Z badań przeprowadzonych na zlecenie Rzetelnej Firmy wynika, że prawie 88 proc. założycieli firm w Polsce uważa swoje przedsiębiorstwo za rodzinne. Zdecydowana większość chce przekazać firmę swoim dzieciom, ale w ogóle nie są na to gotowi.
41,5 proc. nestorów przyznaje, że jeszcze nie myślało o sukcesji. Kolejne 31 proc. mówi, że ma jej zarys w głowie. Tylko 9,2 proc. ma całkowicie przemyślany plan, ale jeszcze o nim głośno nie mówiła.
- Tak naprawdę jesteśmy przed pierwszą falą sukcesji w Polsce. Nestorzy do końca nie wiedzą, jak ją sprawnie przeprowadzić. Badanie Instytutu Biznesu Rodzinnego pokazuje, że ponad 71 proc. przedsiębiorców poleca prowadzenie działalności swoim dzieciom, ale niestety nie oswaja ich z tym, że w przyszłości przejmą stery biznesu – mówi Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.
Dzieci próbują na swoim
Ponad 66 proc. nestorów uważa, że ich dzieci mają odpowiedzenie kompetencje żeby przejąć przedsiębiorstwo. Niestety połowa właścicieli firm uważa, że ich potomkowie przedkładają indywidualne korzyści nad dobro przedsiębiorstwa. Najchętniej wzięliby pieniądze i otworzyli własny biznes.
- Wyniki innego badania Instytutu Biznesu Rodzinnego pokazują, że 93,7 proc. dzieci przedsiębiorców nie chce przejąć firmy po rodzicach. Około połowa potencjalnych sukcesorów chce budować własną pozycję zawodową w oparciu o realizację autorskich pomysłów na biznes. Co drugi ma na to odłożone pieniądze, ale trzech na dziesięciu będzie finansowało utworzenie i rozwój swojego przedsiębiorstwa z kieszeni rodziców – wyjaśnia Mirosław Sędłak.
Sukcesje w branży kosmetycznej
W branży kosmetycznej sukcesje to również dość gorący temat. Są firmy, które już je przeprowadziły lub procesy te toczą się już de facto, ponieważ dzieci pracują w firmach rodzinnych, a w nieodległej perspektywie zarysowuje się plan przejęcia sterów przez młodsze pokolenie. Bielenda jest zarządzana przez Marka Bielendę, syna Barbary Bielendy, założycielki firmy. Sukcesja odbyła się również w firmie Bandi Cosmetics - w tym przypadku Joanna Draniak-Kicińska przejęła prowadzenie firmy z rąk swojej mamy - Bogdy Draniak. W firmach rodzinnych pracują również dorosłe dzieci Zenona i Aleksandry Ziajów (Ziaja) - syn, który jest farmaceutą, jako wiceprezes kieruje pionem badawczo-rozwojowym, natomiast córka, z wykształcenia lekarz, jest dyrektorem kreatywnym. Karol Szmich, syn Aliny i Józefa Szmichów (Delia Cosmetics) jest prokurentem spółki. Paweł Orfinger, syn Ireny Eris i Henryka Orfingera, zajmuje się zarządzaniem spółkami hotelowymi Dr Irena Eris. Córka Doroty i Wojciecha Soszyńskich prowadzi na razie własny biznes, ale prawna struktura spółki jest formalnym zabezpieczeniem dla potencjalnej sukcesji. Są również przykłady odmienne, kiedy to firmy rodzinne musiały szukać inwestora z zewnątrz, bo sukcesje nie były im pisane, np. Dax Cosmetics czy Mincer Pharma. Dax Cosmetics, firma założona przez Wojciecha Szulca i Jacka Majdaxa, została sprzedana w 2014 roku amerykańskiemu koncernowi The Mentholatum Company należącemu do japońskiej grupy Rohto Pharmaceuticals. Natmiast firma Skinea przejęła w roku 2015 markę Mincer Pharma.
Wiele firm stoi dziś przed tym dylematem: czy dzieci przejmą prowadzenie firm czy też trzeba przygotować firmę do sprzedaży? Rozdział drugi dla wielu przedsiębiorstw, kiedy to potomkowie założycieli zaczną prowadzenie firm rodzinnych, na większą skalę dopiero przed nami. Zważywszy na silne osobowości założycieli znanych polskich firm, ich wyrazistość i doświadczenie, wyzwanie przed potomkami wielkie - nie zmarnować wypracowanego potencjału to plan minimum, a rozwinąć rodzinne firmy to zadanie dla najbardziej ambitnych. Uda się? Czas pokaże... Na pewno proces ten wydaje się bardzo interesujący i wiele ciekawych sukcesji, ale także konsolidacji firm, dopiero przed nami.