Irena Eris i Henryk Orfinger o dobrych wynikach eksportu w pandemicznym roku

Irena Eris i Henryk Orfinger o dobrych wynikach eksportu w pandemicznym roku

Irena Eris i Henryk Orfinger, założyciele Dr Irena Eris:

To był najtrudniejszy rok w naszej 37-letniej historii. Mimo wielu pandemicznych wyzwań, pozytywem okazał się eksport, który wciąż nam rośnie. To wynik wspaniałej pracy całego zespołu dedykowanego sprzedaży zagranicznej.

W eksporcie pomaga nam zróżnicowanie krajów, na których jesteśmy obecni, w związku z czym zaostrzenia lockdownów czy nasilenia pandemii wpływające na popyt, są różne. Jesteśmy wręcz zaskoczeni, tymi pozytywnymi wynikami w niełatwym przecież czasie. (…) Cały czas szukamy nowych rynków. Eksport jest obszarem biznesu, ograniczanym tylko naszymi pomysłami i pieniędzmi, jakimi dysponujemy.

Obecnie nasze marki są najlepiej znane w obszarze Middle East North Africa. W krajach arabskich rzeczywiście idzie nam świetnie. Europa Wschodnia – Ukraina, Białoruś, Rosja – to są również te regiony, w których jesteśmy dobrze ułożeni biznesowo. W tej chwili zaczynamy funkcjonować coraz lepiej także w Europie Zachodniej. Doszło do tego, że za chwilę pojawimy się we Francji. Gdyby spytał mnie pan o taką możliwość 3-4 lata temu, to powiedziałbym, że to się nigdy nie wydarzy. Polska firma kosmetyczna sprzedająca we Francji to jest rzeczywiście coś wyjątkowego, bo to wyjątkowo hermetyczny rynek! Cały czas pracujemy nad tym, by budować swoją pozycję w różnych miejscach. Obecność we wspomnianej Francji nie zapewni nam pewnie jakiś nieprawdopodobnych zysków, ale zbuduje wizerunek, który pozwoli wejść na kolejne rynki. Ale też wejście do Francji otworzyły nam inne rynki, na których jesteśmy już z sukcesami obecni, np. Hiszpania, Niemcy czy Dania.

Ostatnio robiliśmy w biurze taką mapę, zaznaczając państwa, gdzie już jesteśmy obecni. Miejsca, gdzie nas jeszcze nie ma, to takie pojedyncze wysepki. Europa jest dla nas najbardziej satysfakcjonująca, bo jest nam najbliższa, ale też wyjątkowo hermetyczna. Rynki bronią się przed wejściem nowych konkurentów na półki, dlatego budowanie marki tutaj jest wymagające, ale ostatecznie bardzo satysfakcjonujące.

Myślę, że w ludziach, którzy nie mieli ostatnio kontaktu z Polską, nie wiedzą, jak ten kraj dzisiaj wygląda, jak się tu żyje, a pamiętają jeszcze tę Polskę zza żelaznej kurtyny, tkwią pewne stereotypy, z którymi biznes musi się mierzyć. Niektórzy kojarzą nasz kraj może z czymś naturalnym (co pomaga polskiemu sektorowi spożywczemu), ale w przypadku zaawansowanych technologii, trzeba się napracować, by przekonać konsumenta do sięgnięcia po produkt z oznaczeniem Made in Poland. Kiedy ten w końcu sięgnie i przekona się, że to jest dobre, często lepsze od znanych mu wcześniej produktów, wtedy już łatwiej o to, by wybierał nasze polskie marki świadomie. Chodzi więc o przełamanie pewnej bariery psychicznej - i oczywiście konkurencji, która już stoi na półkach i wcale nie chce wpuścić nowego gracza między siebie.

Jest to więc ciężka praca, ale my do naszej marki przekonujemy klientów jakością, badaniami, patentami. Ostatecznie przynosi to efekty i daje olbrzymią satysfakcję.

źródło: Money.pl
# Cytat tygodnia
loki joanna