Dla branży kosmetycznej zmiany oznaczają konieczność przeprowadzenia reformulacji i zmian w wykazach składników. Firmy będą miały na to czas, prawnicy podkreślają jednak, że to kolejna duża zmiana, z którą musi zmierzyć się rynek.
Chodzi o nowelizację rozporządzenia nr 1223/2009 w odniesieniu do oznakowania alergenów zapachowych w produktach kosmetycznych. Nowe przepisy wejdą w życie 16 sierpnia br., ale w praktyce firmy będą miały jeszcze czas na dostosowanie swoich produktów ze względu na dłuższe okresy przejściowe.
Jak wskazano w uzasadnieniu wprowadzenia nowych przepisów, mają one przede wszystkim przyczynić się do lepszej ochrony przed ewentualnymi uczuleniami wywołanymi kosmetykami. Szacuje się, że tego typu alergie dotyczą od 1 do nawet 9 proc. Europejczyków.
Przede wszystkim niektóre konserwanty (np. parabeny) i składniki kompozycji zapachowych. Często tego typu alergie objawiają się swędzeniem, zaczerwienieniem i zmianami skórnymi, charakteryzują się też dużym dyskomfortem dla osoby uczulonej. Co ważne, to, że dana substancja spowoduje alergię nie jest jednoznaczna z tym, że jest szkodliwa. Po prostu dana osoba jej nie toleruje. Alergicy nie mają jednak łatwo, bo alergię wywołać może nawet znikome stężenie danego składnika – i to nie tylko w kosmetyku, ale też w produktach codziennego użytku, czyli np. proszku do prania czy płynie do płukania tkanin.
- Do celów profilaktyki pierwotnej wystarczające może być ograniczenie występowania alergenów zapachowych. Osoby uczulone mogą jednak wykazywać objawy po ekspozycji na niższe stężenia alergenu niż maksymalne dozwolone poziomy. W związku z tym, jako środek profilaktyki wtórnej, ważne jest informowanie o obecności poszczególnych alergenów zapachowych w produktach kosmetycznych, tak by osoby uczulone mogły uniknąć kontaktu z substancją, na którą są uczulone – wskazano w uzasadnieniu nowych przepisów.
Dlatego właśnie, po wydaniu opinii przez Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS), unijni legislatorzy doszli do wniosku, że należy zmienić zasady dotyczące oznakowania składników kompozycji zapachowych w wykazie INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients). To, w pewnym uproszczeniu, spis składników danego kosmetyku, który jest tworzony według unijnych wytycznych. Każdy kosmetyk znajdujący się na unijnym rynku musi go posiadać. W INCI kompozycję zapachową oznacza się jako „parfum”, to jednak nie wszystko. Jeśli produkt zawiera w kompozycji zapachowej dany składnik w wyższym stężeniu niż przewidują przepisy (wymogi różnią się w zależności od tego, do czego przeznaczony jest kosmetyk), musi on pojawić się również osobno w wykazie. Nie zmienia to jednak faktu, że konsument musi liczyć się z tym, że jeśli kosmetyk ma zapach, to może zdarzyć się, że w składzie w niewielkim stężeniu znajdzie się alergen – a nie zostanie wymieniony na etykiecie.
Nowa wersja rozporządzenia przewiduje dodanie 56 nowych substancji (do tej pory znajdowały się na niej 24 składniki), które mogą być uznane za alergeny w kompozycjach zapachowych, a producenci będą zobowiązani do ich oznaczania. Zostanie również wprowadzony obowiązek indywidualnego oznakowania alergenów już w bardzo niewielkich stężeniach – jeśli przekracza ono 0,001 proc. w produktach niespłukiwanych i 0,01 proc. w produktach spłukiwanych.
- Na liście objętej restrykcjami znajdują się takie substancje jak: mentol, limonen czy cytronelol oraz liczne olejki, np. różany, lawendowy, jaśminowy, eukaliptusowy czy z mięty pieprzowej – wymienia Maria Papis, associate w praktyce Life Sciences kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
fot. unsplash.com