Likulea to tropikalne kosmetyki pełne roślinnych i mineralnych składników regenerujących skórę. „Likulea” pochodzi od nazwy palmy z rodziny arekowatych, rosnącej na wyspach Oceanu Spokojnego.
Filarami marki są natura, egzotyka i design. Choć pomysł na Likuleę narodził się w dalekich tropikach, kosmetyki wytwarzane są lokalnie w Polsce, w certyfikowanym laboratorium doświadczonym w produkcji kosmetyków naturalnych. Kosmetyki Likulei zamknięte są w piękne słoiczki z czarnego szkła nieprzepuszczającego światła. Przy pakowaniu używane są tylko papierowe wypełniacze i niepowlekane folią kartoniki. Troska o naturę to jeden z priorytetów marki, dlatego w formułach kosmetyków Likulei nie ma składników pochodzenia zwierzęcego oraz kontrowersyjnie pozyskiwanego oleju palmowego. Firma nie sprzedaje kosmetyków na rynki wymagające testów na zwierzętach.
Likulea powstała dokładnie rok temu i jest projektem kompletnym jej założycielki. Wykorzystując swoje wykształcenie i zawód oraz miłość do dobrego wzornictwa, Bianka Gajdzińska stworzyła całą identyfikację wizualną marki: od logo, przez opakowania i zdjęcia produktowe, po layout strony. Sama też prowadzi kanały SoMe marki i robi zdjęcia na ich potrzeby.
Pielęgnacja to świetna okazja do sprawienia sobie przyjemności, a maska jest tym kosmetykiem, od którego Bianka Gajdzińska postanowiła rozpocząć działalność Likulei. Nakładanie maseczki wymaga od nas choćby kilkuminutowego skupienia się na sobie i swoim samopoczuciu, zwolnienia, poświęcenia uwagi ciału i emocjom, zadbania o nie w rytmie slow.
- W kosmetykach najbardziej lubię zapachy i rytuał, wierzę w moc małych przyjemności. W wolnym czasie uwielbiam podróżować, robić zdjęcia i uprawiać kitesurfing. Najszczęśliwsza jestem z piaskiem pod stopami, zmęczona, po bardzo wietrznym dniu. Moje wymarzone wakacje to nocleg w chatce z dala od cywilizacji, a po nim śniadanie złożone z tropikalnych owoców - kocham mango, jestem fanką acai bowli. Dzień spędzony w lagunie z płaską wodą z latawcem w dłoniach. Wieczorem lokalne przysmaki i owoce, a do tego pina colada ze świeżo zmielonego ananasa… Dla mnie raj! Chciałam tę fascynację tropikami przenieść do moich kosmetyków, zatrzymać w nich najszczęśliwsze momenty na rajskich wyspach, zapachy, konsystencje, niespieszne głębokie rytuały – mówi Bianka Gajdzińska, twórczyni Likulei.
Fascynuje ją różnorodne podejście do piękna i ciała w różnych krajach i kulturach. - To, co ogromnie podobało mi się w Brazylii i czego jeszcze nam lokalnie (i mi osobiście) trochę brakuje, to stuprocentowa ciałopozytywność. Nie deklarowana, a naturalna. Brazylijki są pewne siebie, uśmiechnięte, nie wstydzą się swoich ciał i uważam, że to jest super - dodaje.
Bianka, z wykształcenia architektka, jest pasjonatką podróży i naturalnej pielęgnacji. Z każdego odwiedzonego kraju przywozi ze sobą lokalne kosmetyki, z których korzysta potem w domu, „przedłużając” sobie dzięki tym codziennym rytuałom wakacje. Likulea powstała właśnie po to, aby takie domowe tropikalne spa było dostępne dla każdego, na wyciągnięcie ręki.