Justyna Mocarska, współwłaścicielka i eksport manager Equalan:
Na targach w Bolonii wystawiamy się nieprzerwanie od 2010 roku. W pierwszych dwóch latach korzystaliśmy z programu „Paszport do eksportu”, kolejne edycje finansujemy we własnym zakresie.
Miarą sukcesu targów jest ilość nowych klientów, których firma pozyska. Trudno mi jeszcze jednoznacznie powiedzieć, jak ocenię tę edycję targów. Odbyliśmy kilka interesujących rozmów, odwiedziły nas nowe firmy zainteresowane współpracą, a ile ostatecznie sfinalizujemy umów, czas pokaże…
Pierwszy dzień był trochę zbyt spokojny. Ruch odwiedzających był mniejszy niż w poprzednich latach, ale na szczęście kolejne dni wyrównały te statystyki.
Do tej pory sprzedawaliśmy kosmetyki wyłącznie w kanale farmaceutycznym. Teraz poszerzamy dystrybucję o drogerie i sklepy kosmetyczne. W eksporcie również.
Sprzedajemy w tej chwili do około 20 krajów. Mamy swoich odbiorców w Europie, trochę eksportujemy do krajów arabskich (ZEA, Katar), wchodzimy do Azji – na razie to Singapur i Japonia, ale traktujemy to jak niezły przyczółek dla innych rynków w tym regionie.
Firma istnieje od 2009 roku. Jesteśmy bardzo dumni, że rozwijamy nasz biznes na rodzinnym Podlasiu, gdzie jesteśmy w zasadzie jedynym producentem kosmetyków (być może teraz powstają nowe firmy, ale raczej na zasadzie małych manufaktur). Mówi się o kosmetycznym zagłębiu krakowskim, łódzkim czy piaseczyńskim, Podlasia na tej liście nie ma. (śmiech). Żarty żartami, ale to było naprawdę poważne wyzwanie, by ściągnąć do nas kadry. Nie mieliśmy w regionie fachowców z tej branży, a bez fachowców nie ma firmy. Przekonać doświadczoną panią technolog oraz kierownika produkcji, by z Warszawy przenieśli się do Białegostoku – to wymaga dobrych argumentów! (śmiech)
Dlaczego w ogóle weszliśmy w biznes kosmetyczny? Wcześniej mąż stworzył firmę Diagnosis (produkcja sprzętu medycznego). Naturalną koleją rzeczy zaczęliśmy myśleć o kolejnej nodze biznesowej – najlepiej czymś pokrewnym - dermokosmetyki nasuwały się samoistnie. Pracowałam w firmie farmaceutycznej, znałam rynek, uznaliśmy, że to jest właściwy kierunek, który możemy spróbować rozwinąć. Miałam spore know-how. Wiedziałam, jak się wprowadza produkty na półki apteczne, jak się je promuje... Zdecydowaliśmy się i jesteśmy z tej decyzji zadowoleni.
Dziś mamy w portfolio takie marki, jak GlySkinCare, Dermastic, NovaClear, Regital, Mama’s. Nasze produkty dedykowane są głównie osobom z bardzo wymagającą, często problematyczną skórą. Od tego typu kosmetyków konsumenci oczekują przede wszystkim jednego: że naprawdę będą one działać. I takie oczekiwania mają zarówno nasi klienci w kraju, jak też pod każdą inną szerokością geograficzną. Wydaje mi się, że skuteczny i bezpieczny produkt, zaplecze produkcyjne – a więc duża elastyczność w działaniu, a także wiarygodność, jaką przez te lata sobie wyrobiliśmy, jest naszym atutem w pozyskiwaniu nowych odbiorców.
Najbardziej eksportowa linia? W tej chwili to NovaClear Atopis. A na rynki arabskie i azjatyckie mamy w ofercie serie rozjaśniające skórę, bo to produkty, które tam cieszą się popularnością.