Do tego nasza jurorka zaprosiła do współpracy armię zaprzyjaźnionych testerów. Były to popularni blogerzy, dziennikarki z doświadczeniem w świecie beauty, znajomi, którzy „podpadali” pod docelową grupę konkretnych produktów.
Na ich profilach użytkownicy Instagrama i Facebooka również mogli poznać wiele kosmetyków zgłoszonych do LCA 2020. W relacjach Marii i grupy wspierającej ją w testach - nie brakowało zachwytów (bardzo często), ale bywały też rozczarowania (rzadziej). Jak w życiu. Po prostu: kochaj albo rzuć:-)
Związane jest to z na pewno z subiektywnymi oczekiwaniami i wrażeniami. Do takich LOVE kosmetyków chętnie wracamy, szczerze je polecamy, a sama marka zyskuje kredyt zaufania do kolejnych wprowadzanych na rynek nowości.
Na pewno w relacjach związanych z LCA 2020 było mnóstwo zaskoczeń, jak wiele marek kosmetycznych mamy w naszym kraju. Jak ciekawe perełki można znaleźć wśród dobrze znanych brandów, ale też ile fantastycznych kosmetyków tworzą niewielkie kosmetyczne firmy...
Followersi Marii przez czas trwania konkursu zainteresowani byli jej opiniami na temat prezentowanych konkursowych produktów.
Był w tym prawdziwy dialog i prawdziwe emocje. To premia za uczciwość w rekomendacjach.
Niektóre influencerki niemal wszystkie swoje posty sprzedają w postaci „product placement”. Taka forma traci jednak na wiarygodności wśród świadomych konsumentów.
Inaczej jest w przypadku osób, które w swoich przekazach są szczere i nie traktują każdej relacji jak sklepiku z recenzjami. W tym przypadku polecenie ma znaczenie. Bo jest osobiste, zaangażowane, emocjonalne. A emocje to ważny klucz w świecie kosmetyków.