Wystarczy wpisać na Amazonie „best rated vanilla perfume”, by zobaczyć, że świat pachnie dziś jak crème brûlée. Wanilia króluje – od mgiełek i body mistów po luksusowe eau de parfum. Wśród najczęściej ocenianych zapachów pojawiają się Kayali Vanilla 28, Heretic Dirty Vanilla, Phlur Vanilla Skin czy Guerlain Spiritueuse Double Vanille. To już nie tylko sezonowa słodycz, lecz zapachowa rewolucja, która od kilku lat trzyma rynek w uścisku.
Nie jest to przypadek. Wanilia to emocja – i jak każda emocja, jest odporna na trendy. Dziś jednak pachnie inaczej niż kiedyś: mniej dziewczęco, bardziej zmysłowo, cieplej, mniej cukrowo. Pachnie bezpieczeństwem w niepewnych czasach.
Wanilia wraca, bo pachnie spokojem. Przywołuje dom, ciepło, ciasto w piekarniku i wszystko to, co przewidywalne. W świecie, który przyspieszył, konsumenci szukają w zapachach emocjonalnego azylu.
Jak zauważyła dziennikarka Vogue w artykule “The Best Gourmand Fragrances”, „trend ten zaczął się ponad rok temu i nie widać, by zwalniał – perfumiarze reinterpretują słodycz, łącząc ją z lawendą, przyprawami i drewnem, by stworzyć bardziej wyrafinowane, uniseksowe kompozycje.”
To właśnie sedno zjawiska: wanilia przestała być wanilinową bombą z lat 2000. Dziś stanowi tło dla miękkich, otulających formuł, które uspokajają zamiast dominować.
Kiedyś zapachowe trendy rodziły się w laboratoriach, dziś – na TikToku. Hasztag #vanillaperfume ma dziesiątki milionów wyświetleń. Użytkownicy pokazują, jak „pachnie przytulenie”, recenzują mgiełki w kilkudziesięciosekundowych filmikach i uczą się łączenia warstw zapachu.
Jak przypomina Marie Claire, cytując dane Circana, „segment prestige fragrance był w ubiegłym roku najszybciej rosnącą kategorią beauty – sprzedaż wzrosła o 14 proc. rok do roku.” Media społecznościowe stały się więc największą perfumerią świata – otwartą 24/7.
Dodatkowym paliwem jest kultura dupe’ów – tańszych odpowiedników luksusowych perfum. Wanilia idealnie odnajduje się w tej estetyce: uniwersalna, łatwa do odtworzenia, zawsze przyjemna. Zjawisko dupe’ów niektórzy łączą z demokratyzacją piękna. Zapach „jak z Sephory” można dziś kupić w drogerii za 39 zł – a emocja pozostaje ta sama: kremowa, miękka, z nutą tonki lub brązowego cukru.
W tym samym czasie rośnie popularność estetyki Bliskiego Wschodu – gęstych, zmysłowych kompozycji opartych na oudzie, ambrze i przyprawach. Jak zauważył Women’s Wear Daily w artykule “Arab-Inspired Fragrance Brands Are Just Getting Started”, marki takie jak Lattafa czy Amouage przenoszą orientalny styl od TikTokowych bestsellerów aż po haute parfumerie.
Serwis Style.News.am donosi z kolei, że wyszukiwania fraz „Arabian perfume” wzrosły o 63%, a „oud perfume” o 20% rok do roku. Konsumenci szukają intensywności, którą można oswoić. Wanilia doskonale współgra z tym nurtem – łagodzi ciężar oudu, podkreśla jego ciepło. Tak powstał nowy gatunek zapachu: Arabian gourmand – połączenie ambrowo-przyprawowego bogactwa z deserową miękkością.
Współczesna wanilia ma wiele twarzy – od minimalistycznej po mroczną:
Kayali Vanilla 28 – viralowy hit łączący wanilię, brązowy cukier i tonkę.
Guerlain Spiritueuse Double Vanille – dymna, z głęboką ambrową bazą.
Phlur Vanilla Skin – mleczna, kremowa, pachnie jak czysta skóra.
Heretic Dirty Vanilla – naturalna, z przyprawami i drzewem sandałowym.
Zara Hypnotic Vanilla – budżetowa wersja zapachowego komfortu.
Dzisiejszy boom na wanilię to nie chwilowa moda, lecz symptom głębszej zmiany. Po latach chłodnych, świeżych kompozycji przyszła potrzeba ciepła i emocji. Wanilia daje poczucie bezpieczeństwa, ale już nie w sposób infantylny. To zapach dojrzały, często uniseksowy, miękki, ale świadomy. Jak podsumował Vogue, „nie chodzi już o przesłodzenie, lecz o sensualność i głębię.”
I tu pojawia się pytanie: co przyjdzie po wanilii?
Perfumiarze nieustannie szukają nowej emocji. Ale po wanilii raczej nie nadejdzie jedna „nowa królowa”. Raczej rozproszenie nastrojów – zapachy, które nadal pachną spokojem, ale już bez deserowego tła.
Wanilia otworzyła drogę zapachom emocjonalnym. Teraz jej rolę przejmują tzw. comfort scents – mleczne, piżmowe, czysto-skórzane. To perfumy, które pachną jak koc, jak ciało po kąpieli, jak „ja – ale bardziej miękko”.
Dane z Fragrantica i Trendalytics pokazują gwałtowny wzrost popularności haseł clean skin i milk perfume.
Jeśli wanilia pachniała crème brûlée, jej następcy pachną jak mleko owsiane z pianą. Marki takie jak Byredo (Mojave Ghost), Phlur (Missing Person) czy Glossier You budują trend czystości i intymnego minimalizmu.
W sieci mówi się o quiet luxury fragrance – zapachach, które wyglądają luksusowo, ale pachną subtelnie. To odpowiednik estetyki old money, tylko w formie atomizera.
Dla tych, którzy kochali wanilię, ale mają dość słodyczy, przyszłość to balsamiczne i drzewne akordy: sandałowiec, ambra, cedr.
Symbolem kierunku są Le Labo Santal 33, DS&Durga I Don’t Know What czy Replica Whispers in the Library – wciąż ciepłe, ale bardziej dojrzałe. To wanilia po terapii: mniej potrzebująca przytulenia, bardziej spokojna.
Coraz częściej pojawiają się zapachy świeże w nowym sensie – oparte na teksturach, nie kwiatach: sól morska, lniana koszula, czarna herbata.
Jo Malone Wood Sage & Sea Salt czy Maison Margiela Sailing Day symbolizują oddech po latach ciężkich gourmandów.
Może wanilia nie potrzebuje sukcesorki... Może była katalizatorem zmiany – zapachów, które pachną emocjami, nie luksusem. Swoistym kodem bezpieczeństwa w niebezpiecznych czasach.
Może więc zostanie z nami na dłużej – tylko w innych odsłonach: z tonką, piżmem, mlekiem czy drewnem. Mniej przesłodzona, ale kojąca.
Wanilia stała się zapachowym symbolem epoki: ciepła, miękkości i szczerości.
Konsumenci chcą pachnieć pozytywnymi emocjami. A jeśli coś ma przyjść po wanilii, to nie nowy składnik, lecz nowy sposób czucia.
Polecamy także:
Zapachy napędzają wzrost branży beauty: „Recession Glam” w natarciu
Perfumy arabskie - magia i tradycja Bliskiego Wschodu
Perfumy to fundament segmentu kosmetyków luksusowych w USA
Michał Bednarek o wpływie mediów społecznościowych na segment perfumiarski