Justyna Żukowska-Bodnar, współwłaścicielka Alkemie, sama nazywa się eko-freakiem, jak lwica broni swojej wizji marki i produktów jako całości, bywa, że swoją skłonnością do perfekcji doprowadza współpracowników do szału, a słowo, które najlepiej określa jej charakter i funkcję w firmie to "twórca".
Mój świat to…
Kreatywność i równowaga. Szeroko pojęte piękno. Cudowni, pozytywni ludzie, których spotykam na swojej drodze i którzy dają mi od siebie motywację do działania. Staram się łączyć nadmiar obowiązków, które towarzyszą tworzeniu własnej firmy ze swoją rodziną i pasją, którą niewątpliwie są psy pracujące. Gdyby nie one, nie mając chwili oddechu, nie mogłabym tworzyć i co często niezbędne zdystansować się do realizowanego projektu, by spojrzeć na niego z innej, być może lepszej perspektywy.
To także przysłowiowa łyżka dziegciu, kiedy akurat jest trudniejszy moment w firmie, gdy musimy ze wspólnikami wspierać się, by zrozumieć realia naszej branży. Takie sytuacje wzmacniają nasz zespół i dają kopa do jeszcze cięższej pracy.
Kosmetyki są ważne, ponieważ…
Dają możliwości! Dostępność fantastycznych surowców dzisiaj, a parę lat temu, zwłaszcza na rynku kosmetyki naturalnej, to przepaść. Teraz tylko od kreatywności wdrożeniowców zależy jak aktywny, skuteczny i funkcjonalny będzie produkt, który wyjdzie spod ich rąk. Warto o tym pamiętać, bo naszym wyborom ufają zarówno kobiety jak i mężczyźni, którzy w danym momencie życia potrzebują kosmetyku jako wsparcia w jakby nie patrzeć rozwiązaniu istotnego dla nich problemu.
W mojej pracy uwielbiam…
Odkrywanie. Niczym przysłowiowe dziecko w cukierni na targach In-Cosmetics poszukuję najnowszych odkryć technologicznych do zaimplementowania w naszych produktach. Fascynują mnie ludzie, którzy nad nimi pracują, którzy wiedzą o nich wszystko i tą wiedzą z przyjemnością się dzielą. Już wtedy wracam z głową pełną pomysłów na nowe produkty i chcę jak najszybciej przełożyć je na rzeczywistość. Tworzenie jest piękne. Skuteczne receptury, piękny packaging, cudowne zapachy, to wszystko stymuluje zmysły, daje masę radości, choć powstaje w bardzo mozolnym procesie.
Irytuje mnie…
Brak kreatywności i chodzenie na skróty. Kopiowanie czyichś pomysłów, zamiast wykonania rzetelnej pracy w dziale badań i rozwoju. Daleko idące inspirowanie się czyjąś pracą z totalnym poczuciem bezkarności. Rynek kosmetyczny jest tak piękny i chłonny, że na ciekawe pomysły zawsze znajdzie się miejsce. Efekt kopiowania jest taki, że odwiedzając targi zarówno w Polsce jak i np. w Bolonii masz wrażenie, że wszyscy sprzedają te same produkty, różniące się wyłącznie opakowaniem, nazwą lub innym drobnym elementem.
Czy w biznesie kosmetycznym przydaje się kobieca intuicja/kobiecy punkt widzenia?
Zdecydowanie… w końcu znacząca większość naszych klientek to kobiety. Łatwiej nam zrozumieć ich potrzeby, postawić się na ich miejscu.
Tworząc dla kobiet warto pamiętać o…
Odpowiedzialności. Nasze klientki ufają, że tworząc nowe produkty i komunikację do nich kierujemy się ich potrzebami, że jesteśmy z nimi szczere, mówimy o realnych korzyściach. Kiedy raz utraci się ich zaufanie, bardzo trudno je odbudować, ale kiedy szanuje się ich wybory, proponuje to co najlepsze, odwdzięczają się piękną energią i dobrym słowem.
Najlepsza rada, jaką kiedykolwiek usłyszałam…
Moi wspólnicy zawsze mi powtarzają, że mam kierować się swoją intuicją, nigdy nie patrzeć na innych i nawet gdy ktoś próbuje w jakiś sposób pokrzyżować nasze plany, wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię. Dokładnie tak robię…
Sky is the limit… kreujmy i twórzmy, by powstały piękne nowe i innowacyjne produkty.