Żegnamy Szmaragdowe Żuki, witamy Cetonię

Żegnamy Szmaragdowe Żuki, witamy Cetonię

Nazwa Szmaragdowe Żuki przechodzi do historii. Choć była bardzo osobista, bajkowa, nieoczywista, choć bardzo konkretna, gdy poznało się jej historię, właścicielka firmy podjęła decyzję o rebrandingu. Powód? Plany eksportowe.

- Zrobiliśmy research, badanie rynku oraz równolegle podejmujemy działania zmierzające do wejścia na rynki zagraniczne. I wszystkie te rekonesanse pokazały, że Szmaragdowe Żuki nie mają wielkich szans (co oczywiście mnie nie dziwi - nawet propozycja solidnej zniżki w zamian za poprawne wypowiedzenie naszej nazwy przez cudzoziemca nie przyniosła efektu) - napisała Marta Górska w liście do konsumentek.

Firma od dłuższego czasu szukała globalnego odpowiednika nazwy. Niestety nie mogła zarejestrować brandu Emerald Beetles, co byłoby najprostszym rozwiązaniem, bo inny podmiot zablokował możliwość rejestracji znaków towarowych ze słowem Beetles w nazwie. Poszukiwania szły zatem w kierunku innej nazwy: krótkiej, ładnej, i przede wszystkim spójnej z dotychczasowym wyglądem i charakterem produktów.

Łacina przychodzi w sukurs

Nazwa Szmaragdowe Żuki nie wzięła się przypadkowo. W Zalesiu, jeszcze przezd II wojną światową, znajdował się letniskowy dom dziadków Marty Górskiej. Pewnego razu żuki zjadły na działce posadzone tam róże, a dokładniej za konsumpcję odpowiedzialny był gatunek Kruszczyca złotawka (Cetonia aurata) – chrząszcz żywiący się kwiatami… Właściciele stratę znieśli z godnością. Szmaragdowe pancerze żuków mieniące się w słońcu po prostu ich zachwyciły - i to tak mocno, że pan Jerzy zawnioskował do gminy, by uhonorować lokalne chrząszcze nazwą ulicy. Od lat więc Zalesie ma ulicę Szmaragdowych Żuków - i przy tej właśnie ulicy swoją firmę kosmetyczną o identycznej nazwie założyła ich wnuczka.

Marta, szukając nowej nazwy dla swojej marki, wpadła na pomysł, by pozostawiając to, co jest autentyczne, postawić na nazwę Cetonia. Wpisuje się to zresztą w klimat marki, która swoje produkty nazywa łaciną. - Jeśli po łacinie nazwiemy markę, to cały brand będzie superspójny - mówi. I dodaje: - Cetonia. Czy to nie brzmi dobrze? Nazwa jest krótka, odczytywalna i wypowiadalna w każdym miejscu na świecie. Stanowi kontynuację Szmaragdowych Żuków (dzięki czemu nie czuję się jak zdrajca). I pozwala zachować nasze logo!

Wszystkie dotychczasowe produkty pozostaną pod starym szyldem aż do wyczerpania zapasów etykiet i pudełek (firma nie chce marnować zasobów, bo tego w swojej działalności od początku unika). Natomiast wszystkie nowe produkty będą wychodzić już pod marką Cetonia. Już w przyszłym tygodniu w tej nowej-nie-nowej marce zadebiutuje delikatna śmietanka oczyszczająca o wdzięcznej nazwie Fragaria - po łacinie truskawka!

Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak życzyć: Bene vale Cetonia!

# Newsy producenci
 reklama