To nie epizod. To stała obecność. Marka, która od lat z pełnym przekonaniem i artystyczną wrażliwością wspiera kino artystyczne, udowadnia, że luksusowa marka to coś więcej niż wyjątkowy produkt. To część jej historii, w której główną rolę grają wartości, w tym szacunek dla wolności twórczej.
To właśnie dlatego Dr Irena Eris została nagrodzona jako Cooperation Pioneer – za działania, które wykraczają poza marketing, PR i CSR. Współpraca z produkcjami światowego formatu to znacznie szerszy plan. Tu te trzy główne obszary spotykają się razem i razem mają wpływ na wizerunek marki.
Wyraźnie widać, że nie jest to wykreowany na potrzeby chwili element strategii, ale autentyczne zaangażowanie, które wynika z przekonania, że warto.
Można zapytać: co łączy reżyserskie krzesło z makijażowym? Więcej, niż się wydaje. W obu przypadkach to przestrzeń twórczej decyzji, moment, gdy wizja spotyka się z materią. Reżyser kreuje świat, makijażysta kształtuje postać – oboje tworzą emocję, która potem trafia na ekran. I właśnie w tej wrażliwej przestrzeni marka Dr Irena Eris staje się dyskretnym, lecz nieocenionym partnerem – obecnym na planie, dyskretnie wspierającym proces powstawania filmowej historii.
Ambitne kino, tak jak sztuka w ogóle, potrzebuje nie tylko widzów, ale i mecenasów. Firm, które rozumieją, że inwestycja w kulturę to nie koszt, ale zaszczyt i przywilej uczestniczenia w tym, co społecznie ważne.
Dr Irena Eris precyzyjnie wybiera najlepsze filmowe projekty: od festiwalu w Gdyni, przez Nowe Horyzonty, po Europejskie Nagrody Filmowe. Jest tam, gdzie padają światła na najodważniejsze historie.
.jpg)
Co równie ważne marka wspiera kino także od kulis. Dr Irena Eris SA angażuje się w produkcje, wspierając filmy o wysokim potencjale festiwalowym. To dzieła, które poruszają istotne społeczne i artystyczne tematy. Efektem tego zaangażowania było wykorzystanie kosmetyków marki w takich produkcjach jak:
W czasach, gdy współprace reklamowe bywają bardzo krótkoterminowe, relacja Dr Irena Eris z polskim i europejskim kinem przypomina raczej wieloletni związek. Stabilny, lojalny i oparty na wspólnych wartościach. I właśnie to czyni ją tak wyjątkową – bo trudno dziś o markę, która nie tylko wspiera kulturę, ale także ją rozumie.
Wizerunek? Tak. Ale nie tylko.Owszem, ten mecenat buduje wizerunek. Ale w pierwszej kolejności buduje relacje: z kulturą, z twórcą, z odbiorcą. Bez nadęcia, bez autopromocji, z klasą. Tak, jakby luksus sam z siebie był zobowiązaniem wobec świata.
Bo może prawdziwy luksus polega dziś właśnie na tym, by dawać przestrzeń innym? Twórcom, widzom, odbiorcom kultury – i mówić: „jesteśmy z Wami”. Nie z obowiązku. Z przekonania.