Anna Białas Bednarczyk&Anna Koss, właścicielki Miya Cosmetics: Wystawiamy się z marką Miya w Bolonii po raz pierwszy. Wrażenia mamy bardzo pozytywne. Produkty podobają się odwiedzającym, ale co nas szczególnie cieszy - sama marka i jej koncept - wzbudza duże zainteresowanie. Widzimy, że to, co świetnie nam się przyjęło w Polsce, podoba się także za granicą.
Wystawiamy się w hali produktów naturalnych. Jest tu naprawdę pięknie, mnóstwo osób cały czas krąży między stoiskami. Jesteśmy ze wspólniczką we dwie (wsparcie dopiero przybędzie pojutrze) i nie miałyśmy zbyt wiele czasu, by dokładnie przyjrzeć się, jak prezentują się inni wystawcy. Jednak całość robi naprawdę świetne wrażenie.
Wciąż ktoś do nas podchodzi, pyta o naszą markę, ogląda produkty (co oczywiście bardzo nas cieszy!), dlatego jesteśmy tu cały czas jak na posterunku. (śmiech)
Jednak w takim szerokim planie widać, że jest to miejsce, które bardzo pozytywnie inspiruje i daje pełen obraz, jak dynamicznie rozwija się segment kosmetyków naturalnych na całym świecie. Wiele osób mówi, że to najładniejszy, kolorowy i pachnący, salon na całym Cosmoprof.
Debiutujemy w Bolonii, bo czujemy, że nasze produkty z powodzeniem mogą znaleźć swoje miejsce na wielu rynkach. Sprzedajemy nasze produkty przez sklep internetowy i pozytywnie zaskakuje nas dotychczasowa ilość zamówień z zagranicy. Ten pozytywny odbiór przez klientów indywidualnych zachęcił nas, by spróbować wyjść szerzej z dystrybucją na inne rynki.
Pierwszy dzień targów daje nam dużo dobrej energii i potwierdza, że jak się bardzo chce, to można osiągnąć wszystko. Trzeba tylko marzenia przekuwać w działania! Widzimy, że marka podoba się, wzbudza pozytywne emocje, jej komunikacja trafia do potrzeb szerokiej grupy kobiet, bez względu w jakiej części świata żyją.
Nie korzystamy ze wsparcia środków unijnych (przynajmniej na razie). Wystawiamy się w Bolonii za własne pieniądze, ale nie ukrywamy, że warto byłoby o dofinansowanie zawalczyć.
Na pewno dla młodych firm to znacząca ulga, choć zdajemy sobie sprawę, że procedura rozliczeń jest żmudna. Jednak nie na takie rzeczy #jesteśmy gotowe. (śmiech)
Nie zawężamy naszych eksportowych planów do konkretnego rynku. Wydaje nam się, że na tym etapie każda możliwość rozwoju sprzedaży może być dla nas interesująca. Byli już u nas kupcy z USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Ukrainy czy Uzbekistanu. Zaczynamy rozmowy i zobaczymy, co z nich wyniknie. Jest tylko jeden rynek, który wykluczamy z góry: Miya Cosmetics nigdy nie będzie obecna w Chinach z uwagi na wciąż dozwolone tam testy na zwierzętach.