W drogeriach i aptekach mniej promocji

W drogeriach i aptekach mniej promocji

W ubiegłym roku w niemal wszystkich formatach handlowych skurczyła się liczba promocji. Eksperci różnie to tłumaczą. Jedni, że w czasie pandemii Polacy kupowali głównie produkty pierwszej potrzeby i generalnie skracali czas zakupów, nie uganiając się przesadnie za najlepszymi okazjami. Inni wskazywali, że część sklepów była zamykana w lockdownie więc zachodziła prosta koincydencja: nie ma sprzedaży, nie ma promocji.

- Ponadto w warunkach finansowej niepewności część Polaków zmniejszyła wydatki i stała się mniej wrażliwa na promocje – dodaje dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Ogólnopolski raport „Indeks promocji w handlu 2019/20” objął ponad 3,1 mln ofert rabatowych wydanych w latach 2019-2020 i wykazał, że w zeszłym roku w polskich sklepach ubyło ponad 17% promocji. Drogerie i apteki zmniejszyły ilość promocji r/r o 11%.

– Sieci, które odnotowały spadki, w większości znajdują się w galeriach, a te okazały się największą ofiarą obostrzeń. Ich częściowe zamknięcie miało duży wpływ na strategie promocyjne i nośniki publikacji. W takim wypadku, w celu obniżenia kosztów, retailerzy rezygnowali z druku gazetek handlowych – zaznacza Yves Frerot z Hiper-Com Poland.

Z kolei dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHiD-u, podkreśla, że sklepy zawęziły swoje oferty, by uniknąć strat. Zostały zmuszone do redukcji wydatków. W takiej sytuacji inwestowanie w kosztowną promocję nie było racjonalnym rozwiązaniem.

Co ciekawe największy przyrost promocji zanotowały dyskonty +12%. – Wzrost promocji w tym formacie, podczas gdy większość była na minusie, to dobra wiadomość dla konsumentów, ale nie dla branży. Dyskonty wyraźnie i konsekwentnie od kilku lat wypychają z rynku całą szeroko pojętą konkurencję. Dlatego branża powinna wyciągnąć z tej analizy wielowarstwowe wnioski i na tej podstawie zbudować długofalowy plan. Im szybciej to zrobi, tym lepszy i trwalszy będzie tego efekt – przekonuje Karol Kamiński z Grupy AdRetail.

Anna Bednarek z UCE RESEARCH prognozuje, że w I półroczu 2021 roku – o ile nie będzie kolejnego lockdownu – ilość promocji utrzyma się mniej więcej na dotychczasowym, niskim poziomie. Jeżeli gospodarka zostanie w pełni otwarta, to krótkoterminowe wzrosty mogą być mało zauważalne lub praktycznie niewidoczne. Natomiast w przypadku dalszego lockdownu, ogólne spadki realnie do końca roku mogą przekroczyć granicę nawet 25%.

– Sieci handlowe, które ucierpiały z powodu obostrzeń, chcą się mocno odbić. Po poluzowaniu restrykcji aktywują wszystkie formy wsparcia, także papierowe, utrzymujące dialog między sklepem i klientem. Gdy pandemia będzie się cofać, handel zacznie rosnąc wraz promocjami – przewiduje dr Faliński.

Zdaniem Karola Kamińskiego, obecny czas wyjątkowo służy temu, aby sieci handlowe dogłębniej badały nowe preferencje konsumenckie i na tej podstawie wyciągały odpowiednie wnioski. Zaowocuje to lepszym spojrzeniem na oferowanie rabatów i doborem produktów, które w promocji bardziej przyciągają konsumentów. Od dłuższego czasu widać, że Polacy oczekują bardziej spersonalizowanych ofert niż przypadkowych propozycji. I jak podsumowuje ekspert, sieci stanowczo powinny to wziąć pod uwagę.

# Badania rynkowe
 reklama