Ale wciąż skuteczna. I dopasowana do tego, w jakim świecie żyć nam przyszło…
Nawet jeśli Zachód wciąż ogląda się na propozycje płynące do nas z Dalekiego Wschodu, to Korea już czuje, że etap wieloetapowej, czytaj wieloproduktowej pielęgnacji jest w kontrze do naszych postaw konsumenckich. Zwyczajnie – coraz więcej konsumentów, szczególnie millenialsów, źle się czuje z „nadilością” kosmetyków na łazienkowych półkach. Połowa zwykle się się marnuje, co idzie kompletnie w poprzek nurtowi zero-waste i rozsądnym zakupom. Zresztą ten przymus kupowania coraz bardziej straramy się ignorować. Minimalizm wypiera zachłanny konsumpcjonizm. Poza tym zabiegane Europejki kompletnie nie mają czasu ani głowy do nakładania na twarz poszczególnych warstw kosmetyków. Co na to Korea?
Nadciągają produkty-hero. Bohaterowie wielkich akcji w mini wydaniu. Trend nazywa się skip-care.
Oznacza, że nie potrzebujemy kilku produktów do nawilżania, rozświetlania czy działania anty-aging. Wystarczy jeden do określonego działania, ale skuteczny. Mocno skoncentrowany. Hybrydowy. Takie wielofunkcyjne kosmetyki mają przed sobą dobry czas.
Granica między lekiem a kosmetykiem jest zasadnicza i informowanie, że kosmetyk cokolwiek leczy jest niedopuszczalne. Niemniej widać wyraźnie, że dla konsumentów uroda jest coraz mocniej powiązana ze zdrowiem. Współcześni konsumenci są znacznie bardziej świadomi powiązań między wewnętrzną równowagą a dobrym samopoczuciem oraz pozytywnymi efektami, jakie wywiera taki stan na piękno zewnętrzne.
Obserwujemy zatem rosnący trend w zakresie produktów kosmetycznych i produktów o wzmocnionej skuteczności, które działają zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Są dobre dla ciała i dla ducha...
Wpisują się w ten nurt wszelkie kosmetyki inspirowane spa, ziołolecznictwem, Ajurwedą. Ale nie tylko: w Internetowych wyszukiwarkach przybywa haseł związanych z.. . kosmetykami gojącymi skórę i kojącymi ją, co część analityków wiąże z coraz większą ilością zabiegów medycyny estetycznej, a więc i koniecznością stosowania odpowiednich produktów po wampirzym liftingu, mezoterapii czy botoksie.
Rośnie też świadomość wpływu odżywiania na stan skóry i dłuższe zachowanie młodego wyglądu. Oprócz tego, że deklaratywnie coraz więcej osób próbuje wdrożyć lepsze nawyki żywieniowe, to na półkach drogerii przybywa żywności funkcjonalnej i suplementów. „360º Beauty” to nowe określenie, które coraz częściej używane jest w naszej branży.
To nieuchronne. Najpierw były blogi, które wnikliwie analizowały składy INCI kosmetyków, poddając marki czasem zasłużonej, czasem niekoniecznie krytyce. Wydawało się, że pozostanie to ważne dla nielicznej grupy bardzo wymagających konsumentek. Tymczasem kamyk po kamyku, lawina ruszyła. Okazało się, że coraz więcej kobiet dysponuje sporą wiedzą z zakresu chemii kosmetycznej i nie waha się jej użyć;-)
Dziś firmy kosmetyczne bardzo często muszą tłumaczyć się przed konsumentkami z powodu zastosowanych składników lub wręcz mówią o całej liście „składników niepożądanych”, których z uwagi na ich odbiór przez konsumenta, używać nie mogą, bo spotyka się to z dużą krytyką.
A utrata popularności po prostu kosztuje, i to słono... Nawet jeśli konsumentka nie potrafi dokonać szybkiej oceny INCI z głowy, to ma przecież dostęp do rozmaitych stron w Internecie i aplikacji dekodujących składy. Dla producenta oznacza to, by być przygotowanym na szybkie i klarowne odpowiedzi, czy i dlaczego dany składnik zastosował w produkcie. Niestety oznacza to też konieczność walki z mitami, która ma to do siebie, że przypomina walkę z wiatrakami.
Ten trend na transparentność staje się coraz bardziej widoczny w designie opakowań. INCI to nie tylko drobny maczek na odwrocie opakowania. Coraz częściej marki wpisują kluczowe składniki na froncie opakowań. I wszystko jasne;-)
Oprócz przejrzystości, klientki oczekują skuteczności i świeżych receptur laboratoryjnych w hermetycznych opakowaniach. Wzrasta więc sukcesywnie sprzedaż produktów zamkniętych w szklane fiolki i ampułki. Ich zaletą, w przeciwieństwie do tradycyjnych serum, jest profesjonalne opakowanie, które pomaga utrzymać świeżość produktu. Konsumentki traktują taką formę kosmetyku niemal jak indywidualnie zapakowany zabieg. Fiolka rzeczywiście pomaga utrzymać siłę działania aktywnych składników, takich jak witamina C, kwas glikolowy i wielu innych. Natomiast poprzez skojarzenia z medycyną, daje wrażenie większej skuteczności i natychmiastowości działania.
Konsumenci coraz lepiej znają koncepcję dobrych bakterii i złych bakterii w skórze. Wiedzą, że nie można jej wyjaławiać z tych pierwszych, bo wówczas idealne warunki do wzrostu mają bakterie chorobotwórcze. Tendencja wprowadzania probiotyków do pielęgnacji skóry będzie kontynuowana w roku 2019, a kolejny krok to zapewne większa personalizacja tychże produktów.
Nadal będzie utrzymywać się zainteresowanie konsumentów produktami anti-pollution. Zanieczyszczenie jest silnym czynnikiem wzmagającym wrażliwość skóry, ale przy tym odpowiedzialne jest także za wiele oznak przedwczesnego starzenia się ze względu na stres oksydacyjny.
Konsumenci oczekują więc technologii, która będzie pomagała im w walce z wolnymi rodnikami. Kosmetyk ma być miejską tarczą miejską. Mocnym nocnym regeneretatorem nocą. Detoksykującym remedium. Innowacją mają być rozwiązania sprzyjające wzmacnianiu naturalnej odporności skóry. W laboratoriach trwają prace nad wykorzystaniem w tym celu drożdży w kosmetyce.