Jennifer Mitchell pozywa L'Oréal, SoftSheen Carson, Strength of Nature, Dabur i Namaste Laboratories.
W pozwie adwokaci powódki wnoszą, że rak macicy kobiety został wywołany przez niektóre składniki, które znajdowały się w kosmetykach do prostowania włosów. Raka macicy zdiagnozowano u Jennifer Mitchell w 2018 roku. Jak sama mówi, produktów prostujących włosy używała od 2000 roku, a zaczęła gdy miała ledwie 10 lat.
Pozew został złożony po przeprowadzeniu ostatnich badań, które wykazały, że kobiety używające chemicznych produktów do prostowania włosów są bardziej narażone na ryzyko zachorowania na raka macicy.
Czarnoskóre kobiety stoją w obliczu zwiększonego ryzyka, stwierdził National Institutes of Health, ponieważ 60% populacji demograficznej w badaniu zadeklarowało używanie chemicznych środków prostujących. Substancje chemiczne, takie jak parabeny i ftalany zawarte w produktach do włosów, zaburzają układ hormonalny, co z kolei zwiększa ryzyko zachorowania na raka macicy, stwierdzono w raporcie. Zachorowalność na raka macicy rośnie i stanowi około 3% wszystkich nowych przypadków raka USA.
Przedstawiciele prawni Mitchell powiedzieli, że firmy kosmetyczne celują w czarnoskóre i latynoskie kobiety dla "własnego zysku" i "bez względu na poważne zagrożenia dla zdrowia". Powódka dodała: "Naturalne włosy kobiet czarnoskórych były i zawsze będą piękne, ale Afroamerykankom wmówiono, że muszą używać produktów do prostowania włosów, aby wpisywać się w określone standardy społeczne".
Rzecznik amerykańskiego oddziału L'Oréal odrzuca te zarzuty i uważa, że nie mają one podstaw prawnych. „L'Oréal stoi na straży najwyższych standardów bezpieczeństwa wszystkich swoich produktów” – mówi. "Nasze produkty są poddawane rygorystycznej naukowej ocenie ich bezpieczeństwa przez ekspertów, którzy zapewniają również, że ściśle przestrzegamy wszystkich przepisów na każdym rynku, na którym działamy".
Rzecznik wskazał również na oświadczenie wydane przez Personal Care Products Council, grupę reprezentującą przemysł kosmetyczny, po ujawnieniu badania NIH. Kimberly Norman, dyrektor grupy do spraw bezpieczeństwa, regulacji i toksykologii, argumentowała, że "badanie nie udowodniło, że produkty lub ich składniki bezpośrednio spowodowały raka macicy". Zauważyła również, że produkty firm podlegają przepisom bezpieczeństwa, w tym przepisom ustanowionym przez Food and Drug Administration.
fot. unsplash.com