Andrzej Grzegorzewski, prezes zarządu Biogened SA - Dermedic: Marka Dermedic spełnia oczekiwania rynku globalnego, ekspansja na rynki międzynarodowe jest naturalnym rozwojem dla naszych dermokosmetyków. Obecność na ważnych targach międzynarodowych pozwala na komunikację z potencjalnymi odbiorcami i spotkania biznesowe z partnerami, stąd nasza obecność w Bolonii. Będziemy również tej wiosny w Dubaju na Middle East, a to nie koniec naszych planów w tym względzie.
Dermokosmetyki Dermedic sprzedajemy w kanale farmaceutycznym i tego profilu nie zmieniamy w eksporcie. Interesują nas zatem wyłącznie kontakty z kupcami z sieci farmaceutycznych. Mieliśmy kilka intersujących spotkań na Cosmoprof, ale o szczegółach wolałbym nie mówić.
Czy któraś z naszych linii jest bardziej „eksportowa” od innych? Raczej nie. Na różne rynki trafiają różne produkty. Czasem są to duże zamówienia – kilka serii z naszego portfolio i w satysfakcjonujących nas ilościach, czasem skala jest mniejsza... Jak to w biznesie.
Dermokosmetyki to trudny i wymagający segment. Sporo firm chce się znaleźć na półce aptecznej. Nie zawsze jednak produkty, które na niej widzimy, powinny być kupowane przez osoby ze skórą wrażliwą czy problematyczną. Konsumenci o takim profilu są lojalni wobec zaufanych, przebadanych klinicznie marek. Tu jakość, bezpieczeństwo i skuteczność produktów weryfikuje powodzenie marki na rynku.
Dobrze czuję się w tej części rynku kosmetycznego. Poza tym z wykształcenia jestem farmaceutą i apteka jest po prostu bliska mojemu sercu. Tworzymy przy pomocy ogromnego zespołu profesjonalistów tylko takie produkty, które jako farmaceuta z czystym sumieniem mogę polecać osobom ze skórą wymagającą, wrażliwą czy problematyczną.
Wpływ rozwoju cywilizacji powoduje, że popyt na dermokosmetyki rośnie. Można więc zawalczyć o zupełnie nowe rynki i kolejnych lojalnych konsumentów. Co też robimy…