Rafał Janta, bloger, anglista, w sieci znany jakoCharlieNose:
- Mokosh, Mirratum – genialny zapachowy debiut – nazwa, flakon, nuty, wszystko się tu zgadza. Sam się pokusiłem o stworzenie reelsa dla tego produktu i zaskoczył!
- Mediheal Ampoule Pads – produkt na różne potrzeby, z ciekawą aplikacją, w duchu K-beauty, duży fun w używaniu
- Delia, marker do piegów – piegi w modzie, jeśli się ich nie ma można już się zdecydować na stworzenie ich permanentnie lub wybrać zabawę, którą łatwo usunąć. Produkt innowacyjny i bardzo łatwy w aplikacji.
- Luâre. Okazuje się, że można zrobić włosowe mercedesy również na rodzimym rynku. Dbałość o detal, design opakowań (a nawet liternictwo), proste, czyste składy, zapach (!) i działanie tych kosmetyków robią wrażenie. Mam nadzieję, że ta linia będzie się rozrastać.
LabioPro – marka która łączy genialne składy, piękne zapachy (pozyskiwane z uprawianych przez siebie kwiatów!) i fajne opakowania stylizowane na retro (miła odmiana w oceanie minimalizmu). Pokochałem ich sera i tonik, a dodatkowo przekonałem się, że mają doskonałe podejście do klienta.
- Scalp care – mam fioła na punkcie dbania o skórę głowy: peelingi, wcierki, kuracje, sera oraz akcesoria, tego na pewno nie zabrakło w tej edycji konkursu. Bardzo polubiłem wcierki Hairy Tale Cosmetics (Sniffy i Sleepy), peeling trychologiczny Sensum Mare, błoto trychologiczne Make My Mask i kurację uspokajającą Monat Scalp Comfort. Nie rozstaję się także z grzebieniem do masażu głowy Resibo.
- Lip care – w tym roku odnotowaliśmy absolutną falę produktów do pielęgnacji ust: balsamy, masełka, maski i przede wszystkim olejki. Moi ulubieńcy to lekko koloryzujący olejek do ust Your KAYA i bezbarwny Hydra 3D Lip Oil od Kiko Milano.
- Gold! Uwielbiam złoto w każdej postaci, również w pielęgnacji! A tego coraz więcej. Marka Axome stawia na szlachetne kruszce (genialne serum!), Organic Series ma świetny płynny booster z mikronizowanym złotem, a marka Kimoco Beauty łączy złoto z kolagenem w swoich świetnych płatkach pod oczy. Moje testerki doniosły mi natomiast, że olejek w żelu Oh my glow robi złotą robotę!
Przede wszystkim pozwala świetnie się bawić. To oczekiwanie, jakie produkty mnie zaskoczą w tym roku, co będą kryć paczki, jakie nowe trendy będą dominować? Można na tym etapie zaspokoić swoje wewnętrzne dziecko. Potem zaczyna się już poważna praca, która akurat dla mnie jest przyjemnością: czytanie o produktach, uczenie się ich i w końcu regularne stosowanie i obserwowanie efektów. Bardzo cenię sobie też wymianę zdań z innymi jurorami i z moimi testerami. Wiele od nich się uczę, wiele dzięki nim zauważam. Wspaniałą rzeczą jest również poznawanie ludzi, którzy stoją za markami. Dzieje się to albo przez przypadek (w tym roku byłem zmuszony do wymiany jednego produktu i spotkałem się z doskonałą obsługą klienta) albo podczas gali finałowej. Dlatego na tegoroczną już bardzo, bardzo czekam…