanie brzmiało szczególnie mocno. Samo ładne opakowanie czy nawet dobra formuła przestały wystarczać – liczy się to, co stoi za marką, jej historia, autentyczność i odpowiedź na realne potrzeby. Jednocześnie presja na innowacje rosła z każdym miesiącem: biotechnologia, personalizacja i AI stały się standardem, ale też podniosły koszty i wymogi, z którymi nie każda firma potrafiła sobie poradzić. Regulacje pozostają stałym elementem krajobrazu – jak coroczny śnieg, o którym wszyscy mówią, że zaskoczył drogowców. Znamy go jednak dobrze i umiemy działać w tych warunkach. W Starej Mydlarni dokładamy starań, by wszystkie składniki były bezpieczne, zgodne z prawem i przejrzyste. To dla nas fundament, nie dodatek.
A co przyniesie 2026? Najprawdopodobniej kontynuację trendów, które już się zaczęły, tylko mocniej zaznaczonych. Szczególnie widoczny staje się „Quietcations” — trend ciszy i detoksu, potrzeby ucieczki od cyfrowego zgiełku. To skupienie się na regeneracji, śnie, kojących składnikach i aromatach, które uspokajają bardziej niż obiecują spektakularne efekty. Nasze naturalne kosmetyki świetnie wpisują się w ten kierunek – w rytuały, w spokój, w atmosferę domowego SPA, które ma dawać oddech po długim dniu.
Zmienia się także język opakowań: kolory cichną, projekty stają się bardziej minimalistyczne, matowe, spokojne. Widać to w działaniach marek na całym świecie. My również przeszliśmy tę drogę, rebrandując Ecobotanicę w takim właśnie duchu – i w 2026 roku planujemy nadal pracować nad nowym designem kolejnych serii.
W tym samym czasie AI stała się elementem codzienności – klienci używają jej do planowania rutyn, analizowania skóry, dobierania produktów. Razem z nią przyszło jednak zjawisko „beauty fatigue”: zmęczenie ideałem, który wygląda świetnie w aplikacjach, a dużo trudniej w realnym życiu. Tak rodzi się kontrast między rzeczywistą pielęgnacją a perfekcją generowaną przez algorytmy. Dlatego marki coraz częściej pokazują zwykłe dziewczyny – takie, które mogłyby mieszkać za ścianą. Skóra ma być zdrowa, nie musi być idealna. Produkty mają działać powoli, ale naprawdę.
W branży beauty, w 2026 roku, nie wygrywa ten, kto jest najgłośniejszy. Wygrywa ten, kto jest prawdziwy – i kto potrafi stworzyć produkty, które działają tak, jak obiecuje ich etykieta, a ich zapach wnosi do łazienki atmosferę prawdziwego SPA.
A na koniec – życzę wszystkim w branży wytrwałości, bo wyniki są nieco słabsze niż byśmy chcieli, ale warto trzymać kierunek. To moment, w którym cierpliwość i konsekwencja mają większe znaczenie niż szybkie zwyżki sprzedaży. Rynek może spowalniać, ale potrzeby klientów nie znikają – po prostu ewoluują. Marki, które teraz zachowają spokój, będą inwestować mądrze i uważnie słuchać odbiorców, wyjdą z tego okresu silniejsze.