Podczas rozmowy z inwestorami dyrektor finansowy P&G, Andre Schulten, poinformował, że ceny około jednej czwartej produktów sprzedawanych w USA wzrosną w nowym roku fiskalnym o „średni jednocyfrowy” procent.
Już w kwietniu firma ostrzegała, że może podnieść ceny, by zrekompensować rosnące koszty wynikające z ceł, jednak nie precyzowała wtedy ani skali, ani terminu wprowadzenia zmian.
Informacja o podwyżkach pojawiła się dzień po ogłoszeniu zmian w kierownictwie firmy – stanowisko prezesa i dyrektora generalnego P&G obejmie Shailesh Jejurikar, dotychczasowy COO. Zastąpi on Jona Moellera, który od 1 stycznia 2026 r. przejmie funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej.
W ostatnim kwartale roku fiskalnego zakończonym 30 czerwca, przychody P&G wzrosły do 20,89 miliarda dolarów – o 2% rok do roku – co przewyższyło oczekiwania analityków.
W dziale beauty (obejmującym marki takie jak Olay i Head & Shoulders) sprzedaż organiczna wzrosła o 1%.
Sprzedaż produktów do pielęgnacji włosów pozostała na niezmienionym poziomie – wzrosty napędzane innowacjami w Ameryce Łacińskiej i Europie zrównoważyły spadki wolumenowe w Ameryce Północnej i Chinach.
W segmencie pielęgnacji ciała odnotowano niski jednocyfrowy wzrost, głównie dzięki większemu wolumenowi sprzedaży w Ameryce Północnej, choć częściowo został on zneutralizowany przez niekorzystny miks geograficzny.
Pielęgnacja skóry pozostała na poziomie sprzed roku – wzrost sprzedaży w Chinach został zniwelowany spadkiem w Ameryce Północnej i niekorzystnym miksem produktowym.
Dział golenia (marki Gillette i Venus) również urósł o 1%, głównie dzięki wyższym cenom opartym na innowacjach, choć sprzedaż urządzeń spadła. Podobny, 1-procentowy wzrost zanotowano w segmentach tkanin i środków czystości oraz produktów dla niemowląt, kobiet i całej rodziny.
Prezes Jon Moeller powiedział inwestorom, że firma jest zadowolona z wyników osiągniętych w „bardzo dynamicznym, trudnym i nieprzewidywalnym otoczeniu”. Jednocześnie zaznaczył, że „pozostaje wiele do zrobienia”, by zrównoważyć czynniki zewnętrzne, na które firma nie ma wpływu.
Oprócz kosztu ceł (1 mld dolarów), P&G spodziewa się kolejnych negatywnych czynników: 200 mln dolarów po opodatkowaniu w związku z drożejącymi surowcami oraz 250 mln dolarów z tytułu wyższych kosztów odsetkowych i efektywnej stawki podatkowej. Jednocześnie korzystne kursy walutowe mają przynieść firmie 300 mln dolarów po opodatkowaniu.
Łącznie oznacza to obciążenie na poziomie 0,39 dolara na akcję w roku fiskalnym 2026, co przekłada się na 6-procentowy spadek wzrostu zysku na akcję (EPS) – poinformowała firma w oświadczeniu.
Prognoza P&G na cały rok fiskalny 2026 to zysk na akcję w przedziale 6,83–7,09 USD, co daje wzrost o 2% względem 2025 r. (przy wartości środkowej 6,96 USD). Spodziewany wzrost sprzedaży netto to 1–5%, co pozostaje poniżej oczekiwań analityków.
Moeller zapowiedział również, że firma zamierza wycofać się z niektórych kategorii, marek i form produktów na wybranych rynkach – możliwa jest też sprzedaż części brandów, by wesprzeć wzrost.
– Mamy przygotowane konkretne plany, by nadal dostarczać wartość wszystkim interesariuszom w obecnych warunkach – zapewnił. – W roku fiskalnym 2026 spodziewamy się kolejnego roku wzrostu sprzedaży organicznej, wzrostu zysku na akcję i silnej produktywności wolnych przepływów pieniężnych. Pozostajemy wierni naszej zintegrowanej strategii – skoncentrowanemu portfelowi produktów codziennego użytku, gdzie o wyborze marki decyduje jakość i skuteczność działania. Stawiamy na doskonałość produktową, opakowania, komunikację, egzekucję w handlu i wartość dla klienta. Nasze fundamenty to także produktywność, konstruktywne zmiany oraz zwinna i odpowiedzialna organizacja – wszystko to służy trwałemu, zrównoważonemu wzrostowi i tworzeniu wartości.
W czerwcu P&G ogłosiło plan redukcji zatrudnienia o 7 tys. osób w ciągu najbliższych dwóch lat – co oznacza zmniejszenie siły roboczej o 15%. Plan restrukturyzacyjny obejmuje również sprzedaż niektórych marek.