Quiskin, Cosmoprof Bolonia 2018: Dobry czas dla innowacyjnych marek z Europy

Quiskin, Cosmoprof Bolonia 2018: Dobry czas dla innowacyjnych marek z Europy

Marcin Małysz, współwłaściciel Quiskin: W tym roku zmieniliśmy halę. Wystawiamy się w przestrzeni marek profesjonalnych, co ma dwa uzasadniania. Po pierwsze coraz bardziej interesujemy się tym segmentem rynku. Nasze produkty częściowo są dedykowane do rynku profesjonalnego - pewne zabiegi w salonach odnowy biologicznej czy gabinetach kosmetycznych mogą być przeprowadzana na produktach marki Quiskin. Sami zresztą otworzyliśmy własny salon w Krakowie pod nazwą Quiskin Beauty Clinic więc siłą rzeczy ta część rynku coraz bardziej nas interesuje. Po drugie do tej hali przychodzi więcej klientów biznesowych, a ponieważ zależy nam także na poszerzaniu dystrybucji w kanale profesjonalnym, wybór sam się niejako narzucał.

Nasze portfolio produktów poszerza się i w Bolonii pokazujemy kilka świeżynek. Zaczęliśmy od małej rękawicy do demakijażu. Potem pojawiła się wersja w większym rozmiarze. Do tego zaczęły dochodzić kostki ozonowe, wspomagające oczyszczanie skóry i właśnie na tym ozonowym składniku rozbudowujemy linię. W tym momencie wchodzą do sprzedaży trzy produkty: peeling ozonowy, kąpiel ozonowa i olej ozonowy. Aktualnie trwa ich certyfikacja dla skóry atopowej, wcześniej wprowadzona Kostka Ozonowa posiada już te dokumenty.

Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak rozwija się nasz eksport. Czuję, że to jest czas na polskie marki, a do tego mamy dobry moment dla młodych firm, które wprowadzają innowacyjne produkty. Świat polską produkcję lubi coraz bardziej. W branży kosmetycznej mówi się o ponadprzeciętnej jakości polskich kosmetyków, bardzo dobrych opakowaniach, elastyczności współpracy, szybkim dopasowywaniu się do oczekiwań rynku. Poza tym dziś jeszcze jedno nam pomaga: europejskie pochodzenie produktu, które postrzegane jest jako synonim innowacyjności, jakości, dobrego wzornictwa. Wrażliwość na cenę ma mniejsze znaczenie, klienci są gotowi zapłacić więcej za dobry produkt o europejskim pochodzeniu. I to warto w komunikacji podkreślać.

Jesteśmy proaktywni w szukaniu nowych odbiorców, ale też coraz częściej nowi odbiorcy znajdują nas. Klienci z różnych rynków dzwonią do nas, wysyłają maile, inicjując jakieś pierwsze kroki do wspólnego działania. Coraz częściej są to klienci z innych kontynentów. Wiem, że brzmi to egzotycznie, ale tak rzeczywiście jest.

Mam przekonanie, że dziś firmom bardzo pomagają social media. Tu nie ma granic – zdjęcia czy posty potrafią „szerować się” bardzo szeroko, a kupcy widząc zainteresowanie konsumentów, zaczynają mieć ciekawe marki na celowniku. Oczywiście takie zaintrygowanie marką to dopiero początek długiej drogi do podpisania kontraktu: potem zaczynają się negocjacje, wzajemne sprawdzanie wiarygodności, etc. Także podsumowując: krok po kroku wchodzimy na nowe rynki, rozwijamy się też w Polsce, mamy przed sobą konkretne cele, określoną wizję rozwoju marki i jej dystrybucji - i spokojnie to wszystko realizujemy. Do zespołu dołączają kolejni fachowcy z bardzo kierunkowym wykształceniem, co daje nam możliwość zaplanowanego rozwoju.

No i nieustająco kierujemy się naszym motto – „Wierzymy, że o ile nasze produkty nie zmienią świata, to piękno kobiecej skóry już tak”.

opr. Lidia Lewandowska, Wirtualne Kosmetyki

# Eksport
 reklama