Wskaźnik ten mówi, że sprzedaż szminek rośnie odwrotnie proporcjonalnie do spadków na światowych rynkach. Tłumaczono to tym, że w gorszych ekonomicznie czasach, konsumentki oszczędzają na większych wydatkach, rekompensując to sobie zakupem szminki, co jest przecież tańsze od kolejnej pary butów czy nowej torebki. Światowy kryzys w latach 2007-09 podważył jednak tę obserwację, bo sprzedaż szminek spadała, wpisując się w trend mocno zniżkowy całej globalnej ekonomii.
Chociaż nastroje konsumentów są kiepskie, to kosmetyki - przynajmniej w USA - wykazują sporą odporność na trend ograniczania domowych wydatków. Wydaje się więc, że oszczędności konsumenci szukają gdzie indziej. Same ceny kosmetyków nie rosną znacząco. W USA - jak zauważa Bloomberg - ceny kosmetyków premium wzrosły o 2 proc. rok do roku w porównaniu na przykład z 10,9 proc. inflacji cen żywności. Kosmetyki są więc teraz bardziej dostępnym dobrem luksusowym, a indeks szminki może znów być tarczą dla branży kosmetycznej.
Dobra sprzedaż kolorówki to jednak nie tylko możliwy efekt szminki. To także siła zakupowa młodych konsumentek, które z social mediów czerpią wiele makijażowych pomysłów i chętnie sięgają po rekomendowane w sieci produkty. Kolejnym powodem wzrostu sprzedaży tej kategorii jest powrót do biur i życia towarzyskiego - przynajmniej w pewnym zakresie - po okresie lockdownów i obowiązkowych maseczek w przestrzeni publicznej. Jeśli w pracy zdalnej sporo kobiet odpuściło sobie makijaż, to powrót pracy stacjonarnej oznacza dla znacznej części pań powrót do tej codziennej rutyny z mascarą, podkładem i szminką w rolach głównych.