Pustki w salonach fryzjerskich i kosmetycznych

Pustki w salonach fryzjerskich i kosmetycznych

Choć salony urody mogą działać, to i tak wiele z nich nie ma kogo obsługiwać, bo klienci rezygnują z wizyt. Przedstawiciele branży apelują: nie bójcie się przychodzić, u nas jest bezpiecznie. Jeśli sytuacja się nie polepszy, za niespełna rok 2/3 zakładów może zniknąć z rynku.

Przy pierwszym lockdownie Polacy mocno czekali na otwarcie salonów fryzjerskich i kosmetycznych. Dziś sytuacja wygląda inaczej.

- Klienci rezygnują z wizyt. Spadek w tym momencie wynosi jakieś 40 proc. Pracę miałam codziennie dla trzech fryzjerów, teraz starcza na jednego fryzjera. Nie wiem co robić - tłumaczy Krystyna Jasińska, właścicielka salonu z Poznania. - Myślę, że większość salonów w Poznaniu ma już problemy. Pozostałe zmierzą się z nimi za chwilę – dodaje.

Ponury obraz sytuacji w branży wyłania się też z danych organizacji Beauty Razem, która przepytała właścicieli salonów, jak radzą sobie w nowej rzeczywistości. Ostatnie badanie pochodzi z minionego weekendu (24-25 października). Salony wskazują, że spadek obrotów w porównaniu do poprzedniego tygodnia wyniósł 39 proc., zaś zajętość kalendarza spadła o połowę. Mówiąc bardziej obrazowo, w trakcie 8-godzinnego dnia pracy salony stoją puste przez cztery godziny.

- Jest kilka głównych przyczyn takiej sytuacji. Wiele osób nie wie, że może korzystać z salonów. Nie wybrzmiało to dostatecznie mocno w komunikatach rządowych. Widać też efekt kwarantanny, na którą trafia coraz więcej osób. Nie bez znaczenia jest także efekt recesji. Obniżenie zarobków powoduje, że część osób nie stać na usługi - komentuje Michał Łenczyński, autor akcji Beauty Razem i przedsiębiorca z branży kosmetycznej.

Ekspert zwraca uwagę, że salony zaczęły odczuwać spadek obrotów już kilka tygodni temu, gdy premier Mateusz Morawiecki poinformował o wprowadzeniu żółtych i czerwonych stref. Spadek wynosił odpowiednio 15 proc. w strefie żółtej i 20 proc. w strefie czerwonej.

- To przypomina sytuację z przełomu kwietnia i maja, gdy część klientów po prostu wpadła w panikę i z obaw o własne bezpieczeństwo rezygnowała usług. Tymczasem chcę przypomnieć, że właściciele salonów fryzjerskich i kosmetycznych dabją o to, aby były one jednymi z najbardziej sterylnych miejsc - wskazuje Łenczyński.

Szacuje się, że w sektorze beauty działa 143 tys. podmiotów gospodarczych, które zatrudniają 300 tys. osób. Przy obecnej sytuacji, w ciągu 9 miesięcy działalność może zamknąć 62 proc. przedsiębiorców, co oznaczać będzie wysłanie na bezrobocie 187 tys. osób.

Dla firm, które skorzystały z pomocy finansowej z PFR podczas pierwszej fali pandemii, oznaczać to będzie dodatkowo zwrot pełnej pożyczki, której otrzymanie uzależnione było m.in. od utrzymania zatrudnienia i zachowania działalności przez co najmniej rok.

fot. unsplash.com
# Raporty tematyczne
 reklama