Warszawa na liście perspektywicznych centrów biznesu beauty

Warszawa na liście perspektywicznych centrów biznesu beauty

Beauty Matter, znany amerykański portal biznesowy sektora kosmetycznego, wymienia Warszawę, choć w istocie chodzi o Polskę ogólnie, na liście sześciu nie do końca jeszcze docenionych hubów kosmetycznych, które przeżywają obecnie swoje momentum.

- Globalny przemysł kosmetyczny rozrósł się do punktu, w którym popyt konsumentów na innowacyjne, inkluzywne i zrównoważone produkty wypycha branżę poza jej tradycyjne i główne granice. Podczas gdy miasta takie jak Paryż, Korea, Tokio i Nowy Jork od dawna są uznawane za stolice piękna ze względu na ich zdolność do infiltracji rynku i wysokie PKB, przyszłość piękna leży również w regionach, które są często pomijane. Marki kosmetyczne są obecnie zachęcane do eksploracji nowych horyzontów w zakresie rozwoju produktów, ze względu na popyt na unikalne składniki, rodzime rytuały piękna i produkcję przyjazną dla środowiska – czytamy we wstępie publikacji.

I dalej: - Biorąc pod uwagę, że branża kosmetyków ma osiągnąć wycenę 758 miliardów dolarów do 2025 r., marki coraz częściej zwracają się w stronę niezagospodarowanych rynków, na których jest mnóstwo możliwości wzrostu i innowacji. W tym zmieniającym się krajobrazie miasta w Afryce, Azji, Ameryce Południowej i Europie Wschodniej napędzają trendy — od czystego piękna i zrównoważonych opakowań po postęp w biotechnologii i rozwiązaniach przeciwstarzeniowych.

Redaktorzy portalu na liście 6 miast o wysokim potencjale kosmetycznym wymieniają: Riyad (Arabia Saudyjska), Melbourne (Australia), Lagos (Nigeria), Sao Paulo (Brazylia), Istanbuł (Turcja) i właśnie Warszawę (Polska).

Trzeba przyznać, że takie publikacje to wymarzony prezent promujący ideę PL-Beauty.

W uzasadnieniu czytelnicy mogą dowiedzieć się, że analitycy przewidują, że branża kosmetyczna i pielęgnacyjna w Polsce wygeneruje przychód w wysokości 5,72 mld USD w 2024 r., przy przewidywanym rocznym tempie wzrostu 3,52% (2024-2029). Dzięki temu stała się jedną z najszybciej rozwijających się branż w Europie, a Warszawa jest sercem tego wzrostu. Tu oczywiście można polemizować, bo duże firmy kosmetyczne są też na Pomorzu czy w Małopolsce, ale nie warto tak drobiazgowo i literalnie do tego podchodzić. Warto pewnie też podrzucić redaktorom jeszcze inne przykłady ciekawych firm, prócz tych, które wskazują w swoim materiale (widziałam zresztą na LinkedIn, że już to się dzieje). W artykule wymienione zostały, m. in. Eveline Cosmetics, Inglot, Senelle, Hagi, Bowil Biotech, Cocolita czy EZebra.

Na pewno tego typu publikacje dokładają pozytywną cegiełkę do wzrostu świadomości polskiego beauty w świecie, dając zagranicznym czytelnikom pewien ogólny pogląd o rynku nad Wisłą. Firmy, które poważnie traktują eksport, powinny na pewno rozważyć współpracę z tego typu zagranicznymi mediami opiniotwórczymi, kiedy już rozwijają swój biznes na rynkach poza Polską, bo rozpoznawalność i reputacja brandu mają przecież olbrzymie znaczenie w tak konkurencyjnej rzeczywistości. Eksport zdecydowanie zasługuje na swoją własną komunikację.

Link do materiału.

(LL), fot. unsplash
# Eksport
loki joanna