Agnieszka Kalbarczyk: Wybieram krem z CBD i witaminą C od Alba1913 – zakochałam się już przy pierwszym spojrzeniu. To opakowanie! Kolorystyka, faktura, kobieca i sensualna komunikacja. Sam produkt? Rewelacyjny. Ale też luksusowy – ponad 700 zł za 50 ml to już kosmetyczna haute couture. Na drugim biegunie – nasze Ziaja i Joanna. Kosmetyki dostępne dla każdego, świetne jakościowo, znane i sprawdzone. I to też jest piękne – ta dostępność i autentyczność. Absolutnym odkryciem była dla mnie marka J.Cat Beauty z Los Angeles. Ich kolorowe, neonowe, wielofunkcyjne palety do makijażu mogą wyglądać na produkt „dla nastolatek”, ale uwierzcie – 40-letnia kobieta też może poczuć się dzięki nim dziko i odważnie. Trochę szaleństwa, odrobina błysku i... kolorowy makijaż na nartach, który wywoływał uśmiechy nie tylko na mojej twarzy!
Inga Lewandowska: Uważam, że na dobry wiral zasługuje linia Oh Glow mus Starlight mus –metaliczne opakowanie z ładną grafiką, cudowny zapach i efekt glow na skórze. Kosmicznie dobry kosmetyk! Dwa kolejne produkty tak naprawdę są wiralowo popularne. Mam na myśli żel do mycia twarzy przeciw niedoskonałościom CeraVe oraz paletę do makijażu marki Dr Irena Eris. Moim zdaniem ich popularność na TikToku jest w pełni zasłużona. Bronią się jakością w przeciwieństwie do wielu przypadkowych „hitów”.
Weronika Zach: Wybrałabym serię Handy lab. Patchoulli Mood z kompleksem ziół i olejków eterycznych. Do tego Phlov by Anna Lewandowska i fantastyczną linię Glow, a w pielęgnacji twarzy maseczkę Mi:RESOOTHE marki Awesome.
Lidia Lewandowska: Mój pomysł na wiral nie będzie dotyczyć konkretnego kosmetyku, ale chciałabym, by szeroko po sieci niosły się filmiki zrealizowane w laboratoriach kosmetycznych. Jestem pewna, że dużą publiczność wygenerowałyby kosmetyczne opowieści dr Ireny Eris, która jest niekwestionowanym autorytetem w branży. Z młodszego pokolenia w roli gwiazd w białych fartuchach widzę Elę Senkarę (marka Senkara), Karolinę Latanowicz (LaQ) czy Magdę Wolińską (Mawawo). W zalewie krzykliwych marketingowo wirali, często idących tylko w żart czy tani gag, czekam aż zaskoczy wreszcie z przytupem jakiś ekspercki format w trochę lżejszym - pod potrzeby social mediów - wydaniu. Autentyczność zawsze mnie przekonuje.
Agnieszka Kalbaczyk: Czekoladowy toner Hair in Balance od OnlyBio – totalne pozytywne zaskoczenie i chyba nowa kategoria produktowa.
Inga Lewandowska: Felicea – cynkowy sztyft przeciwsłoneczny SPF 30. Fotoprotekcja jest dla mnie superważna, a ten produkt można użyć w każdej sytuacji i na wiele części ciała, jeśli czujemy, że czas dołożyć nieco filtru. Lubię podróże i lubię mieć takie sprytne kosmetyki pod ręką.
Weronika Zach: Slavia. Jako całość. Od pięknych opakowań po doskonałe formuły. Naprawdę trzymam kciuki za rynkowy sukces tej marki. A mój ulubieniec z oferty to nawilżający żel do mycia twarzy z glukonolaktonem. Idealne ukojenie!
Lidia Lewandowska: Progres Say Hi! Lubię obserwować, jak marki, które były kiedyś u nas startupumi roku, jak wspomniane Say Hi, Yope czy BasicLab, okazują się, że rzeczywiście czują rynek, trendy i mają na siebie pomysł.
Agnieszka Kalbarczyk: Zestawy zodiakalne marki With Love. Niosą pozytywne przesłanie i dobre emocje. Nie uciekają od duchowości, ale ją podkreślają. Wierzę, że nasz umysł mocno naznacza to, jak się czujemy i jak wyglądamy. Takie produkty dają szansę na zatrzymanie się, refleksję, czułość wobec samych siebie. Jestem na TAK!
Inga Lewandowska: Zwróciłam uwagę na linię kosmetyków Catch a Tiger. Przynajmniej dla mnie to była nowość, bo pierwszy raz biorę udział w konkursie. Bardzo ciekawy projekt dla nastolatków i młodych dorosłych zmagających się z niedoskonałościami skóry. Marka proponuje tu dobrą pielęgnację problematycznej skóry, a jednocześnie normalizuje temat trądziku w komunikacji. I muszę jeszcze wspomnieć o szczoteczce OCLEAN. Technologiczne zaawansowanie level najwyższy. Ten produkt nie tylko odczytuje potrzeby lub problemy w czasie rzeczywistym, ale komunikuje się z użytkownikiem jak osobisty dentysta. Zdecydowanie - klasa mercedesa!
Weronika Zach: Wśród nowych marek przykuło moją uwagę kilka produktów i ciekawych rozwiązań. Po pierwsze, taśmy wspomagające lifting twarzy od Natural Face. Zamiast agresywnych zabiegów przeciwstarzeniowych stawianie na bardziej naturalne podejście. Bardzo polubiłam rozmaite masażery np. te od marki Much More Than czy masażer do głowy Go a’Head od Resibo. Zaskoczeniem były też szczotki terapeutyczne dobrane do problemu włosów – MakeMyMask. Nie mogę nie wspomnieć o marce Labio Pro Cosmetics czy Plumeria Naturals ze względu na bardzo dobre produkty do pielęgnacji twarzy i ciała w idei holistic beauty.
Lidia Lewandowska: Bardzo trudny wybór! OK, stawiam na KLOO. Naprawdę marka z mocnym potencjałem. Trzymam kciuki, by praca wkładana w budowanie rozpoznawalności brandu, przekuła się w rynkowy sukces. To kosmetyki dla tych dziewczyn i kobiet, które stawiają na skuteczny i prosty jednocześnie skincare. Zwróciłam też uwagę na piękno, rzemieślniczy charakter i dopracowanie w każdym szczególe świec Laboø Art. Szlachetna prostota – to lubię!
4. Trendy kosmetyczne, które są mi szczególnie bliskie, to...
Agnieszka Kalbarczyk: Dla mnie znaczenie ma holistyczne podejście do piękna. Samoakceptacja. Zaufanie intuicji. I tu rekomenduję produkt wychodzący z ram "tylko kosmetyku" - to świeca do masażu Kanu Nature o zapachu magnolii. Jest jak zaproszenie do zmysłowego rytuału- a ja lubię rytuały… Rozpuszcza napięcia, otula subtelnym, naturalnym aromatem i w jednej chwili przenosi do klimatu luksusowego spa – we własnym domu. Intymność, czułość i świadome bycie tu i teraz – zamknięte w efektownym dzbanuszku. Ale też czuję trend beauty nostalgii i właśnie tu mam kolejny mocny punkt wśród zgłoszeń – Candly&Co x Wedel. Zapachy, które przenoszą do dzieciństwa, do beztroskich chwil. Pachnie jak deser, ale nie idzie w biodra – mistrzowski emotional marketing.
Inga Lewandowska: Uważam, że ważnym trendem jest demokratyzacja piękna. Dlatego cenię kosmetyki, które po prostu są dobre i nie kosztują majątku. Maybelline, Garnier, Eveline, Ziaja, AA, Lirene, Barwa, Farmona czy Sylveco... Te marki mają długą rynkową tradycję, ale przystępność cenowa i szerokość oferty sprawiają, że nasze pokolenie, a przynajmniej ta część, która ma ograniczone budżety, nie jest wykluczona ze świata piękna. Zresztą nie zawsze to, co z nazwy luksusowe, jest rzeczywiście ponadstandardowo dobre. Podobnie zresztą jest w przypadku niektórych młodszych marek. Kosmetyki Miya Cosmetics, so!flow, NOU, LaQ – nie drenują portfela, a trzymają poziom.
Weronika Zach: Trendy koncentrujące się na naturalności i minimalizmie. Your KAYA – seria Kokos i Migdał czy pielęgnujące róże do policzków. Trend clean beauty – płatki tonizujące Mediheal czy bawełniane ręczniczki do twarzy od Alkmie. Mocny jest wciąż glass skin – peeling do twarzy Veoli Botanica czy glossy hair – Neboa. Bardzo rośnie kategoria produktów do ust. Testowaliśmy mnóstwo błyszczyków, pomadek, olejków, maseczek do ust. Kovalite – ultimate lip balm, beBioCosmetics – żelowe olejki Glazed Lips, Floslek – masełka Lip Care, Affect – Divine Lip Gloss Oils, Hean – lip oil mask. Przyjemność pielęgnacji i upiększający efekt jednocześnie.
Lidia Lewandowska: Jest tyle trendów, które lubię. Od beauty nostalgii, poprzez holistyczne piękno, science skincare, po clean beauty. I w każdym z trendów było naprawdę wiele wspaniałych propozycji. Moment na relaks? Sól Błogo zachęca do tego od samego patrzenia na ten uroczy słoik. Interesują cię składniki, technologie i innowacje? Proszę bardzo: jak zwykle nie zawodzą Dr Irena Eris, Yonelle, BasicLab, Bandi, Veoli Botanica. Wpływy medycyny estetycznej w kosmetyce? Warto poznać Skinartè czy Medestelle. To tylko garść propozycji, a temat zasługuje na dłuższe rozwinięcie!
Agnieszka Kalbarczyk: Love Cosmetics Awards to dla mnie nie tylko konkurs, to także barometr trendów i nastrojów rynku. Mieszkając na granicy Francji i Szwajcarii, mam okazję porównywać, co nas odróżnia od tamtych rynków. Tam rządzą apteki i dermokosmetyki, wielkie koncerny, klasyka. Polska scena? Kolorowa, odważna, pełna świeżości i pasji. I to mnie zachwyca – że możemy wybierać, testować, a dzięki dostępności w sieciach, takich jak chociażby Rossman - bardzo mi tu tego sklepu brakuje - mamy to na wyciągnięcie ręki. Tegoroczna edycja Love Cosmetics Awards była dla mnie prawdziwą ucztą – nie tylko dla skóry, ale i dla zmysłów. Przetestowałam dziesiątki produktów, ale niektóre naprawdę mnie zachwyciły – formułą, pomysłem, estetyką czy emocjami, którą wywoływały.
Inga Lewandowska: Dla mnie tegoroczny konkurs był przyspieszoną lekcją wiedzy o rynku kosmetycznym. W ciągu kilku miesięcy naprawdę zobaczyłam, jak trendy, o których czytam i piszę znajdują odzwierciedlenie w konkretnych produktach. Był też świetną szansą na poznanie marek, o których nigdy nie słyszałam. Okazją, by spojrzeć z szerszej perspektywy na marketing marek i ich komunikację. Ten obszar interesuje mnie szczególnie, więc zwracałam uwagę na to, jak marki kosmetyczne wykorzystują social media: na ile ten dialog z konsumentem brzmi szczerze, a na ile trąci jednak sztucznością.
Weronika Zach: Projektem, którego jestem częścią od samego początku. Wyzwaniem, bo bardzo trudno jest wybrać najlepsze kosmetyki, kiedy jest ich tak dużo i są naprawdę świetne. W tym roku dodatkowo było to wyzwanie logistyczne, gdyż mieliśmy w naszej redakcji remont. I wysyłki lotnicze w rozmaitych kierunkach z wiadomego powodu. Ale my zawsze dajemy sobie ze wszystkim radę!
Lidia Lewandowska: Moje trzecie dziecko. Czasem testuje moją wytrzymałość i odporność na sytuacje kryzysowe, ale wciąż jest źródłem satysfakcji. Poznając Wasze produkty, wiedząc, jak konkurencyjny jest to rynek, mogę powiedzieć tylko jedno: szacunek! Rynek piękna zaskakuje, ujmuje, inspiruje. I to widać wyraźnie w LCA!