Ograniczenie koncernów w działalności na rynku rosyjskim sprawia, że brakuje najpotrzebniejszych produktów higieny osobistej. Dramatycznie pusto jest na półce z podpaskami/tamponami.
Problem mają także młodzi rodzice. Ze względu na przerwane łańcuchy dostaw oraz kryzys walutowy z jakim boryka się Rosja, ceny pieluch osiągnęły astronomiczny poziom. Amerykański gigant Procter&Gamble został w Rosji, tłumacząc, że sprzedaje tylko najpotrzebniejsze codzienne produkty. Zmuszony został jednak do podniesienia cen. W przypadku popularnych pieluch marki Pampers, wzrost ceny to nawet 50 proc. "Firma zmuszona była do podniesienia cen ze względu na wzrost kosztów dostawy oraz wycenę szorującego po dnie notowań rosyjskiego rubla. Ceny są wyższe o 25 proc. w przypadku produktów do prania, ponad 30 proc. w przypadku produktów do higieny kobiecej i prawie 50 proc. w przypadku pieluch dla niemowląt" - podaje "The Wall Street Journal".
Młodzi Rosjanie nie pamiętają tak beznadziejnej sytuacji w handlu. Dorastali w epoce pełnych półek i zachodnich marek dostępnych dla każdego. Starsze osoby, które pamiętają czasy komunizmu, czują się jakby ktoś zafundował im wycieczkę do przeszłości.
Sklepy próbują sobie radzić z niedoborami, reglamentując pewne towary (a w zasadzie większość tego, co jeszcze mają na stanach).
fot. unsplash.com