Na pewno ostatni rok był okresem absolutnie karkołomnym dla biznesu. Wymagał niezwykłej elastyczności, odwagi w podejmowaniu szybkich decyzji oraz wychodzeniu poza wszelkie schematy w modelu business as usual.
Na początku powiało optymizmem. Trend się nie zatrzymał. - Eksport kosmetyków z Polski wzrósł z 0,8 mld EUR w 2005 r. do 4,1 mld EUR w 2020 r. Do tego Polska wykazała najlepszą dynamikę eksportu w 2020 r. wśród wiodących państw UE – mówiła Renata Dutkiewicz, dyrektor ds. sektora sprzedażowego i FMCG Santander Bank Polska. W całej Unii Europejskiej już tak różowo nie było. Eksport kosmetyków z krajów UE spadł w minionym roku o 9,8%, a eksport wewnątrz UE obniżył się o 9,0%. Jeszcze większy spadek odnotował eksport krajów unijnych poza granice UE (-10,6%). Kraje będące wiodącymi w UE eksporterami kosmetyków (Francja, Niemcy, Włochy) zaliczyły w pandemii znaczące spadki eksportu. Wyniki na plusie obroniły Polska i Holandia. Wśród liderów to właśnie Polska uzyskała najlepszą dynamikę (+7,2%). Głównymi rynkami eksportowymi polskiego sektora kosmetycznego w roku 2020 były Niemcy (18%), Kazachstan (9%), Rosja (8%) i Czechy (7%).
Przedstawione przez Santander najświeższe dane eksportowe skomentowała dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego – Blanka Chmurzyńska-Brown. Jej zdaniem ten nieustanny od wielu lat wzrost eksportu polskich kosmetyków jest warunkowany kilkoma powodami. Na pewno wpływa na to fakt obecności w Polsce zakładów produkcyjnych największych globalnych graczy. Są to supernowoczesne jednostki, wytwarzające u nas produkty, które następnie trafiają na wiele zagranicznych rynków. Jednak jak mówiła szefowa największej branżowej organizacji, kosmetyki są spécialité de la maison polskiej gospodarki. Rodzime firmy od wielu lat sukcesywnie i z sukcesami rozwijają eksport, a w ostatnim – bardzo wymagającym czasie – udowodniły po raz kolejny, że polski biznes kosmetyczny potrafi radzić sobie w najbardziej kryzysowych sytuacjach. Od szybkiego dopasowania portfolio, poprzez proaktywne i dopasowane do bieżących wyzwań działania sprzedażowe i marketingowe. Tym co również procentowało w trudnym momencie było zaufanie i reputacja, na jakie zapracowały polskie firmy kosmetyczne. Reasumując, wyniki pokazują, że Polska jest Koreą Europy – w kosmetycznej produkcji mamy absolutnie wysoką specjalizację, która nie opiera się już na niskiej cenie, ale wysokiej jakości.
Jak podkreślali wszyscy rozmówcy pandemia zdecydowanie przyspieszyła proces digitalizacji. Lockdowny i zmniejszony ruch w sklepach stacjonarnych wymusiły mocniejsze stawianie na rozwój e-commerce. Również w eksporcie. Wielu polskich producentów decydowało się na sprzedaż za pośrednictwem marketplace’ów i platform sprzedażowych. Na strategię cyfryzacji handlu postawiła firma Yope, o czym mówił Maciej Dulski, jej Chief Digital Officer. Podkreślał przy tym, że oprócz dobrze znanych platform sprzedażowych jak choćby Amazon, w najbliższej przyszłości mogą rosnąć w siłę marketplace’y rozwijane przez popularne media społecznościowe. Atutem sprzedaży internetowej jest fakt, że coraz więcej konsumentów akceptuje i lubi ten model zakupów. Z perspektywy producenta ważny jest także fakt, że sprzedaż poprzez globalne platformy na wielu rynkach jest zwyczajnie operacyjnie prostsza niż sprostanie wielu regulacyjnym wymaganiom dotyczącym tradycyjnego eksportu. Podczas dyskusji pojawił się również wątek konkurencji doskonałej w Internecie, co zdaniem Macieja Dulskiego może wkrótce prowadzić do wycieńczających wojen cenowych. Powinno to skłaniać producentów do uważnego zarządzania swoimi marżami. W końcu chodzi przecież, by nie tylko w sieci sprzedawać, ale i na tym zarabiać, co jest clue każdego biznesu.
Mariusz Wiśniewski, Head of Business Development and Sales w Dr Irena Eris, podkreślił znacznie zdywersyfikowanej geograficznie polityki eksportowej. Obecność na wielu rynkach zagranicznych, zamiast skupienia się na jednym obszarze, zdawała lepiej egzamin podczas pandemii. Jak wiadomo szła ona przez świat falami: kiedy w jednym miejscu odpuszczała, w innych następował wzrost zachorowań i nieuchronne w związku z tym lockdowny. Markom obecnym na wielu rynkach pozwalało to zatem zachowywać jakąś zabezpieczającą biznes ciągłość sprzedaży. Mimo, że był to niezwykle wymagający czas, marka Dr Irena Eris wchodziła na kolejne rynki, w tym wybrane zachodnioeuropejskie postrzegane jako mocno hermetyczne. Mariusz Wiśniewski zauważa przy tym jednocześnie, że w najbliższych latach rynkowa walka będzie coraz ostrzejsza. Producenci z Włoch czy Hiszpanii zaczynają mocniej interesować się rynkami, które do tej pory raczej sobie odpuszczali, a gdzie aktywnie działają polscy producenci. Wszyscy mają świadomość, jak bardzo konkurencyjny jest rynek kosmetyczny, więc nie można usypiać czujności, nawet odnosząc w ostatnich latach spektakularne sukcesy na eksportowym polu. Trzeba raczej dobrze zastanowić się nad umacnianiem marek na rynkach, na których firma jest już obecna, biorąc mocno pod uwagę lokalne uwarunkowania i preferencje konsumentów.
- To, co na pewno daje szansę i pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość, to wysoka jakość polskich kosmetyków, czucie globalnych trendów i swoisty gen zaradności polskich przedsiębiorców – mówiła Lidia Lewandowska, redaktor naczelna portalu Wirtualne Kosmetyki. Polskie marki wpisują się w kluczowe dziś trendy, takie jak naturalność, pielęgnacja w duchu self-care, minimalizm, troska o zdrowie, clean beauty, etyczność biznesu, demokratyzacja piękna i inkluzywność. Marki, które dobrze czują social media, są w stanie wyłapywać również w obrębie dominujących trendów pewne mikro-trendy, wpisujące się w potrzeby konsumentów niezależnie od rynku (np. wzrost zainteresowania produktami kosmetycznymi ukierunkowanymi na nocną regenerację i lepszy sen – zaburzany przecież mocno w pandemii). Na mocną pozycję polskiego eksportu firmy z dużym rynkowym doświadczeniem pracowały latami, ale jak zauważa Lewandowska na pewno eksportowemu boomowi sprzyjało wsparcie tej części biznesu środkami z programów pro-eksportowych. Na pewno ciekawym zjawiskiem było też wejście na rynek młodych graczy z ich otwartą mentalnością, świeżym spojrzeniem i bezkompleksowością w realizowaniu strategii „born local - go global”. W najbliższej przyszłości na pewno będzie ważne przejście od działań B2B do B2C - skupienie się na budowaniu rozpoznawalności marek na poszczególnych rynkach, sięgając po cały arsenał nowoczesnych środków marketingowych, w tym mocno inwestując w aktywności online i social mediowe.
Globalne firmy internetowe i wiodące instytucje finansowe również oferują biznesowi narzędzia, które pomagają odnajdować się w nowej rzeczywistości. Santander Bank Polska umożliwia polskim firmom dostęp do specjalistycznego portalu, który pomaga prowadzić działania eksportowe: od wyszukiwania kontrahentów, poprzez ich weryfikację, po dostęp do merytorycznych opracowań rynkowych. Portal Santander Trade jest swoistą globalną bazą danych. Oferuje informacje o wymianie handlowej z 185 krajami, zawiera ponad 25 tysięcy raportów biznesowych, daje dostęp do ponad miliona ofert i przetargów z całego świata. – Z perspektywy sprzedaży zagranicznej ważny jest dostęp do Trade Club - bazy kontrahentów (eksporterów i importerów) będących klientami jednej z 13 Grup Bankowych działających w ponad 50 krajach. Obecnie jest to prawie 20 tys. aktywnych ogłoszeń, do końca 2022 ma być ich ok 100 tys. - podkreślała Anna Wierzbicka, menedżer zespołu handlu zagranicznego Santander Bank Polska.
Natomiast Karolina Maj, Doradca Google mówiła o bezpłatnym wsparciu dla przedsiębiorców w ramach programu Firmy Jutra, organizowanym przez Google, Polski Fundusz Rozwoju i Operatora Chmury Krajowej, którego celem jest pomoc firmom w adaptacji do zmian i rozwijania działalności w internecie. Na pewno współczesny marketing – i to nie tylko z uwagi na Covid - jest przede wszystkim prowadzony online. Warto więc wykorzystywać wszelkie narzędzia, jakie są do dyspozycji, by być widocznym na tych rynkach, na które firmy wchodzą, ale też uważnie sprawdzać, czy podejmowane działania są z biznesowej perspektywy opłacalne. A także jak poprzez stosunkowo proste działania można zwiększać widoczność marki w wyszukiwarce.
Zdecydowanie wszyscy paneliści zgodzili się z tezą, że dziś nie można biernie czekać na okazje, które mogą, lecz wcale nie muszą, się zdarzyć. We współczesnym biznesie ważna jest proaktywność, trzymanie ręki na pulsie wydarzeń i trendów, elastyczność w działaniu i fokus na zwiększanie rozpoznawalności marek globalnie. Trudno założyć, kiedy pandemia wygaśnie. Życie i biznes tak czy inaczej coraz częściej będą toczyć się w wersji online i trzeba temu po prostu stawiać czoła.