Sprawdzą się u każdego. U młodych pacjentów działają profilaktycznie, opóźniając efekty starzenia i defekty charakterystyczne dla danych osób, jak chociażby: wiotka skóra pod oczami, zmarszczki nad ustami. U starszych stymulatory korygują zaistniałe w procesie starzenia zmiany, działając leczniczo.
Dzięki nim można uzyskać m.in.: podniesienie opadającego owalu, podkreślenie linii żuchwy, a nawet brazylijskie pośladki.
Musimy jednak zawsze pamiętać, że skóra jest naszym największym organem - immunologicznie czynnym. Nie możemy w nią wstrzykiwać obojętnie czego, obojętnie w jakiej sekwencji. Czasem pacjentki chodzą po różnych gabinetach, stosując przypadkowe stymulatory i nie pamiętając co mają w twarzy. Takie postępowanie może prowadzić do powikłań.
Na rynku jest bardzo dużo stymulatorów: miękkie, twarde, autologiczne czy nieiniekcyjne. Są to m.in., aminokwasy, nukleotydy, kolagen, polikapronolakton, hydroksyapatyt wapnia, kwas polimlekowy, fibryna, nanotransfery… W tym gąszczu chemicznych nazw decyzję o terapii podejmuje lekarz, wspólnie z pacjentką ustalając jej priorytety i kierunek działania.
Uzyskane efekty będą różne w zależności od możliwości regeneracyjnych naszej skóry, na co wpływają czynniki epigenetyczne, tj.: dieta, ruch, używki, długość snu, stres, miejsce zamieszkania…
Warto jednak mieć na uwadze, że im wcześniej zacznie się stymulować skórę do regeneracji, tym efekty będą lepsze.