Podbijać świat? Bardzo byśmy chcieli! Ale to chyba za mocne słowa. Jest adrenalina, to na pewno - YOPE uzależnia! Wiesz, że chcesz więcej i więcej, że możesz pójść dalej. Maszyna jest rozpędzona, a to dopiero początek. (...)
Na pewno nie Ferrari. Raczej czołg. (śmiech) Myślę, że to żaglowiec, który złapał dobry wiatr.
Rozkręcamy się, ale żeby wszystko zaczęło działać solidnie, potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Nie czujemy się, jak osoby, które już osiągnęły sukces, na co dzień bardzo intensywnie pracujemy, rozwiązujemy bieżące problemy. Czasami zastanawiamy się z Pawłem, czy to nie jest już ten moment, w którym powinnismy trochę mniej pracować, przystopować, bo YOPE jest w miarę stabilną firmą. Ale nie, cały czas mamy drive i chcemy iść jeszcze dalej. Pracuję od 19. roku życia i nie wyobrażam sobie, żebym mogła funkcjonować inaczej. (...).
Chyba tak w ogóle ze mną jest, że na kolejnych etapach życia zadaję sobie pytanie: gdzie siebie widzę, co chcę osiągnąć, co chcę zrobić? Teraz też postawiłam i wiem, czego chcę. (...)
Właśnie założyliśmy markę YOPE w Stanach Zjednoczonych. Podpisaliśmy papiery i otworzyliśmy tam oddział. I byłoby niesamowite, gdyby udało nam się rozwinąć, zrobić coś takiego jak w Polsce. Stworzyć w Stanach drugą nogę naszej firmy, za którą będziemy w pełni odpowiedzialni, bez pośredników i dystrybutorów. I mam taką wizję, że zabiorę tam kiedyś dzieci i przez jakiś czas pomieszkam. (...)