Taką sytuację opisała na swoim blogu Magdalena Jaglarz (http://magdalenajaglarz.pl/blog/pielegnacja-domowa/data-waznosci-perfum-i-kosmetykow/). Oczywiście produkty przeterminowane na półkach drogerii zdarzają się bardzo rzadko, ale niebezpieczeństwo nabycia przeterminowanych perfum czy kremu rośnie, kiedy klienci zamawiają towar w Internecie u nieszczególnie sprawdzonego i rzetelnego sprzedawcy. Co ciekawe, polskie konsumentki aż tak bardzo nie przejmują się terminami ważności kosmetyków. Wyniki badań Opinium Research wykazały, że 66 proc. kobiet przyznaje, iż nie sprawdza lub ignoruje datę ważności, mimo że przeterminowane produkty zwiększają ryzyko podrażnień, uczuleń czy infekcji. Sprawdźmy zatem, jak o bezpieczeństwo kosmetyku dbają producenci (w końcu to oni ponoszą największą odpowiedzialność), ale też jak klienci mogą sprawdzić datę produkcji kosmetyku.
Generalnie o bezpieczeństwo kosmetyków współczesny konsument przesadnie martwić się nie powinien. Przed wypuszczeniem produktu na rynek przechodzi on specjalne testy w ekstremalnych warunkach (wilgotności oraz wysokiej i niskiej temperatury). Producenci badają trwałość i stabilność produktów w zależności od standardów firmy w temperaturze od -5 do +50°C. Ma dać to pewność, że nawet jeśli przez jakiś czas kosmetyk nie będzie przechowywany prawidłowo, nic wielkiego mu się nie stanie.
Pozostawienie otwartej szminki na stole przez kilka godzin nie spowoduje, że wyschnie, rozpuści się lub straci właściwy sobie kolor. Jednak trzymanie jej nieustannie w nagrzanym miejscu lub w samochodzie może sprawić, że popsuje się szybciej, niż producent założył. Przede wszystkim produkty kosmetyczne nie lubią nadmiernej wilgoci, przegrzania i długotrwałego naświetlania. Dlatego aby długo pozostawały świeże, trzymać je należy z dala od źródeł ciepła i światła (sztucznych i naturalnych). Powinny też być szczelnie zamknięte, by nie dostawało się do nich powietrze, przez co kosmetyk psuje się znacznie szybciej. W najlepszej formie pozostają więc przez dlugi czas kosmetyki pakowane w opakowaniach typu air-less.
Ogólnie przyjętą zasadą jest to, że termin trwałości na kosmetykach określa się słowami „Najlepiej zużyć przed końcem:”. Po co takie oznaczenia i dlaczego czasem ich nie ma? Podany przez producenta termin przydatności oznacza, że we wskazanym okresie gwarantuje on zachowanie bezpieczeństwa, stabilności i deklarowanych właściwości preparatu. Tego typu oznakowanie jest obowiązkowo umieszczane na kosmetykach, których trwałość wynosi mniej niż 30 miesięcy. Natomiast jeśli termin trwałości kosmetyku jest dłuższy niż 30 miesięcy, producent może nie podawać terminu trwałości. W takim przypadku wymagany jest znak PAO (period after opening). Z czego to wynika? PAO lub data ważności pojawiają się w pewnych określonych sytuacjach. Jeśli po wykonaniu testów stabilności produktu oraz testów skuteczności konserwantów (tzw. challenge tests) okres trwałości określono na mniej niż 30 miesięcy, wtedy producent zobowiązany jest do umieszczenia dokładnej daty, do której produkt może być używany. Jeśli natomiast badania wykazały trwałość produktu dłuższą niż 30 miesięcy, wówczas na produkcie musi pojawić się PAO.
Istnieje kilka stron internetowych, na których można sprawdzić datę produkcji wpisując kod umiejscowiony na opakowaniu. Jest on wybity bądź nadrukowany, najczęściej na spodzie produktu.
Zgodnie z dyrektywą UE symbol PAO (period after opening) musi być zaznaczony na produkcie, którego termin ważności wynosi 30 lub więcej miesięcy. Dla produktów o terminie ważności krótszym niż 30 miesięcy wymagana jest dokładna data, do której produkt może być sprzedawany i używany, jeśli przechowywany był w odpowiednich warunkach.
Prawo zabrania sprzedaży kosmetyków, których termin ważności minął. Niestety wciąż zdarzają się przypadki, że na półce stoją produkty, które już jakiś czas wcześniej powinny były z niej zniknąć.