Natomiast, jeśli chodzi o pielęgnację i poczucie wellbeing’u, to jak najbardziej może być strawne. Trochę tylko gubimy się pomiędzy potrzebą akceptacji różnorodności, również w odniesieniu do kształtu ciała, koloru skóry i szacunku do siebie nawzajem, a przesadną, na siłę promowaną i szokującą postawą luzu obyczajowego w postaci nieogolonych pach, łydek, emanowania nadmierną otyłością, która jest stanem chorobowym, zagrażającym nota bene wielu dzieciom w szkołach – na ten temat jest wiele statystyk.
Szokują mnie promowane ostatnio przez zagraniczne magazyny zdjęcia kobiet bardzo otyłych, których ciała, wielokrotnie przekraczające indeks BMI, są wyeksponowane w sposób zniekształcający ich naturalny wygląd.
Na pewno zwracają uwagę, ale nie wywołują pozytywnego odbioru. Homo sapiens chyba poluzował sobie tak, że pogubił się totalnie w tym chaosie i sam nie wie, dokąd zmierza;-)
Na szczęście nie mamy tych dylematów w MELLI care, bo nie o szczupłą sylwetkę czy fit ciało walczymy, ale o zdrową skórę, naturalną i rozsądną pielęgnację i ukojenie zmysłów. To jest jeden z elementów w życiu, a nie jedyny, żeby odczuwać swoje ciało, czy ogólnie całe życie - pozytywnym.