Izabela Bednarczyk, Export Marketing Specialist, Bielenda: Firma jest obecna na Cosmoprof Bolonia od wielu lat. Targi te zawsze są dla nas ważnym wydarzeniem w kalendarzu. Warto tu być:prezentować nowe produkty, spotykać się z klientami, mieć szanse na interesujące spotkania, z których część ewoluuje w rzeczywiste, przyszłe kontrakty.
W Bolonii wystawiamy się z zarówno jako Bielenda - marka detaliczna, jak też Bielenda Professional.
Wrażenia z tegorocznej edycji mamy bardzo pozytywne. Na naszym przestronnym stoisku niemal cały czas coś się działo. Przychodzili nasi stali klienci, pojawiały się też nowe firmy zainteresowane współpracą. To najważniejsze, ponieważ spotkania są istotą targów.
Pierwszy dzień był zdaniem wielu wystawców zbyt spokojny: odwiedzających było mniej niż rok wcześniej, ale na szczęście już drugiego dnia, ruch zrobił się większy. Być może wynika to z faktu, że zwykle targi zaczynały się w piątek, a tym razem organizatorzy przesunęli je o jeden dzień?
Bolonia jest miejscem, gdzie co roku spotykamy się z naszymi klientami. Bardzo dbamy o te relacje. Korzystamy z okazji, że cały kosmetyczny świat w marcu tu przyjeżdża. Umawiamy się zatem odpowiednio wcześniej na rozmowy z naszymi dystrybutorami, kontrahentami – to są bardzo owocne spotkania, bo w biznesie czynnik ludzki wciąż sprawdza się najlepiej. Łatwiej współpracuje się z osobami, które zna się osobiście. Targi Cosmoprof dają też wciąż szansę na pozyskiwanie naszych nowych, kolejnych zwolenników i firm chętnych do współpracy.
Podczas targów warto być otwartym na nowe kontakty, ponieważ część rzeczywiście przeradza się w stałą współpracę. Każdego klienta traktujemy zawsze profesjonalnie i życzliwie. Do każdego staramy się podchodzić indywidualnie. To postawa, która w eksporcie zawsze świetnie się sprawdza.
W tym roku odbyliśmy wiele ciekawych rozmów z naszymi klientami amerykańskimi i azjatyckimi. Zależy nam obecnie na rozwoju eksportu do Azji, ale także pojawianie się w innych regionach świata, takich, w których do tej pory byliśmy nieobecni. Uważamy, że w rynkach dalekowschodnich drzemie olbrzymi potencjał, a kosmetyki z Europy cieszą się tam bardzo dobrą reputacją. Warto wykorzystywać oba te czynniki.
Chcemy również pojawiać się na rynkach Ameryki Południowej. Dla kobiet wywodzących się z tamtego regionu uroda jest bardzo ważnym elementem nie tylko danej sfery ich życia, ale stanowi wręcz o ich statusie społecznym i roli, jaką odgrywają w społeczeństwie. Jest tam bardzo szeroko rozwinięta branża chirurgii plastycznej. Sporą popularnością cieszą się także salony kosmetyczne, drogerie i perfumerie. Z naszą ofertą możemy więc nawiązywać współpracę zarówno na rynku profesjonalnym, jak też detalicznym.
Polskie kosmetyki spotykają się z bardzo dobrym odbiorem na świecie – mam na myśli przede wszystkim kontakty B2B, gdzie klienci wiedzą, że przemysł kosmetyczny w Polsce jest wysoko rozwinięty. To jest wspólny sukces całej branży. Teraz nadchodzi czas na intensyfikację działań skierowanych do konsumenta, by zwiększać świadomość marki i jej rozpoznawalność.
Polskie stoiska w Bolonii wyróżniają się in plus, podobnie jak wyróżniają się nasze polskie kosmetyki. Na temat stoiska Bielenda Kosmetyki Naturalne w tym roku słyszymy same komplementy. Komunikujemy na nim w tym roku przede wszystkim naszą najnowszą linię botaniczną - Botanic Spa Rituals. Zresztą sama marka kojarzy się z naturalnością, więc w tym roku wyróżnia nas kolor zielony.
Wierzę, że przynajmniej w części, tak dobrze, jak zbudowaliśmy świadomość marki Bielenda w Polsce, uda nam się osiągnąć rozpoznawalność marki za granicą. Wszyscy producenci wiedzą, że to jest bardzo wymagające zadanie. Kiedy jednak zrobiło się jeden krok, pora na kolejne…