Firma założona w 1848 roku - roku Wiosny Ludów, złożyła wniosek o upadłość w sądzie we Fryburgu. Firma uspokoiła przy tym pracowników, że pensje dla 181-osobowej załogi są zabezpieczone do końca roku. Powody są takie same, jak w przypadku innych bankrutujących właśnie firm - galopujące koszty materiałów, zatrudnienia i wąskie gardła dostaw. Do tego latem doszły znacznie wyższe rachunki za energię, które tylko częściowo można było przerzucić na klientów, a i tak uczyniono to z opóźnieniem. Co zaskakujące, i w tym przypadku zamówień nie brakuje. Ponad 260 mln kostek mydła (lub żeli), w tym także wegańskich, opuszcza co roku trzy fabryki. Są one eksportowane do 30 krajów.
Zarząd Kappus kierowany przez Axela Buchholza opracował już plan restrukturyzacji i poprawy konkurencyjności Kappusa - informuje Merkur.de. Ruszyły także poszukiwania dodatkowego finansowania. - Rozpoczęły się rozmowy z kilkoma poważnymi inwestorami, ale nie udało się jak na razie dojść z nimi do porozumienia. Są one jednak kontynuowane z nadzieją na ustalenie konsensusu - informuje Hans Konrad Schenk, prawnik firmy.
To nie pierwszy kryzys, z jakim zmaga się firma mydlarska. We wrześniu 2018 roku po raz pierwszy w historii musiała złożyć wniosek o upadłość. Już wtedy gwałtowny wzrost cen surowców i duża presja cenowa doprowadziły do perturbacji. W 2020 roku po restrukturyzacji sprzedano skonsolidowaną grupę spółek monachijskiemu inwestorowi Ad Astra.