Kobieca branża kosmetyczna - tu szklany sufit przebija się łatwiej...
O branży kosmetycznej często mówi się, że jest kobietą.
Przywołując dane Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego: aż 130 kobiet znajduje się w zarządach 150 firm członkowskich PZPK, większość zatrudnionych w przemyśle osób to panie, a za 88% decyzji zakupowych dotyczących wyboru kosmetyków i chemii gospodarczej odpowiadają konsumentki – czyli płeć żeńska jak widać w kosmetycznej ofensywie.
Kobiety po prostu ten świat czują. Z kosmetykami są za pan brat przez całe życie: najpierw jako użytkowniczki, potem, kiedy wejdą w ten biznes, zawodowo. Na ten temat pisaliśmy przed rokiem w artykule poświęconym znanym kobietom w tym biznesie (niektóre przez ten rok zmieniły pracę, choć zdecydowana większość i tak pozostaje ze swoim doświadczeniem w branży kosmetycznej).
Im trudniej, tym ciekawiej
To właśnie ten sektor przyciąga je do zakładania własnych firm, zwłaszcza, kiedy mają poczucie, że mimo szerokości rynkowej oferty mają do zaproponowania coś więcej.
To w tym biznesie mogą rozwijać pasję do tworzenia rzeczy pięknych i użytecznych. Ale nie jest to bynajmniej przestrzeń dla „grzecznych dziewczynek”.
Tu przecież czuje się realną adrenalinę związaną z wysoką konkurencyjnością branży. Tu pokerowe „sprawdzam” jest za każdym razem, kiedy produkt wychodzi na rynek. Stworzyć wartościowy produkt to jedno, ale zadbać o jego właściwą dystrybucję to drugie, a trzecie – nie mniej przecież ważne – przekonać konsumentów do zakupu i krok po kroku pracować nad zaufaniem do marki.
To nie jest łatwy biznes. Wymaga cierpliwości, konsekwencji, uodpornienia się na mniej lub bardziej nieczyste zagrywki konkurencji, zachowania spokoju, kiedy wszystko wydaje się walić, ale też dystansu, kiedy sukces przychodzi nagle, by woda sodowa nie namąciła w głowie. Czy to cechy przypisane kobietom? Oczywiście nie. Ale tym, które decydują się na pracę zawodową w tej branży przydadzą się na pewno.
Mama, prezeska, fanka Rolling Stonesów
Kobiety to urodzeni wielozadaniowcy. Potrafią skutecznie wiele spraw łączyć, o wielu rzeczach pamiętać, działać pod presją czasu. Dołożenie do tego obowiązków rodzinnych pokazuje pełne spektrum możliwości. Dziś coraz częściej kobiety nie chcą totalnie oddawać życia biznesowi czy firmie. Liczą się dla nich także relacje z bliskimi: dziećmi czy starzejącymi się rodzicami. Zresztą z reguły poukładanie spraw zawodowych i rodzinnych, by jedne nie zdominowały drugich, choć jest wyzwaniem, udaje się, z dobrym skutkiem dla obu światów.
W pracy nie można się zatracić. Musimy znaleźć też czas na życie. Na spacer z mężem, podróże, kawę z przyjaciółką, przeczytanie książki czy występ dziecka w przedszkolu.
Znam menadżerki, które znając z autopsji te życiowe dylematy: praca czy dziecko, potrafią tak zorganizować życie firmy, by pracownikom pozostawał jeszcze czas i siły na życie rodzinne. Albo ich własne;-) A w newralgicznych momentach napiętrzenia rozmaitych zadań, które muszą być zrobione na już, najlepiej na wczoraj, pozwalają pracującej mamie przyjść do biura z dzieckiem odebranym z przedszkola, a na malucha czeka nawet zaaranżowany kącik zabaw! Tak, takie rzeczy też się zdarzają w naszych branżowych firmach, w tym konkretnym przypadku - zarządzanej już w drugim pokoleniu przez kobietę;-)
Zrozumieć kobietę – pierwszy krok do sukcesu
Kobiety sprawdzają się świetnie w kreacji produktów, marketingu, Public Relations, sprzedaży. Być może dlatego, że kiedy czuje się produkt, pracuje się z większym przekonaniem i energią. Jest się bardziej autentycznym w tym, co się robi. Stać nas na większą kreatywność i otwieranie nowych furtek.
Kosmetyki to towar zdecydowanie częściej kupowany przez kobiety. To również sprawia, że czując i rozumiejąc potrzeby kobiet, łatwiej jest na nie odpowiadać lub wręcz je kreować.
Do tego też często przydaje się kobieca intuicja. Choć racjonalistki wolą jednak mówić o wyczuciu rynku.
Ilon miała rację!
Kobiety w tym biznesie wielokroć udowadniały, że mają rację. Jedną z moich ulubionych historii z tej branży jest ta o Ilon Specht, autorce najbardziej spektakularnego hasła z 1973 roku: „Ponieważ jestem tego warta”. Ta dwudziestotrzylatka pracowała w agencji McCann. Jej koledzy w zespole projektowym omawiali różne wersje reklam, ale siłą stereotypu zawsze kobieta była w nich urodziwą laleczką. To zainteresowanie mężczyzn świadczyło o jej urodzie i poczuciu wartości. I na takie głupie, zachowawcze reklamy odpowiedzią Specht było „non possumus”.
Tupnęła nogą i przekonała wszystkich do tego, że kobieta używająca farby Preference nie robi tego dla innych, nie płaci więcej za farbę, aby się przypodobać mężczyznom, ale kupuje doskonały produkt dla samej siebie.
I zdaniem Specht kobieta miała mówić tu sama za siebie więc w oryginale ten przekaz głosił: „Ponieważ jestem tego warta”. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Wpisywało się świetnie w poczucie kobiecej niezależności i samostanowienia. Z czasem słowo "ponieważ" wyleciało czasem z niektórych wersji tego hasła, a zamiast pierwszej osoby liczby pojedynczej lektor mówił „Jesteś tego warta”. Szkoda. Siła tego sugestywnego hasła osłabła.
Nie tylko nierealnie piękna…
Mamy też kolejną falę reakcji na reklamę. Kobiety coraz mniej akceptują wszelką sztuczność: nadmiernie wygładzone zmarszczki, napompowane usta, młode kobiety w reklamach kremów dla pięćdziesięciolatek, idealnie szczupłe ciała, które nijak mają się do ich własnych. W komunikacji marki ważne jest realne wyczucie postaw konsumentek: ich podejścia do siebie, swojej cielesności, relacji z innymi.
To udowadnia, że chcąc stworzyć dobry produkt, warto przyjrzeć się bliżej założonej grupie docelowej.
Nie tylko focusy objawią tu prawdę. Wiele osób zajmujących się marketingiem bardzo uważnie śledzi media społecznościowe, wychwytując odpowiednio wcześniej pewne trendy i zmiany. Pracując w tym biznesie, czasem warto samej sobie zadać pytanie: czy taka komunikacja mi się podoba? Czy mnie przekonuje? Wiem, że często trudno się zdystansować do własnej twórczości (czy twórczości bliskich współpracowników), ale trzeba umieć wychodzić z roli. Co jakiś czas wczuć się w sytuację konsumentki, by sprawdzić, czy to, co jej mamy do zaoferowania, rzeczywiście jej odpowiada i współgra z jej życiem?
Różnorodność jest wartością
Oczywiście nie sposób sprowadzić tu roli mężczyzn do operacyjnego kierowania biznesem czy działań stricte techniczno-logistycznych. Są również świetni w tej branży specjaliści od marketingu, eksportu, nowych wdrożeń… I to jest dobre! Bo to, co popycha biznes naprzód to różnorodność. Sami na pewno wiecie z doświadczenia, że działy składające się wyłącznie z pań to raczej kiepski pomysł. Prędzej czy później istnieje wysokie ryzyko, że w takim damskim składzie się zagotuje i czas pracy zaczną wypełniać wzajemne intrygi i podchody.
Stara zasada demokracji to „check&balance”. W biznesie jest podobnie.
Pierwiastek żeński i męski muszą się dla dobra sprawy równoważyć. Ścieranie różnych opinii jest bardziej wartościowe niż jednomyślność.
Jest jeszcze coś o czym mądre menadżerki powinny pamiętać. To słowa Madeleine Albright:
„W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomogły innym kobietom”.
Tu nie chodzi o jakieś specjalne taryfy ulgowe, ale docenienie wartościowych koleżanek, motywowanie tych, które są zdolne, ale trochę zbyt skromne, by wywalczyć właściwą ich kompetencjom pozycję, współpracować, a nie wykorzystywać innych do własnych celów.
Mądre menadżerki stają się inspiracją dla innych. Tworzą własną biznesową legendę. Nie muszą nic nikomu udowadniać, osiągnięcia mówią same za siebie. I to odróżnia je od karierowiczek.
Lidia Lewandowska, WirtualneKosmetyki.pl
Czytaj także...
Poznajcie bliżej znane właścicielki, prezeski i menadżerki firm kosmetycznych przez pryzmat naszej redakcyjnej sondy!
Dorota Soszyńska, Oceanic
Karolina Kuklińska-Kosowicz, YOPE
Karina Kozerska, Eveline Cosmetics
Małgorzata Chełkowska, Yonelle
Ewa Pawłowska, Golden Rose
Justyna Żukowska-Bodnar, Alkemie
Daria Prochenka, Clochee
Edyta Mularz, Elfa Pharm
Urszula Pierzchała, Allvernum
# Raporty tematyczne