Coraz chętniej zatem wdrażają w swoje życie idee less-waste, świadomego minimalizmu, wybierają produkty, których powstanie i dystrybucja mniej obciąża środowisko naturalne (stawiają więc na produkty lokalnych producentów). Bardzo ważne jest dla nich, by produkcja nie była okupiona krzywdą: ani ludzką (fair-trade), ani zwierząt (cruelty-free).
Świadomych konsumentów cechuje spójność podejmowanych decyzji. Jeśli z etycznych względów stawiają na wegetarianizm, to również w obrębie innych kategorii poszukują wege rozwiązań – stąd zdecydowanie widoczne z ich strony zainteresowanie kosmetykami vegan-friendly.
Prawdziwy boom na kosmetyki wegańskie zauważalny jest w krajach anglosaskich. Jak to się ma do polskiego rynku? Na pewno to trend, który rośnie. Świadczy o tym systematycznie zwiększająca się oferta produktów wegańskich. Spójrzmy na to w jeszcze szerszej perspektywie. Weganizm szybko rośnie na całym świecie.
Według globalnej bazy danych nowych produktów prowadzonej przez firmę badawczą Mintel (GNPD) między 2013 a 2018 rokiem wegańskich produktów przybyło na rynku ponad dwukrotnie. Szacunki mówią, że trend może się w kolejnych latach jeszcze umacniać.
Możemy już śmiało mówić, że coraz więcej osób przerzuca się na wegański styl życia. Robią to zarówno ze wspomnianych powodów etycznych, ale również dla zdrowia, utożsamiając dietę wegetariańską lub wegańską jako jednoznacznie zdrowsze.
Jest to dość powszechne w dwóch grupach wiekowych: dotyczy generacji miellenialsów i „zetek”. To wege-podejście nie kończy się tylko na kwestii diety. Ktoś, kto kompletnie odstawił produkty odzwierzęce, bardzo poważnie podchodzi do tego aspektu również w kontekście stosowanych kosmetyków.
Osoby, które przejawiają postawę flexi – czyli raczej unikają lub mocno ograniczają mięso w diecie, również są bardziej skłonne do zainteresowania się kosmetykami wegańskimi. W ogólnym przekonaniu to, co jest dla nas dobre w diecie, świetnie sprawdza się także w odżywianiu skóry. Nurt superfoods przeniknął do świata kosmetyki. Kremy na bazie dyni, jarmużu i pietruszki nęcą nie tylko jaroszy!
Troska o własne zdrowie, ale też przyszłość planety trendowi wege wydaje się wyłącznie służyć.
Młodzi ludzie nie negują globalnego ocieplenia, chodzą w marszach klimatycznych i mają wiedzę, jak przemysłowy chów zwierząt wpływa na stan środowiska naturalnego. Świadomie więc rezygnują z produktów mięsnych w diecie i kosmetyków, które mają składniki odzwierzęce w składzie.
Kosmetyki wegańskie to takie, które nie mają w składzie substancji pochodzenia zwierzęcego. Są to więc produkty, w których próżno szukać śluzu ze ślimaka, lanoliny, miodu, mleczka pszczelego czy jedwabiu. Niektórzy obawiają się więc, że to kosmetyki, które są może przyjazne zwierzętom i miłe w stosowaniu, ale niewiele mogą zdziałać w kontekście pielęgnacji spowalniającej starzenie się skóry. Niekoniecznie. Zamiast retinolu producenci stosują roślinną alternatywę pod postacią bakuchiolu, a naturalny kolagen czy kwas hialuronowy mają swoje syntetyczne zamienniki.
Kosmetyki wegańskie ani żadne składniki pojawiające się w ich składzie, nie mogą być testowane na zwierzętach. W Unii Europejskiej zakaz testów na zwierzętach obowiązuje od marca 2013 roku. Niemniej takie testy są wciąż obowiązkowe na kilku rynkach, więc nie może być wegańskim kosmetyk, który choć skład ma w porządku, eksportowany jest, np. do Chin.
To była definicja negatywna, czyli czego w wegańskich kosmetykach być nie może, co zatem w nich znajdziemy? W takich produktach stosuje się wyłącznie wyciągi roślinne lub mineralne, których pozyskiwanie zgodne jest z filozofią wegańską, tzn. odbywa się bez naruszania prawa zwierząt do wolności i życia w naturalnym środowisku oraz z poszanowaniem ich godności. Wysoką jakość wegańskich kosmetyków potwierdzają certyfikaty, np. certyfikat Viva.
►Boom na kosmetyki wegańskie to kolejna odsłona zainteresowania rynku naturalnością i botanicznym pochodzeniem składników aktywnych. Marki kosmetyczne już od jakiegoś czasu obserwują zdecydowane przenikanie naszych codziennych zachowań do rytuałów pielęgnacyjnych, dlatego tworząc nowe produkty, silnie inspirują się zdrowym stylem życia, jaki prowadzi coraz większa grupa konsumentów. Aktywność, a przede wszystkim dieta wspomagająca utrzymanie skóry i ciała w dobrej kondycji i zdrowiu, to aktualnie jeden z najsilniejszych trendów kosmetycznych zwany „foodie beauty”, przekładający się na niezwykle duże zainteresowanie pielęgnacyjnym działaniem warzyw, owoców, zbóż czy ziół. Składniki te cenione są przede wszystkim za bogactwo witamin, minerałów, właściwości odżywcze, a szczególnie antyoksydacyjne.
W serii Bielenda Vege Detox znalazły się ekstrakty z doskonale znanych warzyw, zaliczanych do tzw. superfoods. Linię tworzą dwa duety – Brokuł + Dynia oraz Jarmuż + Burak.
Vege Detox Brokuł + Dynia przeznaczony jest do pielęgnacji skóry suchej, odwodnionej i wymagającej regeneracji. Ekstrakt z brokuła zawiera dużą dawkę witamin C i minerałów, działa antyrodnikowo i przeciwstarzeniowo. Ekstrakt z nasion dyni zawiera fitosterole, które regenerują i wzmacniają skórę. Dopełnieniem formuły jest nawadniający kwas hialuronowy i trehaloza oraz kompleks odżywczych olejów (babassu, z nasion chia i z opuncji figowej).
Vege Detox Jarmuż + Burak przeznaczony jest do pielęgnacji skóry mieszanej, zanieczyszczonej i wymagającej rewitalizacji. Ekstrakt z jarmużu, bogaty w witaminę C i minerały, zwalcza wolne rodniki i wzmacnia jędrność i przywraca promienność cery. Ekstrakt z korzenia buraka działa detoksykująco, regenerująco i wzmacniająco. Formułę uzupełnia pochodna kwasu azaleinowego o właściwościach seboregulujących i normalizujących, a także olej konopny i makadamia.
Wszystkie kosmetyki zawierają prebiotyk, który zwiększa odporność skóry na działanie niekorzystnych czynników zewnętrznych.
Seria Brokuł/Dynia znalazła się w prezentacji firmy Mintel, przy wymienianiu składników najpopularniejszych w roku 2019 i w latach kolejnych!
Najnowszą linią Bielendy jest Vege Skin Diet, która zaprasza do pielęgnacji opartej na prebiotykach, przyprawach, ziołach, warzywach i owocach. Vege Skin Diet to linia zawierająca kompozycję składników aktywnych pozyskiwanych z tych roślin. To doskonale skomponowana wegańska dieta dla skóry. Wszystkie produkty linii mają certyfikat fundacji Viva. Odpowiednio dobrane, maksymalizują korzyści dla skóry.
Vege Skin Diet to linia stworzona w duchu światowego trendu foodie beauty. Składniki roślinne kosmetyków przeniesione są bezpośrednio z żywności, uznano je za bezpieczne i efektywne.
To wsparcie w zapewnieniu skórze pielęgnacji, w pełni wykorzystującej naturalne moce tkwiące w wyciągach, ekstraktach i olejach pozyskiwanych z warzyw. W linii zawarto naturalne ekstrakty z: liści karczocha, jarmużu, szparagów, brokuła, trawy jęczmienia, nasion dyni, pomidora, pietruszki, selera. Wykorzystano olejki: bazyliowy, makadamia, konopny, z nasion słonecznika oraz z opuncji figowej. Linię wzbogacono o: Inca Inchi, prebiotyk Ecoskin, witaminę E, B3 i C, trehalozę oraz kwas hialuronowy.
Moc fitoskładników zamknięta jest w uniwersalnej pielęgnacji każdego typu skóry oraz w kremach przeznaczonych dla skóry: suchej, odwodnionej, skłonnej do utraty wilgoci, dojrzałej, o obniżonej elastyczności, z oznakami starzenia, szarej, zmęczonej, pozbawionej naturalnego blasku, cery mieszanej i tłustej, skłonnej do niedoskonałości.