„Przez całe życie mój ojciec niestrudzenie pracował nad budowaniem i przekształcaniem branży beauty, wprowadzając innowacje, trendy i dobre praktyki, które do dziś są jej fundamentem” — napisał w oświadczeniu William P. Lauder, syn Leonarda i obecny przewodniczący rady dyrektorów Estée Lauder Companies.
Leonard Lauder urodził się w żydowskiej rodzinie w Nowym Jorku. Jako chłopiec towarzyszył matce podczas wizyt sprzedażowych w sklepach i w salonach kosmetycznych, a także pakował towar dla firm, które zdecydowały się na współpracę z marką. Po trzech latach służby w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych ukończył studia biznesowe na Columbia University.
Do firmy Estée Lauder dołączył formalnie w 1958 roku, w wieku 25 lat. Przedsiębiorstwo zatrudniało wówczas zaledwie kilka osób i generowało mniej niż milion dolarów rocznego obrotu.
Pod kierownictwem Leonarda marka Estée Lauder przekształciła się w globalną potęgę, jaką jest dziś. To on stworzył pierwsze laboratorium badań i rozwoju firmy, a na początku lat 90. rozpoczął proces przejmowania innych marek – wśród nich znalazły się m.in. MAC, Bobbi Brown i Aveda.
Leonard Lauder pełnił wiele kluczowych funkcji: był prezesem przez 23 lata (od 1972 roku), dyrektorem generalnym w latach 1982–1999 oraz przewodniczącym rady nadzorczej od 1995 do 2009 roku.
To on wprowadził firmę na giełdę nowojorską w 1995 roku — akcje debiutowały po 26 dolarów za sztukę. Obecnie Estée Lauder Companies (ticker: EL) ma kapitalizację rynkową na poziomie około 24,3 miliarda dolarów. Według magazynu Forbes, w grudniu 2024 roku majątek osobisty Leonarda wynosił 10,8 miliarda dolarów, co plasowało go na 234. miejscu wśród najbogatszych ludzi świata.
W rozmowie z CBS News w 2020 roku, zapytany, jak chciałby być zapamiętany, odpowiedział: „Słuchał… i był życzliwy”.
Znany był z tego, że już w ciągu 24 godzin po spotkaniu wysyłał osobiste, często odręczne notatki. To technika sprzedaży, którą przejął po matce – Estée uważała, że kluczem do sukcesu jest budowanie relacji i sprawianie, by ludzie czuli się ważni.
„Na początku w ogóle się nie reklamowaliśmy… rozdawaliśmy próbki” — wspominał w rozmowie z Davidem Rubensteinem w 2021 roku. — „Próbki musiały być wystarczająco duże. Jeśli klientka je polubi, wróci po produkt raz, drugi, trzeci… i tak buduje się biznes.”
Lauderowi przypisuje się również stworzenie pojęcia „wskaźnika szminki” („lipstick index”) po zamachach z 11 września 2001 roku. Zauważył, że sprzedaż kosmetyków — zwłaszcza szminek — wzrasta w czasie kryzysów, ponieważ kobiety, rezygnując z droższych zakupów, sięgają po drobne poprawiacze nastroju. Jesienią 2001 roku sprzedaż szminek w USA wzrosła o 11%. Dla porównania, w czasie Wielkiego Kryzysu ogólna sprzedaż kosmetyków wzrosła o 25%.
Poza światem biznesu Lauder był oddanym filantropem i kolekcjonerem sztuki. W 2013 roku przekazał nowojorskiemu Metropolitan Museum of Art kolekcję 78 dzieł kubistów — była to największa darowizna w historii muzeum. Powołał też przy Met ośrodek badawczy poświęcony sztuce nowoczesnej, który wspierał programy stypendialne, wystawy i wykłady.
Zaangażowany był również w działania na rzecz walki z chorobami. Jego pierwsza żona, nieżyjąca już Evelyn Lauder, była współtwórczynią różowej wstążki symbolizującej walkę z rakiem piersi. Pełnił funkcję honorowego przewodniczącego rady Breast Cancer Research Foundation, a w 1998 roku, wspólnie z bratem Ronaldem S. Lauderem, założył Alzheimer’s Drug Discovery Foundation — organizację wspierającą badania nad lekami zapobiegającymi i leczących chorobę Alzheimera.
Rodzina założycieli pozostaje największym udziałowcem firmy. Czterech jej członków, w tym zięć Ronalda Laudera — Eric Zinterhofer — zasiada w radzie dyrektorów.
Leonard Lauder pozostawił po sobie żonę, Judy Glickman Lauder, oraz dwóch synów: Williama i Gary’ego.
„Choć opłakujemy jego odejście, celebrujemy także jego niezwykłe życie, trwały wpływ, jaki wywarł, oraz wartości, które nam przekazał: uczciwość, ciekawość świata i znaczenie dzielenia się z innymi. Będzie nam go brakować bardziej, niż potrafimy to wyrazić słowami.” - napisał w osobistym pożegnaniu jego syn Gary.