Ela: Klienci są nieufni, bo wiele razy zostali wprowadzeni w błąd przez deklaracje marketingowe marek oraz znaczki, wyglądające jak certyfikaty, ale nie znaczące zupełnie nic.
Oprócz tego, że produkujemy kosmetyki naturalne, jesteśmy również konsumentkami i często to, co widzimy na półkach w drogeriach to najczystsze przejawy greenwashingu…
Takich historii mogłybyśmy przytoczyć wiele, ale… wolimy się skupić na tym co pozytywne i nie oglądając się na innych tworzyć nasze kosmetyki, uczciwie i faktycznie z jakościowych składników naturalnych.
Ola: Czy konsumenci są znużeni tematem? Oczywiście! I odbija się to negatywnie nie tylko na producentach, którzy wprowadzają klientów w błąd, ale niestety na wszystkich. My od samego początku chciałyśmy, Be The Sky Girl była w tym zakresie transparentna. Właśnie w naszych kosmetykach nie ma miejsca na “eko- ściemę”.
Na każdym opakowaniu znajduje się informacja o zawartości składników naturalnych, policzona zgodnie z normą ISO 16128.
Deklarujemy na opakowaniu faktyczną zawartość składników pochodzenia naturalnego, bo traktujemy nasze klientki dokładnie tak, jak my chciałybyśmy być traktowane, podchodząc do półki i czytając etykietę kosmetyku.