Firma została założona w 1983 r. w Przemyślu przez chemika Wojciecha Inglota, do którego dołączyło rodzeństwo – siostra Elżbieta i brat Zbigniew. Po śmierci twórcy w 2013 r. firmą kierował jego brat. Od 2023 r. prezesem i dyrektorem zarządzającym jest syn Zbigniewa – Grzegorz.
– W firmie pracujemy bardzo długo, ja zacząłem jako szesnastolatek, więc niedługo będą to już dwie dekady. Nie jest więc tak, że staliśmy obok, a teraz nagle przyszliśmy decydować o wszystkim. Nalewałem zmywacz do paznokci do butelek, pracowałem w dziale produkcji lakierów, widziałem, jak firma działa od środka. Jednocześnie na studiach ekonomicznych na UW, na różnych kursach i podczas pracy w firmie doradczej zdobyłem kompetencje w zakresie nowoczesnego zarządzania, których poprzednie pokolenie po prostu nie miało okazji zdobyć – mówi Grzegorz Inglot.
Jego siostra w firmie też zaczynała jako szesnastolatka.
– Najpierw to była praca wakacyjna, sprzedawałam produkty na stoisku firmowym w warszawskiej Galerii Mokotów, potem w Alfa Centrum w Gdańsku. Gdy zaczęłam studia na SGH, w weekendy jeździłam na targi kosmetyczne. Na początku była to dla mnie po prostu chęć pracowania, zarabiania pieniędzy, ale szybko polubiłam tę branżę. Może gdyby firma rodzinna działała w jakimś segmencie mniej ciekawym niż beauty, to bym się z nią nie związała, ale tak – mogłam robić to, co mnie interesowało – opowiada Milena Inglot.
Rodzinna kontynuacja czy inwestor?
– Przez ostatnich kilkanaście lat regularnie pojawiały się propozycje przejęcia firmy lub wejścia do niej ze strony inwestorów finansowych i branżowych, w tym dużych międzynarodowych koncernów kosmetycznych – przyznaje Grzegorz Inglot.
Obecnie wszystkie udziały należą do członków rodziny – największa część do pierwszego pokolenia.
– Nigdy nie mówimy nigdy, nie wykluczamy takiej opcji, bo inwestor zawsze otwiera drogę do szybkiego rozwoju. Nam się jednak nigdzie nie spieszy – jeśli pojawi się ktoś, z kim alians przyniósłby nam oczywiste synergie, to się zastanowimy, a decyzję podejmą udziałowcy – mówi Grzegorz Inglot.
Czy praca we wspólnej firmie nie rodzi to konfliktów rodzinnych?
– To jak w życiu, przecież w kontekście pozapracowym też miewa się sprzeczne opinie z ojcem. Mamy różnice zdań, dzieli nas pokolenie i mamy różne spojrzenie na różne rzeczy. Niektóre, choćby media społecznościowe i marketing w nich, rozumiemy lepiej, ale autorytetu w firmie nie da się wymusić albo narzucić, trzeba go wypracować kolejnymi udanymi projektami – mówi Milena Inglot.
Co jest kluczem do udanej biznesowej sukcesji?
– Jasny podział zadań. Trzeba zaraz na początku uporządkować kompetencje, a potem się tego trzymać - konkluduje Grzegorz Inglot.