Z miesiąca na miesiąc proporcje obrotu eksportu do obrotu krajowego zmieniają się z uwagi na to, że bardzo prężnie rozwija się także sprzedaż krajowa (np. niedawno wprowadziliśmy nową linię Mokosh Young, która dostępna jest w sieci drogerii Rossmann). Nie zmienia to faktu, że w każdym miesiącu obrót ze sprzedaży eksportowej jest średnio dwa razy większy od obrotu w analogicznym czasie w roku ubiegłym.
Jesteśmy obecni w większości krajów Europy Centralnej i w krajach bałtyckich. Bardzo dynamicznie rozwijamy się na rynkach azjatyckich (przede wszystkim Tajwan, Hongkong, Singapur, a ostatnio podpisaliśmy kontrakt z nowym dystrybutorem w Wietnamie). Jesteśmy bardzo zadowoleni z rozwoju na rynku brytyjskim. Podpisaliśmy także obiecujące kontrakty z dystrybutorami z Danii, Włoch oraz z siecią sklepów w Meksyku.
Nie jest to koniec listy krajów, w których dostępne są nasze produkty. Łącznie kosmetyki pod marką Mokosh czy Mokann można znaleźć w ponad 30 krajach na całym świecie – w niektórych jest to sprzedaż bezpośrednio do sklepów. Niektóre rynki bardzo pozytywnie nas zaskoczyły, np. Litwa. Kluczem do sukcesu jest zawsze znalezienie odpowiedniego partnera, a także dopasowanie strategii marketingowej do realiów danego rynku.
Czy konsumenci zwracają uwagę na kraj pochodzenia czy raczej przyciąga ich sama marka? To zależy od regionu. Na przykład: Azjaci zwracają uwagę na to, czy producent jest z Europy, bo bardzo cenią sobie europejskie produkty. Są też rynki, dla których Polska jako kraj pochodzenia kosmetyku nie tylko nie jest wabikiem, ale wręcz powoduje, że klienci potrzebują więcej czasu, by przekonać się do marki. Takim wyzwaniem dla nas było zbudowanie zaufania wśród Brytyjczyków.
Z naszej perspektywy jasno wynika, że niezwykle istotna jest wiedza dotycząca realiów kulturowych danego rynku. Trzeba poznać także konkurencję, żeby wiedzieć, do jakich produktów będziemy porównywani. Do tego dochodzą wyzwania natury logistycznej i legislacyjnej. Żeby nie kończyć pesymistycznie, dodam, że nasze doświadczenie pokazuje, nie ma rzeczy niemożliwych i każdą trudność da się przezwyciężyć!
Targi branżowe? Znów odpowiem, że to zależy od regionu. Generalnie jednak obserwujemy spadek wartości tego typu wydarzeń w pozyskiwaniu nowych klientów.
Jako firma widzimy szansę na wspólne pro-eksportowe działania branży i powinniśmy się wspierać w tym zakresie. Gra zespołowa to jeden z kluczowych elementów wpływających na rozpoznawalność hasła PL-Beauty. Jesteśmy zawsze otwarci na rozmowy, by razem z innymi producentami kosmetyków promować ten sektor w świecie. Polskie kosmetyki są świetnej jakości i wszyscy, jednym głosem, powinniśmy o tym głośno mówić.