Naczytałam się, że "ten ekstrakt jest tak daleko w składzie, to nie działa". To była wiedza z Internetu - jeszcze zanim zaczęłam się uczyć w zakresie kosmetyki. Drugą sprawą były konserwanty przedstawiane jako zło. Postanowiłam sama sobie stworzyć dwa kosmetyki. Odkryłam strony z surowcami dostępnymi dla klientów detalicznych i zrobiłam sobie krem do twarzy BEZ KONSERWANTÓW i emulgatorów oraz odżywkę w sprayu do włosów z DUŻĄ ilością keratyny. Efekt był taki, że krem mi się rozwarstwiał i bardzo szybko zepsuł się, a odżywka sprawiła, że moje włosy dostały tyle protein, że wyglądały tragicznie. Nie byłam w stanie ich rozczesać. Nakładałam ją mimo wszystko codziennie w nadziei na lepsze efekty. Niestety było tylko gorzej.
Surowiec daleko w składzie = nie działa. Co nie jest prawdą. Niektóre ekstrakty działają naprawdę już w niewielkich ilościach. Jeśli nie zastosujemy się do zaleceń producenta surowca to możemy wyrządzić sobie więcej szkody niż pożytku (np. moje przeproteinowane, przesuszone włosy; na skórze z kolei możemy nabawić się podrażnień, zaczerwienienia itp.).
Drugi mit: konserwanty są złe/niebezpieczne. Kompletna bzdura! Dzięki konserwantom nasz kosmetyk jest bezpieczny, może też dłużej nam posłużyć. Wiem, że są na rynku kosmetyki bez konserwantów (z krótką datą trwałości) i nie twierdzę, że są złe - wiele z nich ma wspaniałe opinie. Nie lubię jednak, gdy ktoś powiela mit, że konserwanty są niebezpieczne, lub kosmetyk bez konserwantów jest lepszy.
Kolejny mit jaki przychodzi mi do głowy to "przyzwyczajenie" do kosmetyku. Krążą czasem takie rady, żeby zmieniać kosmetyki, bo skóra "przyzwyczaja się" do danego produktu. Jest to mit. Możemy mieć takie wrażenie, bo np. po skończonym słoiczku kremu stan naszej skóry poprawił się i sięgając po kolejne opakowanie już nie zauważymy tak spektakulanych efektów. To nie znaczy, że skóra się przyzwyczaiła, tylko my nie widzimy tego efektu "wow". Poza tym, nasza skóra ma różne potrzeby w zależności od różnych czynników, np. pory roku. Może okazać się, że jakiś krem świetnie sprawdza nam się wiosną i latem, ale jesienią i zimą jest dla nas zbyt lekki, lub odwrotnie - okluzyjna warstwa, która zachwyca nas zimą, latem jest zbyt ciężka. Jeśli więc krem służył nam świetnie latem, to nie znaczy, że zimą przestał działać, bo skóra "przyzwyczaiła się". Może po prostu potrzebować teraz innych składników aktywnych, cięższej formuły itd.
Zawęziłam więc moją listę TOP 3 mitów do: konserwantów, czytania INCI, "przyzwyczajania się skóry".
Odpowiadając jeszcze na pytanie o osoby, które polecam w Internecie w kwestii wiedzy i rzetelnych informacji. Są to: Magdalena Kaczanowicz (Instagram: racjapielegnacja), Ania Sienkiewicz (instagram: inti_skin) oraz Iza Skórka (instagram: blindsapphire). Żadna z nich nie faworyzuje kosmetyków naturalnych (takie produkujemy), ale ich profile są źródłem ciekawych postów, badań, analiz, poleceń kosmetycznych.