Wojny obawiają się zarówno firmy powiązane z Ukrainą, Rosją i Białorusią (72 proc.), handlujące z innymi państwami (69 proc.) oraz działające wyłącznie na krajowym rynku (47 proc.), ponieważ - jak wskazują - oznacza ona również uderzający w biznes wzrost cen paliw, energii (76 proc.), problemy z dostępnością surowców, półproduktów (38 proc.) oraz droższe finansowanie i wzrost kosztów podwykonawców (po 31 proc.).
Co piąte przedsiębiorstwo już musiało ograniczyć działalność, tyle samo boi się, że "z czasem sytuacja zmusi ich do zamknięcia działalności". W największym stopniu negatywnych skutków konfliktu obawiają się firmy transportowe i logistyczne (61 proc.), następnie zajmujące się budownictwem, usługami, produkcją przemysłową (57 proc.) i handlowe (48 proc.).
Po trzech tygodniach konfliktu co piąta firma informuje, że ze względu na wojnę działa w ograniczonym zakresie. Do problemów z pracownikami dochodzi zrywanie łańcuchów dostaw, kłopot z zakupami półproduktów, surowców i innych niezbędnych dla działalności towarów oraz ze sprzedażą. Zerwanie powiązań to ryzyko, które dotyczy części firm przemysłowych, a z czasem może dotknąć nawet połowę z nich, wynika z badania Quality Watch.
Problemy z płynnością finansową zakłada 29 proc. badanych. Myśl o tym, jak zapobiec zachwianiu płynności finansowej, skłania przede wszystkim do zawieszania inwestycji (35 proc.) i poszukiwania nowych rynków zbytu (25 proc.). Przedsiębiorcy sięgną też po rezerwy (27 proc.), ale będą również ciąć koszty rezygnując z różnego rodzaju zakupów, które nie są niezbędne (23 proc.). Zapowiadają też zwolnienia pracowników (20 proc.) i podjęcie prób obniżek wynagrodzenia (10 proc.) - szczególnie że co szósta firma przewidująca kłopoty z powodu wojny zakłada, że przetrwa ograniczając działalność (16 proc.). Inny pomysł na ratowanie płynności to opóźnianie płatności faktur i rat kredytowych (13 proc.).