Kocham zwiedzać! Rodzina ma ze mną czasem ciekawie, a czasem ma mnie po prostu dosyć, kiedy chcą posmażyć się na plaży, nic nie robić, a ja od 5 rano siedzę z przewodnikiem w ręce lub z komórką i szperam na portalach podróżniczych, żeby wiedzieć, co w danej okolicy można zwiedzić, co jest osobliwego... Może być to nawet gniazdo bocianów na Podlasiu;-)
Mam ciągły głód poznania innych ludzi, innych kultur, innych zwyczajów. Zaglądam więc na miejscowe targi żywności, przysiaduję w knajpkach, żeby zamienić słowo z miesjcowymi, od hoteli wolę pensjonaty.
Generalnie polecam góry w Polsce, zwłaszcza Tatry. Tam odpoczywam, tam resetuję głowę, tam moje wielkie rozterki maleją do granic możliwości.
Jestem otwarta z usposobienia i to się przejawia w sposobie spędzania urlopu.
Bardzo często z rodziną robimy 2-3 dniowe wypady nad polskie morze. Jest blisko i mamy taką możliwość. Niezależnie, czy jest to lato, czy zima.
Zdarza mi się wyłączyć na kilka godzin, albo zostawić „niechcący” smartfon, żeby mieć chwilę spokoju od telefonów, ale też, żeby nie mieć pretekstu, żeby co chwilę zaglądać na social media albo do skrzynki.