Raymond Cloosterman, twórca marki Rituals: Pierwszych osiem lat było bardzo ciężkich. To były czasy przed rozwojem mediów społecznościowych, więc mozolnie budowaliśmy markę. Minęło kilka lat, zanim poczuliśmy, że nasz pomysł zyskuje zainteresowanie. Na szczęście nie straciliśmy wiary, to zaowocowało szybkim wzrostem w późniejszym okresie. Budowanie marki wymaga pasji, kreatywności i dużo wytrwałości. W pierwszych latach straciliśmy dużo pieniędzy, ale się nie poddaliśmy. Wierzyliśmy, że nasz pomysł jest dobry, musieliśmy sprawić tylko, by klienci nas znaleźli, zrozumieli naszą filozofię. W trudnych latach co roku pojawiało się pytanie, czy dotrwamy do kolejnych świąt Bożego Narodzenia. Przełom przyszedł w 2008 roku, od tego momentu rozpoczął się okres szybkiego wzrostu. Chcę jednak podkreślić, że w pierwszych latach byłem równie szczęśliwy co dzisiaj. To niezwykłe przeżywać taką przygodę z tak fajnym zespołem ludzi, nawet jeśli droga do sukcesu jest wyboista.
Dzisiaj luksus to już nie tylko ekskluzywność czy przepych. To doświadczenia, dobre samopoczucie i spokój ducha. Branża kosmetyczna jest bardzo konkurencyjna, z dużą ilością produktów jednorazowego użytku. Ten rynek potrzebuje zmian, aby stał się bardziej cyrkularny. To na nas, markach, spoczywa obowiązek bycia pionierem w tej dziedzinie. Rituals ma tu do odegrania kluczową rolę.