Nasz cykl: #KobietyBranżyKosmetycznej
Poznajmy się bliżej!
Sprawdzenia listy spotkań i rzeczy do zrobienia. Wstaję przed siódmą rano, zaparzam kawę w ekspresie i zawożę córkę do szkoły. Potem jadę do swojego biura, na co dzień jestem księgową.
Zaraz po moich córkach - sensem życia. Praca księgowej pochłania większość mojego czasu. Biznesem kosmetycznym na dobre zajmuję się od popołudnia i wieczorem, gdy ugaszę pożary w pracy, ale oczywiście jestem w bieżącym kontakcie z moim zespołem. Od lat nie oglądam telewizji, więc wieczorem znów włączam laptop, otwieram notes i zaczynam rozmyślania, jak budować swoje marzenia.
Jest to branża wymagająca, nie ma w niej miejsca na bylejakość. Zbudowanie zaufania klientów to bardzo długa droga, badam to od lat na sobie – od zapoznania się z marką, zobaczenia i przetestowania produktów, do tego, żebym chciała do nich wracać. Ważne jest wszystko związane z daną marką, nie tylko produkt, ale też cały wizerunek – jak ten komplet do mnie przemawia, to kupuję produkt i przywiązuję się do niego.
Zbyt krótko w niej jestem, żeby się autorytatywnie wypowiedzieć. Przykrym doświadczeniem była dla mnie jednak współpraca ze znaną agencją marketingową, która obiecała gruszki na wierzbie, a przez trzy miesiące nie wykazała żadnych efektów swoich działań, co podsumowała: „a czego ty kobieto chcesz…”.
Zatrzymać się i ustalić priorytety raz jeszcze, codzienna uważność, bycie dla siebie wyrozumiałym, dobrym. To jedyna opcja, żeby przetrwać przy tak dużej ilości bodźców i stresu. W ciągu dnia odbieram 30-40 telefonów, w głowie często mi huczy, jakby przejeżdżało przez nią pędzące metro. Gdybym nie znalazła tego momentu dla siebie, to by mnie chyba wywieziono w fartuchu (śmiech).
Codzienna medytacja - między kwadransem a pół godziny. Na spacerze, na ławce w parku, nawet po północy na sofie w domu. Włączam nagranie z medytacją i puszczam wolno pędzące myśli. Następuje cudowne wyciszenie. Ta medytacja to codzienna nagroda - mój warunek konieczny. Musi być systematyczna, niczym higiena osobista, mycie zębów. To mnie uspokaja, dzięki temu mam wiarę w siebie. W weekend z córkami oglądamy animacje, które uwielbiamy. Gdy jadę samochodem, relaksuję się przy muzyce.
To jeszcze sfera marzeń, ale chcę wybudować swój dom od zera, zamieszkać blisko lasu, gdzie będzie otaczać mnie cisza i natura i moi najbliżsi, włącznie z wnukami.
„Zaczynaj od dlaczego” Simona Sinka. Czytałam tę książkę na samym początku, zanim ruszyłam z moją marką RuNo. Bardzo mi pomogła wszystko sobie poukładać, zastanowić się nad kolejnymi krokami. Bo co innego księgować biznes dla kogoś, a co innego prowadzić własny. To ciekawa książka dla tych, którzy zaczynają w biznesie.
Często zdarza się, że droga sióstr rozchodzi, gdy zakładają swoje rodziny. My z siostrą byłyśmy zawsze blisko, a moja choroba – w 2017 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi hormonozależny - uświadomiła nam, że może być jeszcze lepiej. Dlatego aktualnie uczestniczymy w dwumiesięcznym kursie MBSR (Mindfulness Based Stress Reduction – redukcja stresu oparta na uważności) Tomasza Kryszczyńskiego i to że spędzamy wspólnie ten czas jest cudowne. Poza tym mieszkamy niemal po sąsiedzku, siostra też jest księgową i niemal zawsze mamy siebie nawzajem pod ręką.
„W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu” – Steven D. Wolf.