Od dawna powtarzamy kobietom, żeby zbudowały ze sobą relację, pokochały siebie, nie bały się marzyć i latać wysoko, żyły w zgodzie ze sobą i swoim ciałem, to filozofia naszej marki i nasza mantra każdego dnia. To zdecydowanie wartości stanowiące podstawę ciałopozytywności. Miłość do siebie i akceptacja swojego ciała to klucz do zrozumienia siebie, znalezienia celu i urochomienia pokładów odwagi, które zostały głęboko ukryte, a są nam bardzo potrzebne do tego, aby zdobywać świat.
Ola: Biznes kosmetyczny przez lata narzucał nam kult piękna, pewne kanony, jak gładka skóra, pozbawiona zmarszczek i niedoskonałości, ciało bez cellulitu i rozstępów.
To, że w reklamach kremów anti-ageing występowały 20 latki, a na zdjęciach rzęsy były doklejone, a nie wytuszowane promowanym tuszem, sprawiło, że wiele dziewczyn zaczęło mieć ogromne kompleksy związane z wyglądem…
Zaczęłyśmy obsesyjne poprawiać, co się da i uganiać za niedoścignionym (tak myślałyśmy) ideałem piękna.
W kontekście ciałopozytywności zdecydowanie lepiej radzi sobie branża fashion niż beauty. Nawet na wybiegach największych projektantów widzimy zmiany w sylwetkach modelek. Pojawia się więcej dziewczyn plus size, które pokazują, że każde ciało jest piękne. My staramy się pokazać naszym Sky Girl, że piękno tkwi w nich samych, że to energia, którą noszą w sercu, a zmarszczki są dowodem na to, że w ich życiu mają wiele powodów do radości i uśmiechu. Nasze wartości są “wypisane” na naszych produktach!; -)