Od kilku dni Polska obecna jest na Cosmoprof Asia, oczywiście za pomocą łączy internetowych. Za organizację polskiej obecności w przestrzeni online targów odpowiada firma BERM.
Od wielu lat - z perspektywy polskiego producenta kosmetyków - Azja uznawana jest za rynek mocno perspektywiczny i dynamicznie rosnący.
Widać to było również po statystyce targowej. Co roku liczba polskich wystawców na Cosmoprof Asia zwiększa się. Targi te były postrzegane jako brama do wchodzenia na wiele różnych, ale bardzo interesujących rynków, m. in. japoński, chiński, tajski, tajwański, malezyjski, koreański czy singapurski.
Każdy z nich ma oczywiście swoją specyfikę, określone wymagania regulacyjne czy też różne zainteresowania i potrzeby konsumentów. Mimo odległości, zawiłości prawnych, celnych i dystrybucyjnych, polskie kosmetyki można znajdować na rozmaitych, często bardzo egzotycznych rynkach. Wsparcie proeksportowe sektora kosmetycznego zaczyna przynosić swoje pozytywne owoce, choć trudno jeszcze uznać, że osiągnęliśmy branżowe maksimum. Do tego droga wydaje się wciąż daleka, dlatego w interesie branży są dalsze rządowe programy promujące działalność eksportową.
W Azji zdecydowanie drzemie gigantycznych potencjał. Chodzi tu nie tylko o samą wielkość i chłonność rynku, ale też szacunek, jaki wzbudza tu produkcja europejska. Oczywiście przesadą byłoby stwierdzenie, że wystarczy tylko tu być i pokazać się, by wszystko zaskoczyło. Niestety, prostych rynków już nie ma, a konkurencja z całego świata na śpi. Azja przyciąga globalne marki, którym daje mnóstwo paliwa do dalszego rozwoju. Wystarczy spojrzeć w sprawozdania finansowe największych kosmetycznych graczy, by zobaczyć, jak istotny udział w przychodach mają rynki azjatyckie. Dziś ambicją wielu sprawnych organizacji (bo sukces niekoniecznie pisany jest tylko rynkowym gigantom) jest zaistnienie i poszerzanie sprzedaży w wybranych azjatyckich krajach. Zresztą często obecność w jednym z nich jest przecieraniem szlaków do wejścia na kolejny.
Niektórym firmom udało się już tutaj w jakimś stopniu zaistnieć.
Azjatyckie influencerki zachwalają w social mediach kosmetyki Ziai, Yope ma firmowe butiki w Nagasaki i Hongkongu, na Tajwanie jeździły autobusy wyklejone reklamami bardzo popularnej tam marki Green Pharmacy, a Bobini zdobyło prestiżowe nagrody w dwóch koreańskich konkursach kosmetycznych.
To oczywiście tylko kilka przykładów. Wielu moich rozmówców przyznaje, że Azja jest strategicznym punktem sprzedażowym, a część firm zachęcona swoim udziałem w targach, które odbyły się jeszcze w wersji stacjonarnej - w Hongkogu, Tokio czy Szanghaju – deklaruje, że mimo perturbacji wywołanych Covidem, wrócą do azjatyckich marzeń tak szybko, jak będzie to możliwe.
Covid na pewno jednak udowodnił fakt wydawałoby się banalny i oczywisty: bez internetu ciężko dziś robić biznes. Komunikatory umożliwiają regularne kontakty z dystrybutorami z odległych rynków i ograniczają znacząco koszty egzotycznych podróży. Media społecznościowe ułatwiają budowanie rozpoznawalności marek na nowych rynkach. Pandemia pewne procesy przyspieszyła. Większość eksporterów oczywiście ma wielką ochotę wrócić do starej, dobrej formuły targów, kiedy można spotkać się z klientem twarzą w twarz. Kiedy narodowe pawilony pokazują skalę i możliwości sektora. Kiedy nieodzowna „market visit” w lokalnych drogeriach pozwala poczuć ducha danego rynku i w jakiś sposób zainspirować do pewnych działań. To na pewno wróci, tym bardziej, że wiadomości o szczepionkach przybliżają horyzont normalności. Na pewno jednak nie będzie już odwrotu od sieci i optymalizacji, które wykorzystują siłę działań online. Szczególnie w Azji, która z natury rzeczy jest bardzo zdigitalizowana.
I cieszy, że ponownie, pod organizacyjnym parasolem BERM-u, z mocnym wsparciem organizacji branżowych, polskie firmy świetnie prezentują się na Cosmoprof Asia. Prezentacjom poszczególnych firm, reprezentujących niemal wszystkie kategorie sektora kosmetycznego: kosmetykę białą, makijaż, perfumy, kosmetyki męskie, kosmetyki dla dzieci, kosmetyki do włosów, kosmetyki naturalne, uzupełniają merytoryczne debaty branżowe. Dziś na przykład odbyła się dyskusja pod hasłem „Poland Active in Asia – Chances and Threats” z przedstawicielami Ministerstwa Pracy i Technologii, Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, Krajowej Izby Gospodarczej, Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego oraz firmy Ponte Limited.
W polskim katalogu (polishbeauty.pl) w tym momencie zarejestrowanych 116 wystawców z 1298 produktami.
Na stronie Cosmoprof powstała zakładka #PolishBeauty poświęcona polskiej branży kosmetycznej, gdzie można znaleźć link do wirtualnego katalogu, ale również obejrzeć live streamingi z pokazami, prezentacjami, debatami i webinarami podzielonymi na odpowiednie sektory.
W tym kierunku powinniśmy więc dalej jako polski sektor przybliżać mocne strony #PolishBeauty zagranicznym kontrahentom, a z czasem poszerzać to mocniej o komunikację B2C. W końcu wiemy dobrze, że ostatecznie najlepsze wyniki osiągają te firmy, które koncentrują się na konsumencie i jego potrzebach. Konsumencie i jego wizji świata. Konsumencie i jego bliskim relacjom z marką. Konsumencie azjatyckim, który lubi być traktowany wyjątkowo i szuka najlepszej jakości.
Warto w to inwestować, a tymczasem warto wziąć udział w online’owej wersji Cosmoprof Asia. Różnica czasu powoduje, że pewne live’y są o zabójczych dla snu porach, na szczęście poprzez media społecznościowe i stronę internetową zawsze można co ciekawsze materiały odtworzyć w dowolnym momencie. Internet to w końcu tu i teraz, ale też w internecie nic nie ginie.