Marcin Małysz, współwłaściciel Quiskin: Targi w Bolonii oceniam rewelacyjnie! Dla mnie Cosmoprof nie jest nowością, bo przyjeżdżam tutaj od kilku ładnych lat. Zawsze byłem po tej drugiej stronie. W tym roku poznałem Bolonię z perspektywy eksportera.
Polski pawilon jest niezwykłym miejscem. Na wszystkich targach w Polsce polskie firmy wzajemnie ze sobą konkurują. I to niestety bardzo widać. Natomiast tutaj Polacy są jedną wielką rodziną. Jakkolwiek zabrzmi to zabawnie, ale taka jest targowa rzeczywistość, tu nie ma problemu z pożyczeniem od sąsiada ze stoiska obok młotka czy drabiny, by coś ekspresowo poprawić na stoisku. Tutaj wszyscy, no może z małymi wyjątkami, wspierają się.
Dla mnie osobiście takim wyjątkowo miłym akcentem tegorocznej Bolonii jest to, jak firmy z dużym stażem eksportowym przyjęły naszą markę – eksportowego debiutanta. Wszyscy przychodzą do nas przywitać się, obejrzeć stoisko, pogratulować, pokibicować, udzielić jakiejś rady. My jako młoda firma naprawdę doceniamy, kiedy firmy, które wystartowały znacznie wcześniej niż my, chcą teraz swoimi doświadczeniem się podzielić. W Polsce na konkurenta często patrzy się wilkiem. Wiem jednak, że w branży kosmetycznej dominuje w dużej skali inna postawa: możemy konkurować ze sobą na półkach, ale tutaj jesteśmy jedną, wielką polską drużyną, bardzo zresztą w Bolonii widoczną.
Jestem człowiekiem, który lubi widzieć efekty swojej pracy. Tym bardziej cieszy mnie, że już teraz – w połowie targów – Quiskin ma kilka podpisanych naprawdę dobrze zapowiadających się kontraktów. A to nie jest takie oczywiste. Jeszcze dziś i jutro mamy umówione kolejne spotkania biznesowe, podczas których pewne ustalenia będziemy finalizować. Jak do tego doszło? Ułożyliśmy eksport trochę wcześniej. Mamy dwóch export-managerów ulokowanych poza Polską, których zadaniem jest otwieranie nowych rynków. Doceniam, że tak intensywnie pracowali przed targami, organizując pewne spotkania zainteresowanych współpracą firm, dzięki temu teraz w Bolonii z moim wspólnikiem nie możemy się ani chwili ponudzić (śmiech).
Nasza marka cieszy się dużą popularnością, i to bez wskazywania jakiś szczególnych rynków, bo to stosunkowo nowa kategoria. Naszym zadaniem jest przekierowanie odbiorców biznesowych i klienta ostatecznego, z tradycyjnego demakijażu do tego nowatorskiego produktu. Dzięki rękawiczkom do demakijażu panie nie potrzebują ani specjalnych kosmetyków, ani płatków, by zmyć makijaż. Wygodne i zawsze pod ręką! Oczywiście już teraz, po kilku spotkaniach z przedstawicielami rozmaitych rynków, wiemy, że musimy wciąż nad naszym produktem pracować, pozycjonując go niejako pod geografię. Mieliśmy spotkanie z klientem z Malezji, który powiedział nam, że nasz produkt świetnie sprawdza się w działaniu, ale z uwagi na wilgotny klimat w tej części Azji, mogą być problemy z wysychaniem. Oczywiście to są bardzo cenne uwagi, ale zapewniam, że już mamy pomysł, jak technologicznie rozwiązać ten problem.
Z targowych konkretów: będziemy niebawem obecni na rynku bałkańskim, podpisaliśmy umowy na kilka krajów europejskich, ale tak naprawdę to wciąż początki, a ambicje mamy wielkie. Eksport będziemy rozwijać bardzo intensywnie.
Jesteśmy młodą firmą. Postanowiliśmy jednak rozwijać się niemal równolegle zarówno na rynku rodzimym, jak też rynkach zagranicznych. Założyliśmy z góry, że eksport jest dla nas szczególnie ważny. Dlaczego? Ostatnie trzy lata zawodowe poświęciłem importowi. Zacząłem poznawać inny sposób myślenia producentów z różnych regionów, inne modele biznesowe. To dość fascynujące i dające silny impuls dla wyzwań. Ja i mój wspólnik wyzwania lubimy. I to bardzo! – wyzwania są dla nas prawdziwym żywiołem! Polski rynek z racji własnego prawie dwudziestoletniego doświadczenia w branży znam dobrze. Wiem, jak na nim pracować. Zbudowane przez lata relacje pomagają mi w budowaniu sprzedaży lokalnie. Część polskich klientów zgłosiła się do nas sama, znając mnie po prostu i ufając, że wiem co robię i robię to dobrze. Na razie dystrybucja w Polsce odbywa się w kanale tradycyjnym, ale już za chwilę wchodzimy też w kanał nowoczesny. Teraz chcemy także mocno stawiać na eksport. Wiem, że to wymaga ciężkiej pracy, konsekwencji i odwagi, ale jesteśmy na to zdecydowanie gotowi. Ponadto ogromne doświadczenie mojego wspólnika Darka wnosi ogromną porcję wiedzy biznesowej do projektu, a co za tym idzie - powoduje że Quiskin jest skazany na sukces (śmiech).
Lubię Bolonię także za to, że kreuje trendy na kolejny rok. Widać, że producenci żyją od Bolonii do Bolonii. To taki ‘must’ w naszym producenckim kalendarzu. Jeszcze nie miałem czasu uważnie śledzić, na jaki składnik właśnie nadciąga wielka moda, ale widać, że wciąż zyskuje na popularności trend naturalności. My jako marka doskonale się w to wpisujemy. Po reakcjach ludzi, którzy oglądają nasz film reklamowy, przychodzą do nas, by poznać bliżej produkt widzimy, że to kategoria innowacyjna i intrygująca odbiorców. Można tu będzie jeszcze sporo osiągnąć, chociaż w centrali firmy nieustannie pracujemy nad przyszłymi wdrożeniami w kolejnych innowacyjnych obszarach branży kosmetycznej.
Opr. Lidia Lewandowska, WirtualneKosmetyki.pl
Więcej opinii na temat Cosmoprof Bolonia 2017 znajdą Państwo tutaj:
Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris