Wszystko po to, by – w myśl idei linii Bielenda Good Skin – skóra czuła się dobrze, a konsumentki mogły uprościć swoje pielęgnacyjne rytuały.
Kobiety mają różne rodzaje cery, ale i jednocześnie różne rodzaje niedoskonałości temu towarzyszące. Czasami na własnej skórze czują, że przetłuszczanie, suchość czy zmiany trądzikowe nie są jedynymi symptomami tego, że wymaga ona dokładniejszej i wszechstronniejszej pielęgnacji. Na przykład: działanie kremu regulującego wydzielanie sebum okazuje się niewystarczające, gdy obok zasadniczych problemów wynikających z przetłuszczania, prawdziwą bolączką staje się nadwrażliwość, odwodnienie czy przebarwienia. Co więcej, wszystkie te niedoskonałości mogą się przeplatać: skóra tłusta może być jednocześnie wrażliwa, sucha odwodniona, a mieszana mieć szary koloryt. W takiej sytuacji pozostaje albo pielęgnować skórę kilkoma preparatami jednocześnie, albo zastosować kurację, która weźmie tę różnorodność wyzwań pod uwagę. I właśnie w tym celu stworzono kosmetyki funkcjonalne.
Kobiety wyrażają swoje oczekiwania jasno. Kosmetyk ma być nie tylko bezpieczny i przyjemny w użytkowaniu, lecz również dawać szybkie i widoczne rezultaty zaradzenia niedoskonałościom skóry, najlepiej w sposób porównywalny z zabiegami. Producenci dwoją się więc i troją, by sprostać temu wyzwaniu. Nawilżenie czy rozświetlenie naskórka okazuje się już banałem, nie mogącym rywalizować z efektem gwarantowanym przez medycynę estetyczną. Nowatorskim kierunkiem przemysłu kosmetycznego staje się więc tworzenie preparatów pielęgnacyjnych, które w wyraźny sposób będą nie tylko zapewniać podstawową pielęgnację dostosowaną do rodzaju skóry, ale i niwelować niedoskonałości: od pierwszych zmarszczek, poprzez tak częstą dzisiaj nadwrażliwość skóry, na przebarwieniach kończąc. Kluczowy jest tutaj dobór naprawdę skutecznie działających składników. Do tego warto mieć na uwadze, że znacząco rośnie grupa wyedukowanych kosmetycznie konsumentek, które na skład zwracają znacznie większą uwagę niż na same deklaracje marketingowe.
Z badań konsumenckich jasno wyniko, jak duże znaczenie mają dla konsumentek zauważalne rezultaty działania kosmetyku, na które nie trzeba zbyt długo czekać. Kobiety są aktywne zawodowo, łączą kilka ról jednocześnie, żyją szybko, bywają przemęczone i zestresowane - a to zawsze odbija się na stanie skóry. Jednocześnie chcą po prostu wyglądać dobrze, by czuć się dobrze. Trudno im jednak znajdować czas na regularne wizyty w gabinetach medycyny estetycznej. Nic więc dziwnego, że rośnie poziom oczekiwań konsumentek wobec preparatów pielęgnacyjnych, po które sięgają na co dzień. Stąd potrzeba kosmetyków określanych jako funkcjonalne: wielofunkcyjnych, wielozadaniowych, dających gwarancję zaspokojenia oczekiwanych potrzeb.
- Kosmetyki Bielenda Good Skin charakteryzują się wszechstronnym działaniem ze względu na multizadaniowe składniki aktywne zastosowane w recepturach. Są też bardzo wszechstronne, bo odpowiadają na potrzeby różnych rodzajów skóry. Co ważne, nie jest to jedynie podstawowa pielęgnacja - taka, z którą spotykamy się najczęściej w tego typu kosmetykach. Eksperci naszej marki przeanalizowali, z jakimi dodatkowymi problemami skórnymi borykają się dziś kobiety i stworzyli produkty, których zadaniem jest niwelowanie tych konkretnie niedoskonałości – mówi Marta Wójcik, brand manager Bielenda Kosmetyki Naturalne. I dodaje: – Ponieważ naszym celem była przede wszystkim widoczna skuteczność działania, inspirowaliśmy się składnikami używanymi do zabiegów medycyny estetycznej, w jednej z sublinii postawiliśmy na wszechstronnie działające kwasy. Wszystko po to, by kosmetyki Bielenda Good Skin były rzeczywistym wsparciem w skutecznej opiece nad cerą.
Wśród kosmetyków funkcjonalnych Bielenda Good Skin znalazły się trzy linie. Mikrozłuszająca - Good Skin Acid Peel - ma za zadanie korygować i normalizować skórę tłustą, mieszaną i skłonną do niedoskonałości. Nawilżająca Good Skin Hydra Boost - powstała z myślą o skórze suchej, odwodnionej i wrażliwej. Trzecia to Good Skin Glow Boost, której zadaniem jest funkcjonalna pielęgnacja skóry poszarzałej, pozbawionej blasku i z przebarwieniami. - Kosmetyki opracowaliśmy z myślą o młodych kobietach, które oczekują od pielęgnacji czegoś więcej niż standardowe nawilżenie czy odżywienie. Bielenda Good Skin to odpowiedź na potrzebę stosowania preparatów funkcjonalnych, które dbając o kondycję skóry, skutecznie poprawiają jej wygląd. Kosmetyki na pewno wzbudzą też zainteresowanie osób, które podążają za trendami, zwracają uwagę na design, lubią stosować nowinki kosmetyczne, a do tego są świadome, jakiej pielęgnacji potrzebuje ich skóra - podkreśla Marta Wójcik.
Kosmetyki linii Good Skin wyróżnia nie tylko pożądany trend, jakim jest multizadaniowość, ale i atrakcyjny wygląd opakowań. Bielenda postawiła na minimalizm graficzny, pastelową kolorystykę i holograficzne elementy. - Wszystko razem ma przyciągać uwagę konsumentek, a jednocześnie elegancko prezentować produkty na łazienkowych półkach. Na pewno nasze nowości wzbudzą zainteresowanie kobiet, które podążają za trendami, zwracają uwagę na efektowny design - mówi Marta Wójcik.
Kluczowym hasłem komunikacji marketingowej pozostaje skuteczność. - Przygotowaliśmy bezpośrednie, proste komunikaty dotyczące badań kosmetyków, które świadczą o skuteczności działania naszych produktów. Wiemy z doświadczenia, że dobrze zaprojektowany produkt jest doceniany przez influencerki. Kampanię dla tej linii prowadzimy pod hasłem „Let Your Skin Look Good”. W jej ramach zachęcamy do przetestowania i sprawdzenia efektów pielęgnacji 7 Day Miracle Skin Program z kosmetykami Bielenda Good Skin. W działaniach promocyjnych mocno wykorzystujemy media społecznościowe, digital marketing, influencer relations oraz magazyny kobiece - podsumowuje brand managerka.
Stacjonarnie kosmetyki dostępne są wyłącznie w sieci Hebe, a on-line można je kupić w sklepie internetowym marki.