Czy nam się to udało?
Na pewno Polacy dobrze poradzili sobie z operacyjnymi kwestiami. Sprawnie zrobili zapasy, zaczęli częściej kupować online (zgodnie z wynikami badania „Omni-commerce. Kupuję wygodnie” z maja 2020 roku obecnie aż 72% internautów deklaruje zakupy w Intrenecie), a dom zmienili w biuro i szkołę. Warto jednak zadać sobie pytanie, jaki wpływ ta sytuacja miała na nasze samopoczucie i psychikę. Czy wyjdziemy z pandemii silniejsi, mądrzejsi, lepsi? Czy raczej pogrążeni w smutku i zalękani o przyszłość? Są to pytania szczególnie ważne w momencie, kiedy mamy do czynienia z ponownym wzrostem liczby zachorowań i powoli zaczyna do nas docierać, że być może w czasach globalizacji takie zjawiska będą się po prostu zdarzać i to od nas zależy, jak sobie z nimi poradzimy.
Kwarantanna była nie lada wyzwaniem dla nas wszystkich. Najtrudniejsza okazała się dla Polaków niemożność pójścia do restauracji, kina czy teatru. W skali 0-10 badani ocenili dokuczliwość tego aspektu na 5,9, a odczuło go w jakiś sposób aż 82%. Kolejną pozycję zajęła niemożność skorzystania z usług takich jak fryzer czy kosmetyczka [ocena 5,8 w skali 0-10, 82% wskazań].
Wysoko w rankigu znalazło się też pilnowanie na co dzień zasad higieny, czyli chodzenie w maseczce i częste odkażanie rąk wybrane jako dokuczliwe przez 83% osób, a jako bardzo trudne przez 31%.
Na 4-tym miejscu Polacy wskazali utrudniony kontant z bliskimi, z którymi nie mieszkają, na 5-tym zakupy, a zaraz potem utrzymanie właściwego harmonogramu dnia. Co ciekawe, także ponad 80% osób za dokuczliwą w jakimś stopniu uznało konieczność ciągłego przebywania z bliskimi i powstrzymywania się od agresywnych zachowań na co dzień. Co prawda, w obu przypadkach trudność sprostania tym wyzwaniom została oceniona średnio na 4,5 i 4,7, ale aż 20% badanych dało im oceny 7 i więcej w skali 0-10.
Dużym problemem były też zdalne lekcje i samodzielna edukacja dzieci, które dodatkowo obciążyły rodziców. Nie narzekaliśmy za to na pracę zdalną, a przynajmniej większość z nas. Wśród osób, które pracowały zdalnie podczas kwarantanny, 60% jest za kontynuacją takiej elastycznej formy zatrudnienia po pandemii. 17% osób przyznało, że już przed COVID-19 pracowały częściowo zdalnie, więc łatwo im się było odnaleźć w nowej sytuacji.
Co 4. osoba uważa, że mogłaby pracować całkowicie zdalnie, ponieważ jest bardziej efektywna w tym modelu, a kolejne 20% chciałoby mieć możliwość częstszej pracy z domu, to znaczy dojeżdżać do biura tylko 2-3 razy w tygodniu.
- Badanie jasno pokazuje, jak ważne jest dla nas zaspokajanie potrzeb społecznych, to za ludźmi, kontaktami z nimi najbardziej tęskniliśmy, a ich brak był źródłem frustracji. Okazuje się też, że w dużym stopniu nasze funkcjonowanie jest wynikiem rytmu narzuconego nam przez świat zewnętrzny: pracodawcę, zajęcia, dzieci itp. Kiedy mamy sami zadbać o ten rytm, równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym, czujemy się nieporadni. Warto więc w tym momencie postawić sobie pytanie, czy w toku edukacji nie powinniśmy uczyć się większej samodzielności, planowania czasu i ustalania priorytetów? Niepokojący jest też wątek agresji, spowodowanej zapewne intensywnością kontaktu z najbliższymi. Obawiam się jednak, że te konflikty rodzinne to nie efekt koronawirusa, a izolacja jedynie ujawniła to, co się tliło w wielu domach od dawna – mówi Dorota Minta, psycholog i psychoterapeuta, Prezes Fundacji STOMAlife.
Poza wspomnianymi już zakupami online, 62% Polaków zmieniło też w czasie kwarantanny inne codzienne zachowania. Najwięcej – bo 21% badanych – zaczęło częściej oglądać filmy i seriale. 19% internautów przyznało, że częściej czyta książki, a 16% - gotuje. Ćwiczyć zaczął co 8. Polak. 32% badanych wprost deklaruje, że kwarantanna zmobilizowała ich do działania – przemyślenia różnych kwestii i realizacji nowych przedsiwzięć.
Niestety, aż 28% przyznało, że pandemia wywołała raczej uczucie braku sensu w tym, co robimy.
Najczęściej takie odczucia towarzyszyły dojrzałym osobom, w wieku powyżej 54 lat. - Budujące jest to, że część z nas wykorzystała okres kwarantanny na przysłowiowe zatrzymanie się, przemyślenie najważniejszych spraw i podjęcie nowych działań. Zaczęliśmy nieco więcej czytać, ćwiczyć, zdrowiej się odżywiać. Podczas gdy wszystkie nasze dotychczasowe badania wskazują, że idea „slow life” i „work-life-balance” są Polakom dość obce, tu widzimy, że być może zewnętrzna okoliczność, która zmusiła nas do „zwolnienia tempa”, wpłynie pozytywnie na nasze nawyki i codzienne zachowania, a zatem - zdrowie i relacje – mówi Katarzyna Czuchaj-Łagód, dyrektor zarządzająca Mobile Institute.
COVID-19 i związane z nim spowolnienie gospodarki wywołały też uczucie obawy o przyszłość, chociaż - co ciekawe - w tym kontekście Polakom udało się zachować dość dużą dozę optymizmu. Szczególnie dotyczy to mężczyzn.
Obawy o swoją pracę w czerwcu wyrażało 20% badanych, w tym 32% kobiet i jedynie 12% mężczyzn.
Polki cześciej też obawiały się o inwestycje i oszczędności – odpowiednio 41% kobiet i 28% mężczyzn. O zdrowie obawia się 34% badanych, w tym 42% kobet i 29% mężczyzn. W tym kontekście zdecydowanie najwięcej obaw mają osoby najstarsze – w wieku 55+ lat, wśród których o zdrowie obawia się 79%. Martwimy się też o wpływ COVID-19 na gospodarkę polską i światową. Taki lęk dotyczy 46% badanych i aż 62% kobiet.
Internauci zapytani o to, czy według nich doświadczenia związane z pandemią wpłyną pozytywnie na nas jako ludzi, np. będziemy dla siebie milsi i bardziej pomocni, raczej są „na nie”. Jedynie 16% przewiduje zmiany na lepsze. 84% jest zdania, że sytuacja pozostanie bez zmian. Największy optymizm w tym zakresie wykazały osoby dojrzałe, w wieku 55+ lat, wśród których 42% przewiduje poprawę. Nieco większą dozę optymizmu mają też w sobie kobiety, ale i wśród nich jednie 21% typuje zmiany na lepsze.